Prolog

1K 35 2
                                    

Idę z Anna po dziedzińcu przed uczelnią, właśnie obie dostałyśmy dyplomy. Wokół nas jest mnóstwo rozbieganych ludzi, którzy podobnie jak my skonczyli dziś naukę.

-To co teraz robimy?- pyta, ściągając togę, pod którą ma krótką sukienkę na ramiączka w kolorze granitu i srebrny, masywny naszyjnik. Ściągam również moją togę i poprawiam skórzaną kurtkę, podciągam ciemne, krótkie jeansowe spodenki.

-Nie wiem, ja idę znaleźć pracę w szpitalu- mówię z nadzwyczajną powagą. Obie od razu wybuchamy śmiechem, podpalam Ann papierosa, a potem biorę jednego dla siebie.

-Pomyśleć, by można było, że po studiowaniu medycyny nie będziecie palić- słyszymy za sobą wysoki głos.

-Christina, chcesz jednego?- mówię najmilszym tonem na jaki mnie stać i wyciągam w stronę dziewczyny paczkę, posyłając całkiem nieszczery uśmiech.

-Nie, ja nie zamierzam umrzeć na raka płuc- odrzuca swoje długie blond włosy na plecy.

-My też nie- krzyczy za nią Ann ze śmiechem, a potem dodaje do mnie z zadziornym uśmiechem- My będziemy żyć wiecznie.

-Jasne, że tak- odwzajemniam jej uśmiech.

-Gdzie idziemy dziś na imprezę?- pytam, wciskając moją togę do śmietnika, Ann robi to samo i sugeruje

-Może na domówkę do Paula na Flovre 21?

-Który to?

-To ten wysoki, przystojny, studiował prawo, chyba- mruży jedno oko- Ten, który do ciebie zarywał.

-Nadal nie wiem który, ale w sumie możemy iść.

-Ej- dźga mnie w bok i wskazuje w bok- A może zabierzemy go na domówkę?

Zwracam wzrok w tamtą stronę. To wysoki chłopak, ma jasne krótkie, włosy, potargane przez wiatr. Skórzana kurtka opina się na jego mięśniach, pod spodem ma czarną koszulkę, ma też czarne, jeansowe spodnie zwężane ku dołowi. Na nosie ma  okulary przeciwsłoneczny. Jest nieprzyzwoicie przystojny, a w dwóch palcach trzyma zapalonego papierosa.

-Wydaje się być miłym chłopakiem- mówię, krzywo się uśmiechając.

Wybuchamy śmiechem.

Anna kiwa głową na chłopaka i posyła mi pytające spojrzenie

-Zapraszasz go na imprezę?

Kiwam głową i wyrzucam na chodnik niedopaloną resztę papierosa i zgniatam go wysokim obcasem ciemnego buta. Podchodzę pewnym krokiem do chłopaka

-Hej- mówię, uśmiechając się.

-Hej, skończyłaś studia?

-Tak, ty też?

-Dwa lata temu- śmieje się, sięga dłonią do mojego ciemnego topu z ćwiekami- Podoba mi się to.

-Mi też- uśmiecham się- Dzisiaj, około dziewiątej, jest impreza, na Flovre 21, wpadniesz?

-Ty organizujesz tę imprezę?

-Nie, ale ja ją rozkręcę- posyłam mu zadziorny uśmiech.

-Przyjdź- dodaję i wracam do Ann.

* * *

Hej, to opowiadanie, które pojawiło się już na blogspocie, więc być może ktoś z Was może je kojarzyć, ale na blogspocie już go nie ma, a  jest tu. Rozdziały będą dłuższe niż ten prolog, postaram się dodawać często i proszę komentujcie i róbcie wszystko to, co można robić na wattpadzie ;)

LiarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz