Rozdział 17 - może kiedyś coś poczuje

240 12 66
                                    

-No to co chciałeś? - spytała

-No bo... ja tan - zaczął ale urwał poczym pocałował blondynkę

Na początku była zszokowana ale później odwzajemniła pocałunek. Nie poczuła nic przyjemnego ale nie chciała być już sama albo nie dopuszczała myśli, że Five może nie jest jej obojętny. Chłopak położył jedną rękę na szyi blondynka a drugą w tali, a ona zawiesiła ręce na jego karku. Przez chwilę tak stali po czym się od siebie oderwali.

-Łoł - wyszeptał

-To... ym co chciałeś? - zapytała przerywając niezręczna ciszę

-Czy ty... jakby no... zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał niepewnie

Dziewczyna zaczęła wszystko analizować poczym stwierdziła, że nic się nie stanie jeśli powie tak.

-Tak - wyszeptała i pocałowała chłopaka

Może kiedyś coś poczuje i zapomnę o... nie kurw sty do tego debila z którym mieszkasz nic nie czujesz - przeklęła się w myślach

Tymczasem chłopak mieszkający obok usłyszał cała rozmowę przez przypadek. Po prostu chciał się spytać blondynki o coś ale usłyszał głos Harrego i cała ich rozmowę. Nie wiedział czemu ale zrobiło mu się przykro i poczuł ukłucie w sercu.

Jestem zbyt naiwny... przecież i tak ona jest nikim dla mnie - pomyślał i poszedł do swojego pokoju

W jego głowie układała się plan. Nie do końca wiedział dlaczego poczuł złość na Madison i na Harrego, przecież nie był w dobrej relacji z blondynką.

Za to dziewczyna poczuła smutek. Smutek, że Five się o tym dowie. Nie wiedzieć czemu wolałaby, żeby brunet o niczym nie wiedział, nawet o tym, że zanim go poznała wymagała się ze szkoły z Harrym i chodzili do biblioteki.

~Następnego dnia~

Na sali siedziała blondynka w oczekiwaniu na trening, który miał się odbyć po śniadaniu. Na śniadaniu czuła wzrok bruneta na sobie. Patrzył na nią z żalem i złością, nie wiedziała jeszcze dlaczego. Z zamyśleń wyrwał ją głos.

-O hej, nie wiedziałem, że ktoś będzie - powiedział Ben

-Hej - wymamrotała blondynka

Azjata nie podniósł próby rozmowy. Wiedział, że gdyby chciała się wygadać zrobiła by to. Nie znał jej zbyt dobrze ale nie chciał naskakiwać i wypytywać o jej życie przed akademią. Po chwili w sali byli wszyscy prócz ojca i numeru piątego.

-Gdzie wcieło piątkę? - zapytał Klaus Madison

-A skąd ja to mam niby wiedzieć - wysyczała

-Spokojnie, tylko nie zabijają mi chłopaka - rzekł Diego stając w obronie Klausa

Chodzi dziewczyna była z nimi dosyć długo nikt jej nie znał i nie wiedział do czego jeszcze jest zdolna

-Słucham? - zapytał zdziwiony ojciec, którego wcześniej nikt nie zauważył

-O kurwa - wyszeptał Klaus

-Numer Cztery i Dwa do mojego gabinetu po treningu - rozkazał ojciec

Wszyscy ustawili się rzędzie zgodnie z ich numerami.

-O numer osiem się nie spóźniła, brawo - powiedział ojciec tak jakby chciał dogryźć blondynce

On też był dla "rodzeństwa" wielką zagadką. Niby suchy i bez uczuć a jednak coś w nim było.

W połowie treningu pojawił się numer pięć. Był rozczochrany, ubrania miał pogięte a na jego szyi były malinki. Blondynka stanęła jak posąg. Coś ją ukuło w serce. Mrugnęła kilka razy z niedowierzaniem. Nic jej przecież nie łączyło z brunetem ale poczuła się urażona.

-No to się robi ciekawie - zaśmiał się Klaus, a Diego uderzył go lekko w żebra

-Numerze pięć co to ma znaczyć? - zapytał ojciec

-Co? Ty nigdy nie miałeś dziewczyny? Chyba, że byłeś od zawsze taki... suchy i bez uczuć - stwierdził, a ojca zatkało

Chłopak się zaśmiał i dołączył do treningu. Za to dziewczyna stała i nie wiedziała co ma robić.

-O-ojcze mogę skończyć trening n-na dziś - wybełkotała Madison

Ojciec przez chwilę się nie odzywał. Dziewczyna nigdy jeszcze nie nazwała go ojcem. Dało mu to do myślenia i pierwszy raz od bardzo dawna przytaknął i zlitował się nad jednym ze swoich "dzieci". Dziewczyna otworzyła portal do pokoju i po kilku sekundach leżała na łóżku zwinięta w kłębek. Nie wiadomo czemu bardo dotknęło ją to jak wyglądał chłopak. Mimowolnie z jej oczu popłynęły łzy.

Tymczasem chłopak miła wyrzuty. Czuł się klanu zdradził blondynkę. Starał się wyrzucić ją z głowy ale coś mu nie pozwalało.

~Po treningu~

Wszyscy usiedli w salonie. Wszyscy prócz Madison, która zamknęła się w pokoju.

-Diego kurwa musimy już iść - powiedział Klaus

-Dobra już - rzekł Diego i z niechcemiem wstał z kanapy

Gdy oboje poszli odezwał się Ben.

-Five zjebałeś, na prawdę zjebałeś - powiedział i ruszył w kierunku swojego pokoju

-Przyznam mu rację, zjebałeś po całości - stwierdziła Alison

-Ja zjebałem!? Ja kurwa?! To nie ja pierdoliłam się z Harrym! - wybuchnął i teleportował się do pokoju

-No to się skomplikowało - westchnęła Alison i poszła do swojego pokoju

Tymczasem w gabinecie trwała niezręczna cisza.

-Co to miło znaczyć? - zapytał ojciec przerywając milczenie

----------------------------------------------------------------

Hejka ❤️

Dziś trochę krótszy rozdział ale proszę

Jak rozdział?

Miłego dzionka/nocki ✨❤️

03.10.2021

Tylko przypadek... ~ Five HargreevesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz