2 🥀Zadzwoń kiedyś George🥀

877 54 17
                                    

Obudziło mnie uczucie, że coś dotyka moją rękę. Otworzyłem oczy i spojrzałem się w dół a tam Luca liżący palce mojej ręki. Uśmiechnąłem się leniwie po czym podniosłem do siadu jednak w taki sposób aby kot nie spadł z łóżka. Przeciągnąłem ramionami i ziewnąłem. Spojrzałem się na telefon leżący na półce obok, podłączony był do ładowarki ale ku mojemu zdziwieniu miał tylko 4%. Spojrzałem się na kontakt i zobaczyłem, że bateria jest podłączona. Ale od razu zorientowałem się czemu telefon się nie łądował, kabel ładowarki nie był dopięty. Westchnąłem ciężko z zirytowaniem. Wstałem z łóżka i podłączyłem telefon prawidłowo a następnie włączyłem tryb samolotowy aby telefon ładował się szybciej.

Poszedłem do toalety umyć się, umyć zęby, twarz itp. Zdjąłem z Siebie ubrania i wszedłem pod prysznic, po chwili poczułem już ma swojej skórze przyjemne ciepło. Kiedy już się umyłem zawiązałem wokół swojego pasa ręcznik aby zakryć to co trzeba. W prawdziwie mieszkałem sam ale nie jestem tym typem osoby, która czuje się komfortowo chodząc nago po mieszkaniu. Podszedłem do umywalki nad, którą wisiało duże prostokątne lustro i położyłem rękę na szybie lustra i przycisnąłem je po czym ono odskoczyło otwierając szafkę. Wyjąłem z niej pastę do zębów i szczoteczkę po czym znów zamknąłem lustro i zacząłem myć zęby. Kiedy miałem wypluć pianę zalegającą mi w ustach niespodziewanie usłyszałem dzwonek do drzwi, tylko kto mógł przyjść o 7 rano w środę? Ludzie o tej porze raczej szykują się do pracy, jedzą śniadania albo jeszcze smacznie śpią. Wyplułem pianę i poszedłem do drzwi aby je otworzyć. W drzwiach stał nikt inny jak mój dobry przyjaciel oraz współpracownik Daryll. Chłopak kiedy mnie zobaczył zaśmiał się pod nosem.

-Moge wejść?-
-Um, jasne-Odsunąłem się w wejściu aby facet mógł wejść po czym zamknąłem za nim drzwi. Zorientowałem się po chwili jak głupio musiałem wyglądać, z resztkami pasty do zębów w kącikach ust oraz najprawdopodobniej z tego co czułem pianą na brodzie. W dodatku z szczoteczką w ręce i w samym ręczniku. Natychmiast zrobiłem się czerwony i pobiegłem do sypialni się przebrać krzycząc do przyjaciela coś w stylu "poczekaj chwilę".

Ubrałem granatowe bokserki a na nie spodnie, szare. Luźne. I niebieską luźną koszulkę z czerwonym prostokątem na środku. Pobiegłem do toalety umyć twarz i kiedy wróciłem do kuchni zobaczyłem mojego przyjaciela pijącego coś z mojego kubka przy stole. Patrzył się na mnie z szerokim uśmiechem popijając wywar, który w sumie po zapachu przypominał rumianek. Usiadłem na przeciwko niego i skrzyżowałem ręcę na swoim torsie i spojrzałem się na niego z ofochanym wzrokiem.

-Co tutaj robisz Daryll?-
-A co, już przyjaciela odwiedzić nie można?-Odparł chłopak podnosząc brew na co westchnąłem i już miałem coś odpowiedzieć ale w ostatniej chwili postanowiłem, że lepiej tego nie mówić.
-Można, ale ja mam za niedługo pracę.-Wzruszyłem ramionami wstając i podchodząc do czajnika i wyjmując kubek po czym zacząłem robić sobie herbatę. Nie przeszkadzało mi tak szczerze, to że przyjaciel chciał złożyć mi wizytę i jak widać, zrobił to. Jednak czemu zawsze ktoś przypomina sobie o istnieniu Georga Davidsona kiedy on jest zajęty? To jest już chyba jakaś moja klątwa, naprawdę. Tak dla przykładu. Trzy dni temu odwiedziła mnie moja siostra, ale przyszła kiedy akurat wychodziłem aby załatwić coś co miał zrobić mój szef ale jak można się domyślić nie paliło mu się do wykonania zadania.
-Jak tam praca?-Zapytał się z ciepłym uśmiechem opierając się ramionami o stół chłopak a ja chwilę się zastanowiłem. Powiedzieć, że mam żarłok roboty, że ciągle robię wszystko za szefa, czy że mam za niedługo wyjazd za granicę? Mógłbym mu powiedzieć wszystkie te rzeczy ale chciałem ograniczyć rozmowę z nim do minimum aby mieć pewność, że się nie zaglądam i nie spóźnię.

-Wiesz, mam wyjazd służbowy za niedługo.-
-Ooo, a gdzie lecisz? I po co? Na długo?-Zaczął mnie pytać okularnik a ja przeciągnąłem się leniwie i przymknąłem oczy zniżając wzrok na zawartość mego kubka, który cały czas trzymałem w ręku.
-Lece na Florydę, jakoś na tydzień. Chyba, że się przedłuży. Podpisanie kontraktu czy coś takiego.-

Podszedłem do okna i spojrzałem za nie. Trochę się zapatrzyłem a z zapatrzenia wyrwał mnie szmer po mojej lewej, zetknąłem co się dzieje a tam Bad, który odłożył kubek do zlewu a następnie podszedł do mnie kładąc mi rękę na barku i uśmiechając się ciepło.

-Widze, że jesteś zajęty więc nie będę Ci dziś zawracał głowy.-
Powiedział po czym zaczął kierować się w stronę drzwi, nie zdążyłem nic odpowiedzieć a usłyszałem tylko krótkie ale miłe "Miłego dnia. Zadzwoń kiedyś, George." A zaraz po tym otworzenie się i zamknięcie drzwi.

Spojrzałem na zegar, jakim cudem zrobiło się tak późno? Jeszcze się spóźnię! Pobiegłem szybko Do mojego pokoju i otworzyłem szafkę. Wziąłem pierwszą lepszą cieplejszą rzecz, którą moje oczy zdołały zauważyć. Była to bluza, która dla mnie wydawała się być szara. Więc może była czerwona lub jakiś inny kolor, którego po prostu nie rozpoznam bo nie jestem w stanie. W każdym razie, ubrałem ją i jak najszybciej zmieniłem wygodne i ciepłe kapcie domowe na buty do pracy, może nie wyglądałem w stu procentach najlepiej patrząc na moje stanowisko ale albo to albo się spóźnię. Nie ogarniając już moich włosów złapałem jeszcze torbę z laptopem i telefon. Naładował się w sumie do 43% więc nie tak źle. Przeżyje. Na Gmailu żadnych wiadomości a więc chyba dziś nie muszę nic ogarniać.

Założyłem jeszcze kurtke i biorąc klucze do auta i domu wyszedłem w pośpiechu i zamknąłem drzwi na klucz. Wsiadłem do auta i pojechałem prosto do pracy a przy tym towarzyszyła mi piosenka, której tak naprawdę tytułu nie znałem do tej pory ale spodobała mi się na tyle, że postanowiłem sprawdzić na szybko jej tytuł a było to "Heate Waves". Jej słowa wyjątkowo wpadały w ucho. Nim się obejrzałem byłem już pod miejscem moich codziennych zmartwień znaczy sie- pracy. Wszedłem do środka i przywitałem się z Niki po czym szybko udałem się do miejsca, w którym spędzę większość dnia inaczej zwany "moim biurem". Usiadłem za biurkiem i zacząłem przeglądać umowy, nie wiem czy to z nudów czy to ta piosenka faktycznie jest tak chwytliwa ale zacząłem nucić pod nosem jej słowa.

-Sometimes,
all I think about is you
Late nights
in the middle of June
Heat waves been faking me out
Can't make
you happier now
Sometimes,
all I think about is you
Late nights
in the middle of June
Heat waves been faking me out
Can't make
you happier now.-

...........................................................

Dobry wieczór :>!
Ta książka po 2 tygodniach doczekała się 2 rozdziału hshs
Słów 1060 około ^^"
Sorki za błędy :/
Miłego dnia/wieczora/rana/nocy <3

Come on, tell me you love me ||DreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz