Ogólnie planuje napisać ff z tym AU.
Damian od zawsze widział innych w lustrach. Wiedziali o tym wszyscy w Nanda Parbat. Wszyscy traktowali to jak normalne. Damianowi to nie przeszkadzało. Fakt że kiedy patrzał w jakiekolwiek odbicie i widział ciemne sylwetki albo ludzi z podcientym gardłem czy z wyrwanymi paznokciami był dla niego normalny. "odbicia" do niego mówiły, często straszne rzeczy. Często w językach których nie rozumiał. Kiedy musiał się skupić po prostu zasłaniał wszystkie odbicia.
Widział ich też w snach. Ale byli daleko nie był w stanie ich dotknąć.
Kiedy był już starszy i jego matka wysłała do ojca. Damian nie myślał o tym dużo. Kiedy jego ojciec "umarł" Damian myślał o tym dużo,czemu jego ojciec nie pojawia się w lustrach?
Potem Damian umarł. Był w piekle. Zdaża się.
Ale kiedy wrócił widział postacie cały czas. Słyszał ich krzyk. Czuł ich dotyk. Widział też inne istoty.
Jego rodzina w końcu zauważyła że coś się dzieje kiedy Damian przez 3 godziny patrzył w jeden obraz na ścianie w holu.
Więc pomyśli "tak badania psychiatryczne pewnie ma schizofrenie albo coś jeszcze gorszego".
Więc Damian ucieka co ma zrobić.
Po paru dniach jest już daleko od Gotham. I nagle czyje ogromne zimno. Demon, taki sam jakiego spotkał w piekle. Więc rzuca się do ucieczki biegnie nagle pojawia się przed nim dom. Tak z nikąd. Damian nie ma zbytnio wyjścia. Wpada tam i "czuje że budynek się rusza" [A. tak wiem mocno naciągne ale ciii]. Patrzy za okno i już nie jest tam gdzie był.
Do pomieszczenia wchodzi mężczyzna "A więc to przez ciebie nie pije Bass Brewery w pubie w Londynie?"
I Damian jest jak "Obwiniaj efekt motyla"
Więc chwilę gadają i okazuje się że to John Constantine. [A. kto by się spodziewał]
Więc idą do jakiegoś innego pomieszczenia Constantine sięga po piwo i rzuca żartem "ile masz lat?"
A Dami odpowiada "nie wiem".
Chwila ciszy i Damian odpowiada "byłem martwy przez ponad rok, wszystko z tego czasu pamiętam ale nie wiem jak to liczyć"I Constantine ma otwarte usta "Ok... Może dla tego Dom cię wybrał...Wiec ile miałeś lat jak umarłeś?"
"Jedenaście"
"A ile masz według daty urodzenia?"
"Trzydzieście"
"Czy wiek dwunastu lat Ci odpowiada?"
"Oczywiście"
No i potem tam gadają Dami podaje nazwisko Al ghul a nie Wayne. No i zaczyna uczyć się o swoich umiejętnościach. John bierze go pod swoje skrzydła.
I Damian w końcu przestaje się umierać jak każdy inny bo on i jego osobowość zasługuje na coś lepszego niż jeansy i bluzy. [A. Tak to bardzo ważny aspekt ponieważ tak mówię]
Głównie dla tego że [prawie] każdy w świecie magii ubiera się jak cudo.[A.tak bo również ja tak powiedziałam]Więc powiedzmy że mija z półtorej roku [tak w zamyśle] Damian umie magię i jest przydupasem Constantine. I jest fajnie w między czasie zabiera nawalonego Czrownika do moteli czy ratuje go przed wkurzonymi ex.
I pewnego dnia Constantine musi się spatkać z ligą po ktoś [niech będzie Zatanna] mu każe. I myśli sobie dzieci lubią superbohaterów nie? I chce zrobić młodemu niespodziankę.
Kończy się na tym że Damian dostaje opra od góry do dołu od swojej rodziny i się wkurza i nagle jakiś trup staje się materialny i Bruce dostaje w ryj [A. Bardzo tego chce XD]
Potem siedzą z Johnem w Domu Tajemnic i jedyna rzecz jaką Damian słyszy od niego to :
"Kurwa dzieciaku niezły jesteś że tle to ukryłeś" chwilą ciszy i "twój ojciec to mój ex" i Constantine ucieka.
To taki bardzo ogólny zarys ALE TAK BARDZO CHCE TO NAPISAĆ
CZYTASZ
Bat family-fan_shit
RandomHeadcannons, talksy i czasem może coś dłuższego. PS. Okładka tymczasowa stworzona dla beki xD