Dream miał dość już tego pierdolonego uciekania, przed wszystkimi.
Wsparł dłonie kolanami dysząc ciężko gdy w miarę udało mu się uciec. Właśnie takiej był myśli - udało mu się, jak na tą chwilę nikogo wokół niego nie było, i nie żeby przeszkadzał mu ten fakt.. bo był to dla niego spory plus.
Zaczął normować oddech, gdyż bieganie na tak długi dystans nie było dla niego codziennością, a bynajmniej wcześniej zazwyczaj udawało mu się zaszyć w jakimś bezpiecznym miejscu. Właśnie, Bezpiecznym.
Czy gdziekolwiek tutaj jest do cholery bezpiecznie?
Dream aktualnie znajdował się między młotem a kowadłem. Był w lesie - on jeden, na kilkanaście osób pragnących jego śmierci. Świetnie, czyż nie?
Bardziej idealnie być nie mogło. Nie pocieszał go też fakt że podczas ucieczki jednemu z chłopaków dość mocno się skaleczył. Jego brzuch, pod żebrem miał głęboką i długą ranę ciętą. Wcześniej nie odczuwał tego aż tak jak teraz, zdecydowanie uczucie adrenaliny przejęło władzę… jednak teraz? Ból nasilał się z każdą sekundą.
Jego dłoń powędrowała w tamto miejsce, sycząc gdy odkleił materiał bawełnianej bluzki od rany. Odwrócił się, słysząc jak coś ewidentnie porusza się w krzakach, po chwili ciszy uznał że było to zwyczajnie jakieś zwierzę. Przekręcił głowę z powrotem przed siebie, i wzdrygnął się widząc przed sobą bruneta.
Kurwa.
Mruknął sam do siebie w myślach i momentalnie zrobił krok w tył, co jedynie pogorszyło jego sytuację. Za blondynem było drzewo, na które ten wpadł zsuwając się bezsilnie do siadu z bolesnym jękiem gdy spojrzał na wciąż stojącego chłopaka.
Dream mógł przyznać że nie był on “brzydki” czy przeciętny - był ponadprzeciętny, jego ciemne ślepia przeszywały blondyna gdy patrzyli na siebie w ciszy. Ciemne włosy niedbale odgarnięte do tyłu, które opadały na jego twarz, i sylwetka.. Blondyn był pewien że gdyby nie lekko mokra bluzka przylepiona do torsu stojącego nad nim chłopaka nigdy nie uznałby że jest umięśniony. Poważnie.
Ale wiedział. Wiedział że prawdopodobnie będzie to jego koniec. Że brunet zaraz go zabije, był tego niemal pewien. W końcu każdy teraz tego chce.. prawda? Niektórzy ludzie to są pierdolone zwierzęta.
Ale jednak nie. Stał bez ruchu, wpatrując się w blondyna siedzącego pod drzewem.
Wyglądał dość.. niewinnie, o ile można to tak nazwać. Na jego twarzy wypisane było zaniepokojenie, i w pewnym sensie zmartwienie gdy w końcu postanowił zrobić krok do przodu, zmierzając w tą stronę.
Zielonooki odsunął się bardziej, na tyle ile mógł dosłownie wbijając teraz swoje plecy w drzewo za nim. Nie miał obecnie siły wstać.. choćby nie wie jak chciał, był za słaby, i wycieńczony tym wszystkim.
Nie zamienili jeszcze żadnego słowa.. Może powinien się odezwać?
Kucnął obok, przyglądając się słabszemu. W jego oczach można było od razu wyczytać zaciekawienie, i ten jego uśmieszek...
Zielonooki rozchylił usta by coś powiedzieć, jednak tamten był szybszy.
"Wyglądasz na tak wykończonego, że bez problemu mógłbym cię zabić.." - Zaczął, przyglądając mu się jeszcze chwilę.
"Więc to zrób, serio nie wiem na co czekasz, mam ci pogratulować? Poklaskać?”
Warknął ostro i klasnął mu przed twarzą, na co ten jedynie wydał z siebie widocznie niezadowolony dźwięk. Blondyn zgrywał się, gdyż tak naprawdę w jego głowie zbierały się myśli których nie potrzebował, nie w tej chwili.