2. Spakujcie Swoje Rzeczy I Wracamy Do Nowego Jorku.

260 51 4
                                    

Szczerze mówiąc nie wiedziałam czemu płakałam. Gdy zbliżałam się do niego, coś we mnie pękło i jakoś tak wyszło, że zaczęłam płakać. Na szczęście, Luke nie zadawał pytań, tylko czekał aż trochę się uspokoję. Dobrze wiedział, że w takich chwilach wolę się wypłakać, a później porozmawiać.

– Już jest lepiej. – powiedziałam smutnym tonem, powoli się od niego odrywając.

Brunet przez chwilę patrzył mi prosto w oczy i chyba zastanawiał się co ma powiedzieć.

– Wiem, że to przeze mnie płaczesz. – zaczął nie spuszczając ze mnie wzroku nawet na sekundę. – Po tym co stało się wczoraj, powinienem być przy tobie bez przerwy, a uciekam jak tchórz. – dodał, a ja od razu po jego słowach namiętnie go pocałowałam.

Nie wiem czy płakałam przez niego, czy przez to co wydarzyło się wczoraj. Wiem jednak, że nie powinien obwiniać się o to, że jest ze mną źle.

– Nie mów tak, nie jesteś tchórzem. Potrzebujesz przerwy i rozumiem to. Przecież nie wyjeżdżasz na całe życie tylko na dwa tygodnie. Pewnie te dwa tygodnie będą mi się dłużyć, ale obiecuje, że jakoś sobie poradzę. – mruknęłam, gdy w końcu się od niego oderwałam.

– Jak wrócę to będziesz już mieszkać z nami? – zapytał poważnie lekko się uśmiechając.

– Postaram się zrobić wszystko, żeby tak było. – odpowiedziałam również się uśmiechając.

Nie będę czekała kilku dni na rozmowę z Paulem. Pojadę do niego jutro i będziemy mieli dwa tygodnie na to, żeby zabrać Rose od rodziców bez konsekwencji. Jeśli Paul nie będzie miał ważniejszych spraw na głowie, to powinno się udać, bo przecież rządzi tym i wieloma innymi miastami, a to wiele ułatwia.

– Cieszy mnie to, że w końcu będę mógł każdej nocy zasypiać przy tobie. – powiedział Luke po czym pocałował mnie w głowę.

Uwielbiałam, gdy to robił.

– Uwierz, że mnie też. – rzuciłam, a następnie po raz kolejny namiętnie go pocałowałam.

Gadaliśmy jeszcze przez dobre kilkanaście minut zanim chłopak odjechał. Czułam się trochę lepiej, bo wiedziałam, że nasza relacja nie została w jakiś sposób zniszczona przez wczorajsze wydarzenia.

Zanim wsiadłam do swojego samochodu, postanowiłam jeszcze zapalić i właśnie wtedy do mojej głowy zaczęły wracać myśli sprzed roku. Zawsze myślałam, że moje życie będzie zwykłe i akceptowałam to. Gdy przeprowadziliśmy się do Burlington nic nie zapowiadało tego, że aż tak się zmienię. Rok temu byłam zwykłą nastolatką, której nikt nie zauważał. Miałam kilku znajomych i spotykałam się tylko z nimi. Sporo się uczyłam i robiłam wszystko, żeby mieć jak najlepsze oceny. Nie sądziłam, że zmieni się tak wiele. Wątpię, żeby ktokolwiek na moim miejscu przewidział takie rzeczy.

Gdyby działo się to powoli, nie było by tak źle, ale wszystkie te najgorsze rzeczy działy się szybko. Poznałam Luke'a we wrześniu, a jest kwiecień. Przez te kilka miesięcy wydarzyło się więcej niż w całym moim wcześniejszym życiu.

Kiedy spaliłam papierosa od razu wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę fabryki. Rose wiedziała, że jak wrócę to pojedziemy do domu i była na to przygotowana. Ona też chciała mieć to jak najszybciej za sobą. Mieliśmy ważniejsze rzeczy na głowie niż kłótnie, więc nie mogliśmy z tym zwlekać.

Musieliśmy z moją siostrą, Cathy i Dylanem poważnie pomyśleć, o tym jak teraz będzie wyglądało nasze życie w szkole. Ludzie na sto procent nie odpuszczą i będą o nas bez przerwy gadać. Na dodatek zaczną pewnie wymyślać swoje teorie. Obawiam się, że ich spojrzenia i słowa, mogą źle wpłynąć na nasze psychiki, dlatego ta sprawa, zaraz po przeprowadzce jest dla mnie najważniejsza. Ostatnie czego teraz potrzebujemy, to niepotrzebne denerwowanie się i awantury, a znając ludzi z naszej szkoły, to pewnie by do nich dążyli i zawsze źle by się to dla nich kończyło.

Mrok: Bramy PiekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz