10

1.4K 92 80
                                    

Promienie słońca przedostające się przez zasłony okna, delikatnie oświetlały twarz śpiącego jeszcze Atsushiego.
Z jego snu wybudził go dzwonek telefonu. Nakajima przeciągnął się, a następnie przetarł lekko oczy. Spojrzał na wyświetlacz telefonu. Osobą, która zakłóciła jego wypoczynek, okazał się Dazai.

- Hej. Dlaczego dzwonisz tak wcześnie? - zapytał dalej zaspany Atsushi.
- Jakie wcześnie? Jest już dwunasta. - zaśmiał się lekko Osamu.
- Jak to dwunasta?! Ehh...nie lubię się tak późno budzić. O co chodzi Dazai-san? - zadał pytanie starszemu.
- Fukuzawa poprosił, abyś przyszedł na trzynastą, jeśli to możliwe. Chcemy szybciej spisać raporty, a ja i Chuuya musimy się dowiedzieć wszystkiego, co działo się na misji.- Podczas prowadzenia rozmowy kolorowooki zauważył małą karteczkę na stoliku.
Była to wiadomość od Kyouki. Dziewczyna przygotowała chłopakowi posiłek i poinformowała o swoim wyjściu. Atsushi uśmiechnął się do siebie. Był wdzięczny, że ma taką przyjaciółkę. Wiedział, że Kyouka bardzo się o niego troszczy, chociaż nie zawsze to przyznaje.
- Jasne, będę na trzynastą. A i prawie bym zapomniał. Może nie są to rozmowy na telefon, ale czy nie masz mi za złe, że was okłamywałem? - zapytał nie pewnie białowłosy. Przypomniał sobie o rozmowie Akutagawy z Dazaiem i Nakaharą. Oczywiste, więc było, że para wie o jego tajemnicy. Nakajima postanowił zapytać o to ciemnowłosego podczas rozmowy telefonicznej, aby czuć się pewniej. Przynajmniej przy pierwszej próbie przeprosin za kłamstwo.
- No co ty. No dobra, może trochę, że nie powiedziałeś tego wprost i przez to, jak upierałeś się przy byciu betą, zacząłem mieć wątpliwości co do mojej intuicji. Wiesz ja, Ranpo, Yosano, Kunikida i oczywiście szef od początku wiedzieliśmy, że jesteś omegą, ale czasami potrafiłeś nas zmylić i namieszać w głowach. Powinieneś powiedzieć o tym reszcie i skończyć z tymi tajemnicami. - powiedział starszy rozbawionym głosem. Wiadomość o tym, że większość wiedziała o jego naturze trochę go zaskoczyła. W zasadzie mógł się przecież domyślić, że wiedzieli. Mają przecież ponadprzeciętną inteligencję i intuicję, na którą zawsze mogą liczyć. Atsushi, mógł więc przyznać tylko rację brązowookiemu i zacząć szykować się do wyjścia.

Po paru minutach Nakajima był gotowy, aby opuścić mieszkanie.
Zamknął drzwi na klucz i skierował się w stronę agencji.

Był lekko zestresowany. Sam po rozmowie z Akutagawą zrozumiał, że to nic takiego, że jest omegą. Przecież to nie powinien być powód do wstydu. Reszta na pewno nie będzie na niego zła o to, kim jest, będą źli na to, że nie powiedział im tego od razu i narażał się na niebezpieczeństwo.

Po przyjściu na miejsce Atsushi stanął na chwilę. Poczuł nagle większe zdenerwowanie. Zaczęła ogarniać go lekka panika. Nie wiedział, od czego powinien zacząć. Zdawał sobie sprawę jedynie, że musi się przyznać, jak wejdzie, jeśli znowu to odłoży, to wcale nie będzie lepiej. Kolorowooki zebrał więc wszystkie siły i skierował się do pomieszczenia, w którym wszyscy aktualnie przebywali.

- Hej Atsushi-kun. Chodź, zaczęliśmy właśnie... - zaczął mówić Dazai, któremu zdanie przerwał Nakajima.
- Przepraszam Dazai-san, ale muszę ci przerwać. Chciałem was wszystkich przeprosić za okłamywanie was. Tak naprawdę nie jestem betą, tylko omegą. Bałem się wam to powiedzieć, przez to, co spotkało mnie w przeszłości. - Powiedział, a nawet wręcz wykrzyczał białowłosy. Zamknął swoje oczy i spuścił lekko głowę. Czuł lekki wstyd, że musi przepraszać ich teraz za swoje głupie kłamstwa. Stres, który mu towarzyszył, zaczął opuszczać jego ciało.
W pokoju przez chwilę panowała cisza, która szybko jednak została przerwana przez delikatny śmiech innych.

- Nie gniewamy się. Rozumiemy, że chciałeś się wpasować i nie zostać odepchnięty. Od początku wiedzieliśmy, a reszta też od jakiegoś czasu miała swoje podejrzenia. Czekaliśmy w zasadzie, kiedy nam powiesz. - powiedział Ranpo, jak zwykle zajadając się swoimi słodyczami.

