Rozdział 8

468 13 2
                                    

Od ataku Lokiego minęły 3 tygodnie. Wszyscy z projektu myślą, że umiem tylko zmieniać się w zwierzęta, no oprócz Nat i Clinta, ale wytłumaczyłam im, że jeszcze nie czas żeby inni poznali prawdę ponieważ nie do końca im ufam i żeby dali mi czas na co niechętnie się zgodzili. 

Leniwie otworzyłam oczy kiedy usłyszałam dźwięk budzika. Podniosłam się z łóżka i wyłączyłam urządzenie. Udałam się w stronę łazienki, po drodze zgarniając jakieś pierwsze lepsze ubrania z szafy. Wzięłam szybki prysznic a następnie ubrałam się we wcześniej przyniesione ubrania. Jak się okazało padło na pomarańczową bluzę, czarne poszarpane jeansy i białe trampki. Jeśli chodzi o włosy zaczęłam zaplatać warkoczyki, a następnie luźne włosy związałam w kucyk. (Przepraszam nie wiem jak to opisać. Na dole są zdjęcia)

Gotowa wyszłam z mieszkania i udałam się w stronę Starbucksa. Była godzina 12.16. Kiedy dotarłam do kawiarni zamówiłam mrożone Caramel Macchiatto. Kiedy dostałam napój udałam się na spacer po okolicy. Mieszkałam w Queens, jednak mam zamiar przeprowadzić się na Manhattan, gdzieś w okolice Central Parku, ale to kiedy indziej.

Postanowiłam odwiedzić mojego starego przyjaciela Petera Parkera. Nie widziałam go od zwerbowania do T.A.R.C.Z.Y czego bardzo żałuję ponieważ Parker mimo swojej gadatliwości jest naprawdę spoko. Peter był Spider-manem i miał najlepszego kumpla Neda Leedsa, którego swoją drogą również lubię. Parker od kilku lat podkochuje się Michelle Jones, nieufnej ale sympatycznej dziewczynie. Skąd wiem że jest Spider-manem? Pewnego dnia siedziałam w jego pokoju bo Petera nie było więc postanowiłam zaczekać. W pewnym momencie właśnie Spider-man wszedł przez okno zdejmując maskę. Wtedy mi wyjawił jak się to stało że jest, tym kim jest. Ja natomiast nie wyjawiłam mu jakie mam moce. Mogłoby to być dla niego dodatkowe zagrożenie ze strony HYDRY.

Kiedy dotarłam do bloku była godzina 13.27. Weszłam na odpowiednie piętro. Zapukałam do drzwi, a chwilę później otworzyła mi May, ciocia Petera. 

- Sky! Jak dobrze Cię widzieć! Myślałam, że jesteś w Niemczech. - Odparła zdziwiona kobieta. Ah.. No tak.. Zapomniałam wam powiedzieć. Wcisnęłam May i Peterowi, że wyjeżdżam do Niemiec.

- Cześć May. Pozałatwiałam wszystkie sprawy wcześniej niż przewidywałam, więc postanowiłam zrobić Peterowi niespodziankę. - Odpowiedziałam z uśmiechem. 

- Miło z Twojej strony. Zapraszam do środka. Petera obecnie nie ma, ma jeszcze lekcje. Nie długo powinien wrócić. 

- Poczekam.

- Zaparzę Ci herbaty i opowiesz mi jak było w Niemczech. - Zapytała kiedy usiadłam na kanapie w salonie.

- Okej.

Kiedy skończyłam opowiadać zmyśloną historię, zaczęłyśmy rozmawiać na luźne tematy.

- May wróciłem! - Usłyszałam głos Petera a chwilę później trzask drzwi.

- W salonie! Mamy gościa! - Odkrzyknęła May.

Kiedy Peter zawitał w salonie, stanął jak wryty kiedy mnie zobaczył. Kiedy otrząsnął się z szoku podbiegł do mnie i mnie przytulił. No, w końcu przyjaźniliśmy się prawię rok a ja wyjeżdżam do Niemiec tak właściwie bez konkretnego powodu.

- Sky.. Tak dawno cię nie widziałem. - Odparł Peter wciąż mnie przytulając.

- Też tęskniłam ciołku. Chodź opowiesz mi co mnie ominęło. - Powiedziałam pchając go w stronę pokoju.

- Co dokładnie chcesz wiedzieć? - Zapytał kiedy weszliśmy do jego pokoju.

- Jesteś już z MJ? 

Wyjątkowa || AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz