To była naprawdę piękna noc. Na niebie świeciła swym blaskiem pełnia księżyca, przez co było niebywale jasno. Zdecydowana większość nastolatków postanowiła właśnie tejże nocy pójść do klubu, na dyskotekę lub na świeże piwo. Jedynie David Peterson spał wygodnie w swoim łóżku i nigdzie się nie pętał. Jego koledzy z klasy (choć trudno było tak naprawdę nazwać ich kolegami) często mówili na niego ,,tchórz", ale ten nie zwracał na to zbytniej uwagi. Wolał bowiem żyć sobie niczym normalny, spokojny człowiek i nie chciał zaprzątać sobie głowy nastoletnimi nawykami.
Ale ta noc była inna niż wszystkie. A cała historia zaczęła się od pukania, które nagle dobiegło z wejściowych drzwi w domu Davida.
Puk, puk.
Chłopiec zerwał się z łóżka i pobiegł do wejściowych drzwi. Nie spodziewał się żadnych gości, a już na pewno nie o trzeciej nad ranem. I mimo, że był sam w domu, postanowił otworzyć drzwi.
Kiedy lekko nacisnął klamkę i uchylił wejście, ukazał się mu widok dziwny i niespotykany.
W wejściu bowiem stała czarna jak smoła sylwetka, która odbijała się w blasku nocy.- Przyszłam po kanarka. - oznajmiła postać spod czarnego kaptura. Jej głos był lekko zachrypnięty.
- Możecie przestać nabijać się ze mnie? - spytał David swym ironicznym głosem, był bowiem niemal pewny, że inni znowu chcą zrobić go w balona.
- O co ci chodzi, chłopcze?
Czarna postać nagle wyjęła zza pleców długą i ostrą kosę, a jej błysk na chwilę oślepił nastolatka.
David gwałtownie przyłożył ręce do oczu i zgiął się wpół. Blask broni przeszył na moment jego oczy.
Naraz chłopak zrozumiał, że to nie jego ,,koledzy". Ich głos znacznie różnił się od tego, który teraz słyszał.
- Kim jesteś? - spytał niepewnie, by potwierdzić swe przypuszczenia.
- Jestem Śmierć.
Gdy David usłyszał te słowa, gwałtownie zamknął drzwi. Nie zależało mu już nawet na tym, czy to żarty, czy nie.
- Odejdź stąd, kimkolwiek jesteś. Już. I zostaw mnie w spokoju.
Prędko zaryglował wszystkie zamki i wyjrzał przez okno. Postać nadal tam stała, a jej czarna suknia wyglądała teraz niczym bezdenna otchłań.
- Jeśli mnie teraz wpuścisz, oszczędzę ci kanarka. Jeśli nie otworzysz drzwi, i tak ci go kiedyś odbiorę. - wyszeptała Śmierć. Był to jednak dość głośny szept, przez co trafił do uszu Davida.
CZYTASZ
I ŻE CIĘ NIE OPUSZCZĘ AŻ DO ŚMIERCI☑️
Teen FictionI oto wyłania się z czeluści czarna jak smoła postać, bezlitosna i nieznająca radości. To właśnie ona zabiera ludzi i przenosi w tamten świat. To ona ukrywa się po mrocznych zakątkach tak, aby żadna żywa istota nie zdołała jej zobaczyć. To ona równi...