Cześć!
Oddaję w Wasze ręce kolejny rozdział i przyznam szczerze, że był on wyjątkowo wymęczony przeze mnie, bo całkowicie nie mogłam się zebrać, by go napisać.
Mam nadzieję jednak, że Wam się spodoba.
Miłego czytania!
______
Oczywiście, że Harry był tak zdenerwowany spotkaniem z rodzicami Louisa, że nie mógł zapiąć swojej koszuli, bo ręce trzęsły mu się okropnie. Zaangażował jednak swoich przyjaciół, by jak najlepiej pomogli mu w przygotowaniach do tego ważnego dla niego wydarzenia. Nie wiedział do końca czego ma się spodziewać - miłej kolacji z rodzicami chłopaka czy spotkania z rodziną królewską.
Liam razem z Zaynem stwierdzili, że nie powinien się niczym martwić, a w razie czego, obaj są dostępni pod telefonem i w każdej chwili gotowi go stamtąd uratować. Harry nie był do końca pewien czy zdołaliby przeprowadzić szturm na Pałac Buckingham, ale był niezwykle wzruszony ich oddaniem w sprawę.
Jak zwykle w przypadku spotkań w siedzibie rodziny królewskiej, czarny samochód czekał pod jego mieszkaniem, aby móc zawieźć go prosto pod wejście, przy którym ktoś zawsze na niego czekał. Liczył, że teraz będzie to Louis, aby samemu nie wchodzić wprost na parę królewską.
Na jego szczęście szatyn czekał na schodach, tak jak zawsze robił to kamerdyner. Pomógł wysiąść mu z samochodu, łapiąc za jego dłoń, na której złożył delikatny pocałunek. Brunet kątem oka zauważył, że obecna przy wejściu służba kulturalnie odwróciła wzrok od sceny rozgrywanej tuż przed ich oczami. Podejrzewał także, że wszyscy pracujący w pałacu muszą podpisywać umowy o zachowaniu poufności, więc na razie nie martwił się tym, co się dzieje.
A Louis wyglądał niezwykle przystojnie, zresztą tak, jak zawsze. Ubrany był w dopasowany garnitur, z rozpiętą pod szyją koszulą. Harry niemal nie mógł oderwać wzroku od swojego chłopaka.
Chłopaka! Styles nadal do końca nie dowierzał, że w ten sposób może teraz nazywać swojego partnera. Oficjalnie jest chłopakiem księcia Louisa i chociaż niewiele osób o tym wie, to on sam jest szczęśliwy, że wreszcie może powiedzieć to na głos.
Louis poprowadził go w zupełnie innym kierunku, niż zwykli spędzać wspólny czas. Harry popatrzył na niego nieco zdezorientowany, na co książę tylko odparł:
- Kolacja odbędzie się w bardziej reprezentatywnym miejscu. Moi rodzice chcą pokazać się z jak najlepszej strony, skarbie.
Powiedzieć, że Styles bał się tego spotkania, to jak nie mówić nic. Dosłownie drżał ze strachu, nie mogąc tego w żaden sposób opanować. Gdy Louis to zauważył, złapał go za rękę i zatrzymał w miejscu, patrząc mu prosto w przerażone oczy, po czym zbliżył się do jego twarzy i delikatnie ucałował usta, aby chociaż trochę uspokoić swojego chłopaka.
- Niczym się nie martw, polubią cię. Nie myśl o nich jak o królowej i królu, tylko jako moich rodzicach.
- To wcale niczego nie ułatwi, Lou.
Wreszcie obaj panowie podeszli do zamkniętych drzwi, za którymi mieli już na nich czekać rodzice księcia. Harry nieco się zdziwił, że nie jest to na odwrót, ale Tomlinson mu wytłumaczył, że nie jest to żadna oficjalna kolacja, a miłe spotkanie i oni jako gospodarze czekają za swoim gościem.
- Gotów? - zapytał jeszcze Louis, zanim strażnik zdążył otworzyć drzwi.
- Nie, ale nigdy nie będę na to gotowy, więc miejmy to już za sobą.
CZYTASZ
For every question why (you were my because)
FanficHarry jest lekarzem w szpitalu i od dobrych kilku lat zastanawia się czy dobrze zrobił, że wybrał taką a nie inną ścieżkę kariery. Doskonale wiedział, że przekonał go do tego fakt, że jako mężczyzna może mieć dzieci i chciał z medycznego punktu widz...