rozdział 33

18 2 0
                                    

Lena obudziła się zrana zmoczona potem . Śnił jej się Paweł, odnalazł ją zaczął szarpać . To był normalnie koszmar. Jak z tak prawdziwej miłości mogło zrobić się takie gówno.
Jednak co bajka to bajka , skończyła się czas zacząć żyć od nowa.
Nagle do pokoju weszła ciociobabcia.

Ciocia-wnusiu wstawaj, śniadanko na stole. Cóż za duchota w tym pokoju, trzeba otworzyć okno .

Nie ma co prawdziwa babcia .

Lena- to mogę do Pani mówić babciu?
Nie mam ani babć ani dziadków. Moi rodzice poznali się w domu dziecka . Zawsze chciałam mieć babcie.

Ciocia- musimy sobie jeszcze dużo opowiedzieć. Oczywiście będzie mi bardzo miło jak będziesz mówiła do mnie babciu .
Gdy mój ukochany odszedł, dowiedziałam się, że jestem w ciąży ale niestety nie udało mi się donosić ciąży, poroniłam.. myślałam, że chociaż zostawi mi co coś pięknego po sobie .

Lena - bardzo mi przykro. To straszne. Od teraz już babciu nie będziesz sama obiecuje Ci .

Babcia- jesteś kochana skarbie . A teraz chodź na śniadanko bo wystygnie.

Wszystko co przyrządziła nowa babcia Leny było przepyszne i wyjątkowe. Nigdy nic pyszniejszego nie jadła.
Jej mama gotowała co prawda pysznie, ale nie miała szans konkurować z babcia.
Po śniadaniu na kawę przyszła Pani Lodzia .
Babcia nie miała nic słodkiego do kawy więc Lena zaproponowała, że może pójdzie kupić coś do sklepu i rozejrzy się po okolicy.
Pani Lodzia powiedziała babci o zajściu wczorajszej nocy. Babcia się roześmiała.

Lena przeszła przez wiadukt , lezalo tam pełno kapslow od piwa, kipow I smierdzialo moczem..
Pomyślała.

No patrzcie taki przystojny facet a taki brudas. Jednak każdy jest taki jak Paweł, wszystko nie jest takie jak wygląda.

Lena z obrzydzeniem przeszła do końca. Dobrze , że jest dzien bo nocą chyba by się bała tendy przejść. Babcia i sąsiadka mają rację. Mają przesrane z tymi ludźmi.
Lena zaczęła rozglądać się za sklepem, poszła dalej , zobaczyła sklepy z odzieżą, jakieś bary , kwiaciarnie a nawet siłownię.
Taka mała miejscowość a można było się zgubić, już rozglądała się jak wrócić.
Nie widziała sklepu spożywczego.
Nagle zaczepiła jakaś kobietę i zapytała.
Kobieta powiedziała,że tam dalej jeszcze jest supermarket ale tu bliżej nas mały sklepik osiedlowy.
Lena postanowiła zbyt daleko się nie zapuszczać i na dzisiejszą wycieczkę wybrać sklepik osiedlowy.
Weszła do sklepiku, sprzedawca był bardzo miły i wesoły . Był starszym siwym Panem. Od razu się przedstawił. Miał na imię Marian .

Pan Marian - nigdy tutaj ciebie nie widziałem dziecko. Przyjechałaś w gości ?

Lena - jestem wnuczką babci Małgosi, mieszkamy o tam.

W POGONI ZA MIŁOŚCIĄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz