Rozdział 6

160 9 0
                                    

- Witaj ponownie gotowa?- stał w drzwiach czekając aż go w puszczę.
Jednak postanowiłam wyjść na korytarz.

- A gdzie jest to miejsce? Nie wypada nam opuszczać pałacu.

- A czy ktoś mówił że mamy go opuszczać? Podążaj za mną.- wziął moją rękę i prowadził za sobą.

Schodziliśmy w dół i w dół po schodach w całkiem zakamarkach i nie znanych miejscach części pałacowych, weszliśmy do wielkiej sali, były tam wygodne czerwone rządy foteli i wielki ekran.

-  Ponieważ nie mogłem nam sali wynająć to to nas powinno zadowolić, powiem szczerze że nigdy tu nie przebywam w zasadzie nie wiem czemu wykonali to miejsce, prawie nikt nie pozwala sobie na chwilę rozrywki. Masz na coś ochotę?

- Nie, dzięki.

- Mamy piwo.- wziął butelkę ze zgrzewki.
Sztywniara..

- Jaki film? - popatrzyłam na całe płyt i plakaty  miał dosłownie wszystko czego by dusza filmowa zapragnęła.

- Ty coś wybierz mi wszystko jedno. Tylko nie coś babskiego i błagam nie komedię romantyczną.- udał odruch wymiotny.

- To Harry Potter

- To dobre dla dzieci zmieńmy repertuar.- przekręcił oczamiz

- Boisz się że Czarny Pan rzuci na ciebie zaklęcie?

- Nie trawię typa.

- To jest pierwsza miłość..

- Tym bardziej nie będziemy oglądać tych głupot..- zaczął teatralnie wykonywać czynność ziewania.

- To cię zmuszam do komedii.

- Do niczego nie wolno mnie zmuszać.

- Może najnowsze Avengers?

- Nie przepadam za tymi umięśnionymi „bohaterami"

- To ty coś wybierzesz panie mądralo jak za niczym nie przepadasz.

- Strażnicy Galaktyki słyszałem o czymś takim. To jakiś horror?

-  Fantastyka tak dokładnie. Nie widziałam jeszcze nowej części.

- Mamy tu dosłownie wszystko, co tylko zechcesz, niech stanie na tych strażnikach.- włączył pilot obsługujący. Maszyna do popcornu szczelała masę słodyczy i napoje  wysokoprocentowy i gazowane.

Podczas sensu, mogłam o niczym innym nie myśleć i zapomnieć o dzisiejszym dniu, co chwila się dobijał jakiś obcy numer, wyszłam na chwilę żeby odebrać..

- Halo? - odebrałam.

- No w końcu, dobry wieczór dodzwoniłem się może do Charlotty Watson?

W pierwszej chwili pomyślałam że Nick robi sobie ze mnie żarty, albo to ktoś z pracy nie miałam go zapisanego.

- Tak, przy telefonie.

- Mówi Scott Copper najlepszy od drinków, poznaliśmy się u Asha.

- Skąd masz mój numer?

Lady Lawyer | Tom HiddlestonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz