kiblowa teleportacja

14 2 0
                                    

Szur wyskoczyła z kibla dalej trzymając marco w zębach.
-Wolałam być obiadem twojego ojca niż twoim..

-Dobra nie zesraj się- szczurjugend wypluwa macro na podłogę. -Skoro już jesteś ożywiona, a banan i ja jesteśmy ludźmi, czas zamienić ciebie i jamnika, żebyśmy mogły, iść na grupowe wiązanie sznurowadeł.

-Jaki znowu jamnik i banan?

-No kot, taki z uszami i pomarańczowe warzywo.-wytłumaczyła Mery.

-Co.

-No.

-Przecież jamniki są psami, a banany owocami.- mówi marco patrząc na szczura.

-Ta, a pomidorową robi się z pomidorów, nie rób ze mnie debila marco.

W tym samym czasie z kibla obok wypadają anan i jamnik.

-Na święte stopy jemena nigdy więcej nie będę podróżować kiblem- powiedziała banan.

-Ja też, chyba zapomniałam jak się oddycha.- odezwała się jamnik.

-lol jakbyś zapomniała jak się oddycha to już dawno byłabyś martwa.-powiedziała marco.

-Masz racje-jamnik położyła się na podłodze -bleb-śmierć.

-MARCO DEBILU ZABIŁAŚ JAMNIKA.- anan podeszła do psa próbując ją uratować.

-SAMA PRZESTAŁA ODDYCHAĆ- broniła się marco- KIM TY JESTEŚ I GDZIE MY JESTEŚMY I CO MY TU ROBIMY?

-Jesteśmy w kozipraciu, mowilam wam, są tu bliźniacze siostry, które pomogą nam zaśpiewać kolędy.-powiedziała dumnie szczurjugend.

-No tak, nie wiem po co się pytałam.

-Ja też, przecież to oczywiste.

-HALO CHCE PRZYPOMNIEĆ ZE MAMY TUTAJ MARTWEGO PSA.-spojrzała wrogo anan na pozostałą dwójkę.

-No akurat pora obiadowa.- uśmiechnęła się szeroko szczur.

-NIE BĘDĘ JEŚĆ PSA JUŻ WOLE TEGO BANANA-marco ewidentnie zniesmaczona zamiarem zjedzenia jamnika.

-DZIEKI, A JA MAM OCHOTĘ NA ŻÓŁWIĄ POTRWAKE.

Kłótnie trójki przerwał czyiś głos.
-O bordo z sandała, któż spokój kozipracia zakłóca?

-Kto to był? - anan rozgląda się i szuka wzrokiem właściciela głosu.

-Może nowe wcielenie jamnika?- mówi szczur.

-Ta, dupy odrazu- odpowiada marco.

-Kto to dupa? Jakiś nowy znajomy?- mery zainteresowana nowa znajomością.

-Jestem horse, jhorese, strażnik Kozipracia, co was tutaj sprowadza?

-Szukamy bliźniaczych sióstr, muszą nam pomóc, przemienić martwego jamnika i abendessen w ludzi.

-Mówiłaś ze będziemy z nimi śpiewać kolędy.-marco poprawiła Mery.

-No właśnie to powiedziałam.

-Niestety, siostry są teraz zajęte sprzedawaniem papieżowych napoleonek i nie są w stanie teraz wam pomóc.-odpowiedział jhorse

-A może ty będziesz potrafił nam pomoc?- zrozpaczona śmiercią jamnika anan ucieka się o pomoc jhorsa.

-Nie posiadam takiej mocy, lecz myśle, ze jeżeli udacie się do gorlicowychkoz, znajdziecie tam wróżkę jemen, jeżeli zdobędzie jego łaski, da wam po łyżce dżemu wiśniowego.

-Czekaj po co nam dżem?- zapytała się żółw.

-Na trójząb merlina, marco, musisz zadawać takie głupie pytania.

-Ok. Sorry.

-Na mnie już pora, muszę umyć firanki.- jhorse znika we mgle. 

-Wiec, wracamy do kibla się przeteleportowac do gorlicowychkoz.- powiedziała szczur wsadzając jamnika do kibla i ponownie przeteleportowała się wraz z nią.

-Nie mam pytań.- marco poszla za szczurem i jamnikiem.

Niestety, anan nie banan nie była w stanie się ruszyć, jak tylko usłyszała o wróżce jemen miała ochotę uciekać jak najdalej, jak myślicie, dlaczego?
CDN.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 27, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Droga sukcesu: od kanałowego szczura do dostojnego kota Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz