~18~

1.4K 148 321
                                    

Pov Dream

Opuściliśmy dom w którym już jutro zamieszka brunet. Bolało mnie, cholernie bolało kiedy widziałem jaki jest szczęśliwy. Uzależniłem się od niego i jego obecności, nie będę w stanie tak po prostu pozwolić mu odejść, nie po tym wszystkim.

- mam nadzieję że się nie gniewasz ale po prostu... obiecałem coś mamie i teraz wiem że muszę dotrzymać tej obietnicy...

- jasne, nie ma sprawy. Twój wybór - powiedziałem dość sucho, nie chciałem by tak to zabrzmiało.

- przepraszam...

- nie przepraszaj George, wybrałeś to co dla ciebie ważne. Chcesz tego prawda? - czekałem na jakąkolwiek zaprzeczającą odpowiedź, jednak się nie doczekałem - no właśnie, rób to co uważasz za słuszne. Nie powstrzymam cię przed tym ale wiedz że w moim domu zawsze jest dla ciebie miejsce. - powiedziałem krótko i na temat. Nie chciałem by mnie opuszczał. To będzie za bardzo boleć.

- lubię cię Clay, bardzo cię lubię i nie chcę cię zostawiać. Ale po prostu muszę, tata się chyba zmienił, z resztą codziennie będziemy widywać się w pracy. - nie skomentowałem tego, po prostu szedłem bijąc się z myślami.

Kiedy znaleźliśmy się już w domu i zjedliśmy kolację postanowiliśmy się położyć i coś pooglądać. Wtulił się we mnie uroczo, kochałem jego dotyk. Kochałem jego. Chciałem cieszyć się nim ten ostatni raz.

- George... - zacząłem kiedy leżeliśmy próbując zasnąć, trzymał swoją głowę na moim sercu - wiesz, moje serce bije tylko dla ciebie i jest całe twoje - był to pewien sposób wyznania miłości. Teraz tylko pytanie, zrozumiał o co mi chodzi.

- co chcesz przez to powiedzieć?

- bardzo mi na tobie zależy - odpowiedziałem po kilku minutach ciszy -  prawdopodobnie w inny sposób niż byś chciał... Chyba się w tobie zakochałem - wyszeptałem bardzo cicho, nie byłem nawet pewny czy to usłyszał.

Po kilku minutach czułem już tylko jego równomierny oddech, zasnął. Przycisnąłem go do siebie jeszcze mocniej ponieważ wiedziałem że robię to ostatni raz...

Obudziłem się dziś drugi, George leżał na mnie i mi się przyglądał. W żaden sposób nie odwołał się do moich wczorajszych słów i chyba nie ma zamiaru. Z resztą wydaje mi się że zasnął i tego nie usłyszał.

- dzień dobry Georgie - powiedziałem a on po prostu bardziej się we mnie wtulił.

- cześć - wypowiedział te słowa bardzo cicho

- wyspałeś się? - pokiwał potwierdzająco głową - co dziś na śniadanie, bo wiesz prawdopodobnie ostatnie razem... - westchnął bardzo głośno.

- przestań Clay - powiedział stanowczym tonem - przestań robić mi teraz wyrzuty sumienia. I tak mnie tu nie potrzebowałeś, poza tym muszę wrócić do domu - powiedział po czym ze mnie zszedł i ruszył najprawdopodobniej w kierunku łazienki.

Szybko wstałem i ruszyłem za nim, zapukałem delikatnie w drzwi łazienki

- przepraszam George... - po prostu przyzwyczaiłem się do twojej obecności i wiem że będzie mi ciebie brakować. Przepraszam też że poczułeś się nie potrzebny... - przez kilka minut mi nie odpowiadał, zacząłem się martwić- Georgie, otwórz proszę - zapukałem delikatnie.

Kiedy drzwi się otworzyły ujrzałem go. Z jego oczu gęsto lały się łzy. A oczy były czerwone. Podszedłem do niego i przytuliłem

- przepraszam cię skarbie, nie chciałem - mówiłem do niego.

- C-clay - odsunął się ode mnie i patrzył mi w oczy. Po chwili chłopak przycisnął swoje usta do moich. Nasz pocałunek był delikatny i pełen uczuć. Nie myślałem w tedy o niczym innym, byliśmy tylko ja i on. - też cię kocham - wyszeptał po tym jak odsunął swoje usta od moich- a-ale... Lepiej będzie jeśli o sobie zapomnimy, raz na zawsze. To wszystko zacznie nas tak bardzo ranić. Nie możemy do tego dopuścić. Musimy rozstać się teraz, nie ma innego wyjścia. Więc... Dziękuję ci Clay za wszystko co dla mnie robiłeś, poczułem się dzięki tobie kochany. Chyba nikt nie traktował mnie tak dobrze. Dziękuje ci - uśmiechnął się smutno, miałem łzy w oczach tak jak on. Nie chciałem go stracić, nigdy.

- w porządku George, szanuje twoją decyzję. Szkoda że nie dajesz sobie szansy na lepsze jutro. W każdym bądź razie moje serce już zawsze będzie należeć do ciebie. Mam nadzieję że dobrze będzie ci się mieszkać z ojcem, jeśli by się coś działo to... Wiesz gdzie mnie znaleźć i jaki mam numer. - uśmiechnąłem się słabo po czym w niego wtuliłem, ten ostatni raz... - jeszcze dzisiaj przyniosę wypowiedzenie z pracy - powiedziałem cicho.

- w porządku...

- nie rozumiem cię George, dlaczego zamykasz się na przyszłość, dlaczego nagle chcesz pozbyć się mnie z twojego życia. Myślałem że mnie lubisz i że coś dla ciebie znaczę... Pomyśl tylko jak dobrze mogło nam być razem...

- To nie tak że nic dla mnie nie znaczysz, po prostu nie chcę twojego i mojego cierpienia. Boję się że będziemy ranić się nawzajem, na dodatek ta przeprowadzka do ojca. To wszystko jest takie skomplikowane... - kolejne łzy spłynęły po jego policzkach. - musimy zapomnieć o sobie raz na zawsze

- jeśli tak uważasz... Pamiętaj że jeśli coś by się działo moje drzwi są dla ciebie otwarte.

- po prostu żyjmy tak jakbyśmy się nigdy nie znali, wyjdzie nam to na dobre...- wyszeptał

- Kocham cię George...

- A  ja kocham ciebie Clay...

_______________________________________

858 słów

Co sądzicie o tym rozdziale?

Miłego dnia/ nocy


Your Heart...    | Dreamnotfound  ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz