Kilka dni później
POV Harumi
Po każdej sesji z psychologiem idę do znajdującej się niedaleko kawiarni. Zazwyczaj kupuję kawę lecz dzisiaj wybrałam gorącą czekoladę. Zapłaciłam i po chwili odebrałam swój napój, po czym szczęśliwa ruszyłam w stronę domu.
Szłam tą samą trasą co zawsze: kilkanaście minut spaceru po chodniku obok zatłoczonych ulic, następnie przejście przez park, który nawiasem mówiąc wygląda przepięknie o tej porze roku. Jest połowa listopada, wszystkie liście pozmieniały już kolor, dzięki czemu wszystko mieni się pomarańczem i złotem. Co prawda jest chłodno, ale chociaż nie pada, za co naprawdę dziękuję. A na chłód mam moją czekoladę.
Na koniec muszę przejść kilka ulic i jestem w ciepłym mieszkanku.Park o tej porze roku zawsze jest piękny. Odcienie pomarańczu, czerwieni i złota pokrywające znikające zielone połacie trawników. Szumiące na wietrze drzewa i radosne wrzaski dzieci, tarzających się w liściach dodatkowo tworzą przyjemną atmosferę. Atmosferę, dzięki której moje zmartwienia i strach znikają. Przez chwilę nie czuję tej całej presji, która na mnie ciąży. Przez chwilę cały mój ból wyparowuje. I może ta chwila nie trwała długo, ale pomagała. Daje mi siłę. Nadzieję, że będzie dobrze.
Nagle usłyszałam jakiś krzyk.
Zaczęłam poszukiwać źródła dźwięku, rozglądając się, aż w końcu go znalazłam. Dostrzegłam dwie odziane w czerń postacie. Jedna z nich trzymała przewieszoną przez ramię dziewczynę, która starała się uwolnić. Na marne.
Poczułam ścisk w żołądku, ale wiedziałam, że muszę coś zrobić.- Zostawcie ją - zawołałam, rzucając pustym, papierowym kubkiem. Napastnicy odwrócili się do mnie z takim wyczuciem czasu, że jeden dostał kubkiem w twarz. Niestety nie mogłam ich rozpoznać. Mieli maski, a osoba trzymająca dziewczynę miała dodatkowo jakieś gogle. Tak jakby za wszelką cenę chciała pozostać anonimowa.
- Radziłbym uciekać dziewczynko - zawołał ten, który przed chwilą oberwał kubkiem - Bo ciąg dalszy może Ci się nie spodobać.
- Zaryzykuję - powiedziałam. Drugi kiwnął głową, dając znak koledze, żeby się mną zajął. Pan "oberwałem kubkiem" wyciągnął nóż i zaczął do mnie podchodzić.
- Oj mój drogi teraz się zdziwisz - pomyślałam i użyłam mocy, tworząc fioletową kulę. Następnie cisnęłam nią w zdezorientowanego napastnika, odrzucając go z hukiem na pobliskie drzewo.Drugi napastnik stał niewzruszony, patrząc na mnie. Po chwili puścił dziewczynę, która boleśnie wylądowała na ziemi lecz szybko się podniosła i zaczęła uciekać.
- W takim razie wezmę ciebie - oznajmił przytłumionym przez maskę głosem, który wydawał mi się znajomy. Bardzo znajomy - Z ciebie będzie jakiś pożytek.
- Możesz spróbować - zakpiłam, a on wyciągnął miecz.Po chwili ruszył na mnie. Szybko stworzyłam miecz z mrocznej energii i zablokowałam jego silny cios. Poczułam, że prawa ręka zaczyna mnie piec, ale zignorowałam to. Ogólnie dziwnie się czułam przy nim. I nie chodzi tu o strach. Chodzi o coś dziwnego. O poczucie dziwnego spokoju.
Udało mi się odrzucić przeciwnika i tym razem to ja zaatakowałam. Wyprowadziłam kilka szybkich ciosów, które on jednak sparował, po czym klingi naszych mieczy ponownie się starły. Uznałam, że nie mam ochoty bawić się z nim, więc szybko wytworzyłam kulę energii, którą odrzuciłam przeciwnika. Chyba nieco przesadziłam z siłą, gdyż i mnie odrzucił impet uderzenia lecz słabo.
Gdy się pozbierałam dostrzegłam, że drugi napastnik pomaga koledze wstać i zaczynają uciekać. Chciałam ich gonić, ale rzucili bombę dymną i totalnie zniknęli mi z pola widzenia.
Zdematerializowałam miecz i ruszyłam w stronę domu lecz już przy pierwszym kroku potknęłam się o coś. Spojrzałam na ziemię i zobaczyłam szablę. Ten drugi musiał ją upuścić. Schyliłam się, żeby ją zabrać lecz gdy przyjrzałam się jej bliżej, zamarłam.
- Przecież to niemożliwe - pomyślałam - Skąd oni mieli ten miecz? Skąd oni...Z rozważań wyrwał mnie odgłos przychodzącego połączenia.
Wyjęłam telefon i spojrzałam na ekran. Dzwonił Zane.- Hej - odebrałam.
- Hej Harumi - powiedział - Nie przeszkadzam?
- Nie nie, nic obecnie nie robię. Coś się stało?
- Tak się składa, że się stało. Mamy podejrzenia, że rozwija się jakaś nowa szajka bandytów. Jest to dość poważna sprawa, przez co zdecydowałem z Wu o zebraniu drużyny.
- Szajka bandytów powiadasz. Chyba się na nich właśnie natknęłam.
- Jesteś cała?
- Tak tak. Nic mi nie jest.
- Harumi ja wiem, że wolałabyś nie wracać, ale coś czuję, że przyda się każda pomoc.
- Spoko Zane. Nic się nie dzieje. Jest lepiej niż ostatnio. Dam radę. Zresztą miło będzie was znowu zobaczyć.
- Nam również będzie miło.
- W takim razie będę kończyć i widzimy się za jakiś czas.
- Pewnie. Do zobaczenia.
- Hej.Rozłączyłam się i schowałam telefon.
- Szajka bandytów - pomyślałam - Coś nowego.Ruszyłam do mieszkania, trzymając w ręce znalezioną szablę.
- Muszę ją pokazać ninja - pomyślałam - Oni będą wiedzieć, co z nią zrobić.******
Macie jakieś specjalne życzenia co do tego ff? Weszła mi faza na spełnianie zachcianek, więc chętnie posłucham.
A teraz życzę miłego dnia :-)
CZYTASZ
Ninjago Przebaczenie 3 Niespodziewany Wróg [ZAKOŃCZONE]
FanfictionTrzecia część serii "Ninjago Przebaczenie" Sugeruje przeczytanie pierwszych dwóch części przed przeczytaniem tej książki. Po śmierci Lloyda, każdy z ninja zaczął żyć własnym życiem. Jednak największy ból spadł na Harumi, która do tej pory nie pozbi...