43. Festiwal złośliwości.

86 20 18
                                    


Sang miał wrażenie, że wszyscy się na niego zmówili, kto widział taką ilość petentów na raz? Jak Mingjue... A tak, ten karaluch pomagał jego bratu, niechętnie musiał przyznać, że do czegoś się tamten jednak przydawał.

Po chwili taka ilość ludzi wcale go nie dziwiła, z tego co udało mu się zrozumieć, to przedstawiciele kilku wiosek, które od dwóch nocy mają poważne problemy z potworami, a z tym mógł sobie poradzić dość łatwo. Oczywiście nie osobiście, bo nie zamierzał ganiać z szablą po lesie i tłuc żywe trupy i inne paskudztwa. Wystarczyło jednak, że wyśle tam wojsko. Zaczął więc spisywać poniesione przez wieśniaków straty oraz miejsca w których należy przeprowadzić nocne łowy. Jeden z pergaminów podał służce każąc przygotować odszkodowania dla ludzi. Zaraz też zobaczył ulubionego generała Mingjue i przywołał go do siebie.

Mężczyzna wezwany przez Sanga od razu stawił się na miejsce. Był ciekaw co ten takiego wymyślił. Ukłonił się przed mężczyzną choć robił to niechętnie. O ile wcześniej był w stanie zrozumieć jego zachowanie i chęć zemsty tak teraz uważał,że była ona dość plugawa i nad wyraz.

- Generale, tu jest lista miejsc w których należy przeprowadzić nocne łowy i pozbyć się zagrożenia dla ludzi. - nie dało się ukryć, że był z siebie niezwykle dumny skoro tak łatwo poradził sobie z problemem.

- Tak jest. - odparł i sięgnął po pergamin. Widząc ilość miejsc do sprawdzenia, aż uniósł brwi - Z całym szacunkiem Paniczu, ale to jest niemożliwe do zrobienia w jedną noc i dla tej ilości wojska jaką mam do dyspozycji to naprawdę... Nierealne. - stwierdził. Nie wątpił w możliwości własnych wojsk, a zwyczajnie chciał trochę utrzeć nosa tamtemu. - 60 procent wojsk chroni granice i mury. W poszukiwaniach bierze udział całe 30 procent. Ja sam posiadam około 10 procent. Jeśli Panicz wyda rozkaz wycofania wojsk z poszukiwań będę w stanie zająć się tym jednej nocy. Inaczej to wszystko będzie rozłożone na najbliższe dwa tygodnie. - stwierdził i lekko zmrużył powieki.

Sang stękał niezadowolony. Faktycznie mieli teraz problem z ilością ludzi. Tych chroniących murów i granic nie mógł ruszyć, bo chociaż Guangyao już tu nie było, to nie miał gwarancji, że nikt nieproszony nie zjawi się w Nieczystej Domenie. Właściwie wojska nie musiały szukać Yao, Sang doskonale wiedział gdzie ten się znajduje i miał nadzieję, że dzięki nagrodzie jaką wyznaczył Mingjue za głowę byłego kochanka zostanie już w tamtym miejscu na zawsze.

- Właściwe, możemy wycofać wojsko z poszukiwań. Mój brat wyznaczył wysoką nagrodę za głowę mojego niedoszłego szwagra, więc prędzej czy później lider sekty dostanie to czego chce. Wycofaj wojska z poszukiwań, niech zajmą się problemami tych wiosek. To zdecydowanie ważniejsze niż znalezienie Meng Yao. - zadowolony chciał zająć się kolejnymi sprawami, właściwie im więcej przyjmie petentów tym mniej czasu będzie miał na ewentualny trening - Możesz odejść. - odprawił mężczyznę gestem ręki.

Na to właśnie mężczyzna liczył. Wycofanie wojsk ułatwi mu cały proceder aby później móc skontaktować się z GusuLan. Skinął głową dając znak, że rozumie. Wciąż jednak nie miał dość złośliwości i utrudniania życia jedynemu szkodnikowi który aktualnie wyniszczał sektę. Tak jak w poprzednich latach, tak znów na nowo. Po zaledwie dwóch miesiącach spokoju

- Chciałem zauważyć jednak, że Lider powinien udać się z nami. A skoro Nie Mingjue nie jest w stanie fizycznie, ani psychicznie się z nami wybrać, Meng Yao został skazany na ścięcie... Obowiązki zastępcy Lidera i Lidera przejmuje Panicz. W takim razie za godzinę ma się Panicz stawić na placu ćwiczebnym na odprawę. Proszę przygotować się odpowiednio. Odmowa będzie równa ze złamaniem zasad panujących w Qinghe, jak i kodeksu. A takim wypadku podzieli Panicz los Meng Yao. - stwierdził spokojnie i rzeczowo, z zadowoleniem obserwując zmianę kolorów na twarzy mężczyzny

MDZS - Nie Mingjue x Jin GuangyaoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz