W poniedziałek Prudencja specjalnie zebrała się dosyć wcześnie, by móc wyjść do szkoły przed swoim bratem, który zazwyczaj szedł ze Stanleyem. Piętnaście minut przed zwykłym czasem wybiegła z domu, rzucając tylko:
-Na razie!
Szła szybko ze słuchawkami w uszach. Jej kroki odbijały się echem po jeszcze dość pustej ulicy. Podśpiewywała cicho jakąś piosenkę i chwilę później była pod szkołą. Umówiła się z Brianem i Milesem, by opowiedzieć im o wydarzeniach z soboty.
Kiedy dotarła pod budynek, zastała tam już swoich kolegów.
-No hej, Yoko - przywitał się Miles.
-Cześć chłopaki! Chodźcie do szkoły, to wam wszystko opowiem.
Weszli razem na górę. Zajęli ławkę pod klasą i usiedli. Prudencja siadła okrakiem, tak, że siedziała przodem do ich profilów. Dookoła było już sporo uczniów, ale nikt nie zwracał na nich uwagi. Prudencja musiała wykorzystać fakt, że Stan nie przyszedł jeszcze do szkoły i chciała spokojnie opowiedzieć, co działo się podczas weekendu.
-To co się stało? - spytał ciekawy Brian.
-Było tak: poszliśmy ze Stanleyem i Ringo do klubu. Chłopaki trochę wypili. No dobrze, dużo wypili. Szczególnie Stan. Po godzinie Ringo wyszedł z jakąś laską, a ja musiałam się zająć pijanym Stanleyem.
Prudencja opowiadała ze szczegółami, a szkoła zapełniała się uczniami. Kiedy zakończyła, chłopcy patrzyli na nią z mieszaniną zdziwienia i wesołości.
-To wcale nie było śmieszne - obruszyła się.
-Okay, okay. A powiesz o tym Stanleyowi?
-Co? - zdziwiła się. - Nigdy nie opowiem tego Stanleyowi.
-Czego mi nie opowiesz? - nagle za jej plecami rozległ się głos.
Dziewczyna popatrzyła przerażonymi oczyma na Briana i Milesa. W ich twarzach wyczytała, kto jest za nią. Powoli odwróciła głowę. Zobaczyła stojącego Stanleya. Miał rozpuszczone kręcone włosy, czarną ramoneskę i ciemne levisy. Dziewczyna popatrzyła na niego, a on powtórzył:
-O czym mi nie powiesz?
Jego mina nie zdradzała żadnych emocji. Prudencja nie wiedziała, czy jest wkurzony, czy było mu obojętne, o czym rozmawiali.
-A o czym miałabym ci nie mówić? - powiedziała. sztucznie zdziwionym głosem.
-Mówiłaś: nigdy nie powiem o tym Stanleyowi. O czym?
-Wiesz, nie ty jedyny masz na imię Stanley.
-Tak? - spytał, podnosząc w górę brwi w wyrazie niedowierzania. - A ja mam jakieś dziwne przeczucie, że jednak chodziło o mnie. - Zniżył głos, po czym dodał - I że ma to coś wspólnego z sobotnim wieczorem.
-Twoje przeczucia są godne najznakomitszych jasnowidzów - zadrwiła.
-Jak zwykle zabawna - odparł chłopak. - Więc o czym mi nie powiesz? - spytał znów, ale zadzwonił dzwonek.
Przez całą lekcję Stan wpartywał się w Prudencję, która natomiast unikała jego wzroku. Podczas reszty dnia Ringo co jakiś czas pytał, dlaczego jego siostra i najlepszy kolega patrzą na siebie wilkiem i w swoim towarzystwie rozmawiają jedyne monosylabami, a do siebie zwracają się drwiąco i z krzywymi minami.
Pod koniec dnia wszyscy udali się pod salę gimnastyczną. Prudencja jak zwykle była sama w szatni. Zdjęła dżinsy i wciągnęła na siebie luźne granatowe szorty. Kiedy miała zdejmować bluzkę, drzwi nagle się otworzyły. A stał w nich Stanley.

CZYTASZ
loneliness in paradise
RandomOsiemnastoletnia Prudencja właśnie przeprowadziła się do Londynu. Jest młodą aspołeczną rockmanką. Czy odnajdzie się w nowej szkole? Kim będzie dla niej długowłosy Stanley?