Po przyznaniu się do prawdy przez Atsushiego wszyscy zajęli się swoją pracą. Fukuzawa wraz z Morim i paroma innymi członkami agencji opowiedział Dazaiowi i Nakaharze o wszystkim, co wydarzyło się na misji.

- Hmm...ciekawy dar posiada. - stwierdził dość poważnym tonem Osamu.
- I co teraz? Uciekł wam, może być teraz dosłownie każdym. Co z tego, że wiemy, jaka jest jego zdolność, skoro nie wiemy, jak działa. - zdenerwował cię Chuuya.
- Tak, masz rację, ale jednak informacje o rodzaju daru, który posiada, też jest ważna. Dlatego musimy stworzyć nowy plan, który zajmie nam więcej czasu, ale zawsze coś może się zmienić i będziemy musieli działać nawet o wiele wcześniej. - wyjaśnił Yukichi.
- A co jeśli on jest którymś z nas? - zapytał podejrzliwie rudowłosy.
- Nie sądzę, aczkolwiek nie możemy tego wykluczyć. Będziemy się po prostu nawzajem obserwować czy nikt nie zachowuje się jakoś nienaturalnie. Raczej znamy się na tyle, aby wiedzieć, czy nie ma nic dziwnego w czyimś zachowaniu. - odpowiedział Fukuzawa.
- Powiedzmy, że to się uda. Dlaczego ten blondyn i te dwie są włączeni do sprawy? - niebieskooki dalej zadawał pytania.
- Ponieważ uznaliśmy, że ich zdolności są silne i mogą się przydać. Nie są głupi, dobrze sobie poradzą w razie problemów. Naomi dowiedziała się, żeby nie tęskniła za bardzo za Tanizakim i nie snuła swoich podejrzeń, bo jeszcze by go w ogóle nie puściła. - tym razem odpowiedzi na pytanie Nakahary udzielił Mori.

Gdy już odpowiedzi na wszystkie pytania zostały udzielone, szefowie dwóch organizacji przeszli do nowego planu misji. Nie mieli jeszcze żadnych szczegółów, a ogólny plan działania.

Dazai i Ranpo postanowili nawet wypisać swoje domysły o działaniu daru przestępcy.
Po trzech godzinach Fukuzawa ogłosił, że na dziś to tyle, a całą resztą będą zajmować się na dniach.

- Przepraszam. Dlaczego nie było Akutagawy i całej reszty Portowej Mafii? - zapytał nie pewnie Atsushi. Ich brak, podczas ustalania ogólnego planu trochę go zaskoczył i musiał przyznać, że zasmucił. Bardzo chciał podziękować Ryuunosuke za jego słowa, gdy już skończą swoją dzisiejszą pracę. Miał nadzieję, że będzie mógł z nim wyjść i może nawet gdzieś się przejść, ale brak jego widoku pozbawił go tej nadziei. Nakajima, nawet jeśli by nie chciał, zaczął odczuwać tęsknotę. Znów chciał spojrzeć w jego oczy i wiedzieć, że Akutagawa też tego chce, chciał poczuć jego zapach tak jak ostatnio, gdy miał jego płaszcz, znów chciał usłyszeć jego głos. Nie ten oschły, którego używa na co dzień. Chciał usłyszeć jego prawdziwy ton, ten pełen troski i ciepła.

Na myśl o chłopaku Atsushi poczuł ciepło wypełniające jego wnętrze. Czuł, jakby przedostawało się one na zewnątrz, tworząc rumieńce. Prosił tylko o to, aby jego zaczerwienione policzki były tylko w jego wyobraźni.

- Ponieważ ciężko było namówić ich na wstanie. Próbowałem chyba z godzinę, ale nic. Później pewnie będą przepraszać. Wszystko im przekaże. - uśmiechnął się Ougai. Nakajima jednak nie był w stanie stwierdzić czy był to szczery uśmiech.

Mori wraz z Nakaharą opuścił agencje, a kolorowooki został z resztą.
- Nie masz może gorączki? Jesteś cały czerwony, czoło też masz ciepłe. - powiedziała Kyouka, przykładając swoją dłoń do czoła białowłosego.
- Ja? No co ty. Po prostu jakoś tu ciepło. - powiedział Atsushi, nerwowo się uśmiechając. Stojący w rogu pokoju Dazai lekko się uśmiechnął. Po nocnym telefonie Akutagawy domyślał się, że pomiędzy chłopakami zrodziło się jakieś uczucie. Za to Kunikida, który nic nie widział o polepszeniu się relacji Akutagawy i Nakajimy, lekko zmrużył oczy. Zachowanie białowłosego wydało mu się dziwne i postanowił mieć go na oku. Wiedział, że Atsushi już wcześniej potrafił zachowywać się w taki sposób, ale wtedy nie było możliwości, że to nie był on. Teraz musieli zwracać uwagę nawet na najdrobniejsze szczegóły.

Zapach, który mnie rozkochał - shin soukoku omegaverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz