*trutututututtututu*
W małym samochodzie, z silnikiem wyprodukowanym w Bawarii (nie mogę tak po prostu powiedzieć czym jechali, bo nie) siedziało dwóch ziomków, 60-letni Janusz i 27-letni Maciek
J: *łyk* ale dobry soczyk. Chcesz trochę Maciek?
M: Nieszczególnie panie Januszu
J: to spadaj na szczawI nagle "IIIIIII!", auto z impetem wpadło do jeziora
J: Kurde Maciek coś ty zrobił?!
M: Jak byłem mały to przy tym jeziorze rósł szczaw
J: ty imbecylu, na szczęście mamy łódkę, pomóż mi te graty z Niewiadówki przepakować, popłyniemy rzeką do miasta, w którym mieszkała twoja baba. Ja w twoim wieku to tylko się uczyłem, nie było jakiś chodzenia na szczaw do jeziora!
M: okej bumer
J: Sam jesteś bumerang gówniarzuPo kilkunastu minutach płynięcia postanowili resztę przejść pieszo. Nieśli łódkę, w której trzymali torby ze swoimi rzeczami. Nagle Janusz zapytał
J: Maciek...?
M: Tak panie Januszu?
J: czemu te samoloty na niebie są tak głośne?i nagle jak nie zacznie napierniczać!
PYRPYRPYRPYRPYR
BUM, BUM, BUM
Jakiś bombowiec pomylił ich z zombie! Setki bomb leci na ziemię, błoto i ziemia fruwają w powietrzuJanusz zostawił Maćka i pobiegł do niewielkiej dziury wykopanej w wzgórzu przez bezdomnego, pseudo jaskinii
J: MACIEEEEK, ZAPITALAJ TU!
M: AAAAAA KURDE WY GNOJE ZOSTAWCIE NAS!Na szczęście Maciejowi udało się dobiec na czas, ale było blisko
M: może tutaj przenocujemy? Taka fajna miejscówa
J: a pytasz dzika czy sro w lesie, dawaj.30 minut później podgrzali bigos instant i poszli spać w śpiworach.
Nad ranem Janusz zobaczył, że w jaskini nie ma Maćka. Po odciskach laczków w błocie zobaczył, że poszedł ukraść najnowszego merola. Nie był nawet taki do dupy, praktycznie cały, tylko pobrudzony. Aż dziwne że żadna bomba na niego nie spadła.
M: Panie Januszu lecimy!
J: idę po rzeczy i zamykamy
M: w schowku są nawet płyty disco polo
J: no to pryma sort
M: no to wsiadamy i ŁOGIŃ*Pierd silnika i kurz*
CZYTASZ
Apokalipsa zombie wg. Janusza II
HumorPora kontynuować wyprawę i latać do zombiaków z pałką teleskopową