Błagam tylko nie to...

2.7K 144 42
                                    

Słyszę dziwne pikanie o takim samym tonie i w jednakowych odstępach czasu, jakieś rozmowy, jednak nie jestem w stanie zidentyfikować do kogo one należą. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Nie mogę otworzyć oczu powieki są tak okropnie ciężkie... w końcu znowu nic nie słyszę, a o próbuję otwarcia oczu nawet nie wspomnę

Gdy ponownie do mych uszu dochodzą jakieś odgłosy. Tym razem unoszę swe powieki. Pierwsze co widzę to biały sufit i ogromne białe lampy ledowe. Obracam głowę delikatnie na prawo i dostrzegam ogromne okna, a za nimi widzę tylko niebieskie niebo. Ostrożnie obracam głowę w drugą stronę. Na mojej twarzy sam zagościł uśmiech, gdy dostrzegłem śpiącego na fotelu obok mnie Charlesa. Teraz dokładniej przyglądam się pokoju, w którym się znajduje. Jest to pokój medyczny... jednak nie u nas w wojsku. Do mojej lewej dłoni podpięta jest kroplówka, a na palcu mam jakieś dziwne coś tak samo jak na mojej klatce piersiowej są jakieś cośki, które służą zapewne to pomiaru bicia serca

- Obudziłeś się

Słyszę nagle zadowolony głos bety. Podniosłem głowę z tego wszystkiego co mam na swoim ciele i spojrzałem na moją kochaną betę

- Jak się~

Mówię lecz mój głos jest chropowaty, a w gardle mam jak w pustyni

- Przyniosę Ci wody poczekaj

Odzywa się ponownie beta i wychodzi z pomieszczenia. Po chwili wraca, a w dłoniach ma butelkę litrowej wody

- Proszę pij ile tylko chcesz - mówi z uśmiechem i podaje mi odkręcaną butelkę

Jak powalony wziąłem i napiłem się jej, aż do samego końca. Ukoiło to w sporym stopniu moje suche gardło i poczułem się o wiele lepiej. Tylko od zwykłej wody ciekawe

- Spokojnie Camiś - zaśmiał się beta

Gdy odłożyłem już butelkę na bok chłopak od razu wstał i mnie przytulił

- Tak strasznie się byłem, że się nie obudzisz - powiedział cicho nieco podłamanym głosem, ostrożnie przytulając mnie do siebie

- Spokojnie już jest dobrze - również szepnąłem i wtuliłem się w betę

Tkwiliśmy w tym przyjemnym uścisku przez dla nas długi oraz przyjemny czas. Nie chcieliśmy się od siebie odsuwać jednak w końcu trzeba było gdy do sali wszedł lekarz

- Dzień dobry Cameronie. Cieszę się, że się obudziłeś. Jeśli mogę zadam Ci teraz parę pytań związanych z twoim samopoczuciem - odzywa się facet jakoś wiekowo po trzydziestce o czarnych jak smoła włosach i błękitnych oczach

Po przeprowadzonych badaniach i takich tam różnych innych rzeczach, odpięto ode mnie te wszystkie urządzenia. Jedyne co mam teraz to tylko kroplówka i to w sumie tyle. Lekarz opuścił sale, a jego zastąpił Charles, który na czas badań został wyproszony

- I jak? - pyta mój kochany zajmując miejsce na fotelu tuż obok zajmującego przeze mnie łóżka

- Chyba jest wszystko w porządku. Zależy od tego co wyjdzie z badań krwi - mówię - A co z resztą? - pytam i patrzę na niego

Zapomniałem wcześniej się o to zapytać. Byłem zbyt zajęty tym, że zobaczyłem Charlesa, którego bałem się, że już więcej nie zobaczę. Kocham go, a ten strach, który czułem przebywając w tym korytarzu był ogromny. Bałem się, że nikogo więcej już nie zobaczę, a tym bardziej mojej kochanej bety. Kocham go jak nikogo innego. Nie wiem co bym zrobił, gdybym go więcej nie zobaczyłem

- No więc... Jaxon, Jack i Mika są na szczęście cali. To ty i Aki byliście w fatalnym położeniu. Obaj byliście ranni, odwodnieni, przemarznięci mieliście także oboje wysoką gorączkę. Przez ranę na twoim brzuchu wdarło się zakażenie natomiast Aki ma wstrząs mózgu oraz prawie doszło do tego, że zaraził się wścieklizną. Znajdowaliście się w fatalnym położeniu. Uwierz, że to cud, że znaleźliśmy was żywych

Jego Kociak [BxB]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz