•Spieprzyłem•

82 8 3
                                    

Pov George
Wróciłem do domu lecz co mnie zdziwiło...było w nim pusto nikogo nie było... dlaczego Clay jeszcze nie wrócił ?...

Trochę się tym zmartwiłem ale uznałem że napewno zaraz wróci a jak wróci to będzie miał już gotowy obiad dlatego od razu wziąłem się do roboty.

Wyciągnąłem garnek nalałem do niego wody i włączyłem płytę indukcyjną. W czasie kiedy woda się za gotowywała ja zacząłem robić sos do spaghetti. Wyciągnołem mniejszy rondelek i zacząłem przygotowywać sos zgodnie z instrukcją na opakowaniu gdy sos był już gotowy. Wrzuciłem do wody makaron. Po dwunastu minutach był już gotowy. Nałożyłem nam na talerze i uznałem że zadzwonię do blondyna żeby przyszedł na obiad bo zaraz będzie zimny. Czułem się jak mama wołająca swojego syna z podwórka na obiad.

Dzwoniłem kilka razy ale Dream nie odbierał uznałem że zjem obiad sam a za chwilę zadzwonię znowu. Było mi bardzo przykro że musiałem jeść obiad samemu...Teraz w sumie sobie myślę że mogłem pójść z tą dziewczyną na kawę chociaż nie siedział bym teraz sam...Dobra dzwonię ostatni raz...pierwszy sygnał...drugi sygnał...i trzeci...nikt nie odebrał...

Było już późno. Zegarek wskazywał 22:30. Teraz zaczynałem się już bać o blondyna. A co jeśli mu się coś stało ? To pytanie nie dawało mi spokoju. Nie mogłem się uspokoić chodziłem z jednego końca salonu na drugi.

Wkońcu od tego ciągłego chodzenia w tą i z powrotem zakręciło mi się w głowie. Dlatego musiałem usiąść. Uznałem że muszę się od stresować bo zaraz tu na zawał zejdę. Założyłem słuchawki które miałem w kieszeni mojej bluzy. I puściłem jakąś playlistę na spotifaju(jak ktoś wie jak to napisać to niech mi na piszę). Powoli zacząłem przysypiać gdy nagle usłyszałem otwieranie się drzwi oczywiście był to nikt inny niż nasz kochany Clay. Byłem z jednej strony uradowany że wrócił a z drugiej zły bo jednak wraca o takiej godzinie do domu dlatego uznałem że najlepiej będzie jak udam że robię coś na telefonie i nie usłyszałem że wchodzi. On ściągnął buty i zaczął się do mnie przybliżać na kanapie aż w końcu dał mi buziaka w czoło:
-Ej no nie obrażaj się na mnie...-powiedział robiąc smutną minkę
Nie no nie wierzę teraz będzie chciał żebym mu od tak wybaczył. Jeśli myśli że od tak mu wybaczę to się grubo myli siedziałem cały dzień samemu bałem się że coś mu się stało nawet zrobiłem dla niego obiad a ten co nic a teraz chce żebym mu od tak wybaczył o nie teraz musi być kara:
-Zostaw mnie Clay dzisiaj śpisz na kanapie Dobranoc-powiedziałem ozięble
-Ej no Gogy-próbował mnie jeszcze złapać ale ja nawet na niego nie popatrzyłem i poszedłem na górę.
Pov Dream
Dobra spieprzyłem. Ewidentnie powinienem wrócić wcześniej. Teraz mi głupio no ale co czasu nie cofnę mam tylko nadzieję że Georg'owi przejdzie foch. Bo nawet mi się przytulić nie dał. No ale cóż jakaś kara za moją głupotę musi być. Mogłem pomyśleć wcześniej.

•Obydwoje się Kochają...ale czy to wystarczy ?•DNF <3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz