Nieco wymęczony, po ponad tygodniu, ale udało mi się napisać!
Mam nadzieję, że Wam się spodoba!
Życzę miłego czytania!
______
Louis zaprowadził Harry'ego do swojego pokoju, musząc tym samym przejść w inne skrzydło pałacu. Harry był równie zdenerwowany co przed spotkaniem z rodzicami swojego chłopaka. W końcu niejako odmieniało się w tej chwili całe jego życie.
Tym razem nie rozglądał się po korytarzach, aby zapamiętać wszystkie szczegóły, tylko ślepo podążał za księciem. Z tyłu głowy miał jednak, że zanim do czegokolwiek między nimi dojdzie, będzie musiał przedstawić mu kilka faktów na temat jego przypadłości i modlił się w duchu, aby w żaden najmniejszy sposób nie zabiło to nastroju.
Wreszcie stanęli przed drzwiami pokoju Tomlinsona, który to chcąc się niejako upewnić czy Harry jest na pewno gotowy, intensywnie się w niego wpatrywał. Styles odwzajemniał ten wzrok, aby udowodnić swojemu chłopakowi, że jest wszystkiego pewny, jednak dla potwierdzenia nieznacznie kiwnął głową, aby książe wiedział wszystko w stu procentach.
Louis cicho otworzył drzwi od własnej sypialni i wpuścił Harry'ego pierwszego, ponownie cicho zamykając drzwi i przekręcając klucz w zamku, aby nikt im nie przeszkadzał. Styles stał nieco niepewnie pośrodku pomieszczenia, nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Widząc go w ten sposób, Louis niemal natychmiast podszedł do niego i delikatnie zaczął całować jego szyję. Pocałunki były tak lekkie jak dotyk motyla, jednak Styles z przyjemności przymknął oczy i oddawał się Louisowi. Po chwili jednak nieco odsunął się od szatyna i odwrócił w jego stronę, aby spojrzeć mu w oczy.
- Louis, zanim do czegokolwiek dojdzie, muszę ci coś powiedzieć. - zaczął Harry, a Louis nieznacznie kiwnął w odpowiedzi głową - Jak wiesz, mam w sobie pewien gen, który sprawił, że mogę zajść w ciążę. Jednak w moim przypadku zajście w ciążę jest niemal dziecinnie łatwe, bo może to się zdarzyć cały czas. Nie chcę zamęczać cię tutaj medycznym żargonem, ale w wielkim skrócie i uproszczeniu, moje ciało ciągle produkuje jajeczko, które można zapłodnić i każde zbliżenie może skończyć się ciążą, Lou.
Książę chwilę przetwarzał tę informację, a gdy do niego dotarło co powiedział do niego Harry, uśmiechnął się i obiecał, że użyje prezerwatywy. Styles nieco spłonął rumieńcem na deklarację Tomlinsona, ale pokiwał głową i zbliżył się do szatyna na tyle blisko, że z łatwością mógł zainicjować pocałunek, co też zrobił.
Przemienił się on jednak z niezwykle delikatnego w coraz to namiętniejszy, bo obaj doskonale zdawali sobie sprawę do czego to wszystko ma doprowadzić. Louis delikatnie masował ramiona młodszego mężczyzny chcąc go jak najbardziej zrelaksować i rozluźnić, wiedząc, że będzie to jego pierwszy raz. Harry wplątywał swoje dłonie w karmelowe włosy księcia, delikatnie je pociągając, bo doskonale wiedział, że starszy to lubi. Nie jeden raz przekonał się o tym podczas ich sesji obściskiwania się.
Louis skierował swoje ręce na plecy Harry'ego i zaczął sunąć coraz bardziej w dół, aby móc ścisnąć jego tyłek. Oczywiście, że zdarzyło mu się to już kilkukrotnie wcześniej, jednak teraz było to nieco inne, nieco bardziej naglące i zdesperowane.
Harry jęknął w usta szatyna, gdy ten zacisnął swoje dłonie na jego pośladkach. Podobne gesty wcześniej już między nimi się zdarzały, więc Styles był nieco zaznajomiony z dotykiem szatyna na swoim tyłku, jednak wciąż wzbudzało to w nim wyjątkowo silne emocje.
Harry postanowił nie przedłużać niczego i nie odkładać w czasie czegoś, co miało nastąpić, dlatego sięgnął do koszuli szatyna, powoli odpinając każdy z guzików, delikatnie muskając opuszkami palców pojawiającą się na jego widoku klatkę piersiową szatyna. Czuł delikatne włoski, które niezwykle go nakręcały, przez co, gdy koszula został rozpięta do samego końca, postanowił od razu zanurzyć w nich swoje dłonie.
CZYTASZ
For every question why (you were my because)
FanfictionHarry jest lekarzem w szpitalu i od dobrych kilku lat zastanawia się czy dobrze zrobił, że wybrał taką a nie inną ścieżkę kariery. Doskonale wiedział, że przekonał go do tego fakt, że jako mężczyzna może mieć dzieci i chciał z medycznego punktu widz...