Prolog

46 4 4
                                    

Pospiesznym krokiem przemierzam drogę do domu. Moja głowa płonie od natłoku myśli, a raczej ich zgliszczy. Jedno powtarzam ciągle niczym mantrę, już sama nie wiem, czy nie na głos.

            Jak on mógł?

            Potykam się o wystający korzeń jakiegoś drzewa, którego nie mam okazji rozpoznać. Przecież jest ciemno. Upadam na ziemię i czuję, jak przednia kieszeń moich jeansów pęka, a kolano przeszywa okropny ból. Jestem prawie pewna, że z lewej dłoni leci mi krew, gdyż to na niej się wsparłam, przy okazji natrafiając na coś ostrego.

            Syczę w ciszy, przerywanej sporadycznym szumem samochodów, przejeżdżających na jezdni oddalonej jakieś dwadzieścia metrów ode mnie. Mam ochotę płakać, krzyczeć i kląć, choć nie mam siły się zdobyć na same łzy. Siadam w kucki pod tym nieszczęsnym drzewem i przymykam powieki. 

W kieszeni czuję wibracje wyczerpanej kolejnymi telefonami komórki. Wyciągam ją łaskawie z bluzy, i nawet nie spoglądając na ekranik urządzenia, wyłączam je. Wiatr mierzwi moje jeszcze wilgotne włosy.

            Śmieję się w duchu z samej siebie i z błogością na twarzy staram się wyrzucić Go z głowy. Przecież On nie jest mnie wart. Ani On, ani jego kłamstwa.

- Scarlett? – Dobiega do mnie czyiś głos. 

Odwracam gwałtownie głowę w bok i nim zdążam zareagować w jakikolwiek sposób, czuję na swoich wargach czyjeś chłodne usta. Tak inne od ust, które niestety pokochałam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 24, 2013 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pani ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz