Rozdział 6 - „Te usta milczą jak grób"

4 2 0
                                    

      Uciekając szukali po drodze miejsca, w którym mogliby się ukryć. Przez dłuższy czas jednak nic nie znaleźli. Jedyne, co mijali to pogorzeliska, spalone drzewa wyglądające niczym wypalone zapałki oraz ruiny, do których nawet nie dałoby się wejść.

     Byli już mocno zmęczeni, natomiast pan Duży Tuptuś nie okazywał
najmniejszej słabości. Wciąż wyglądał tak samo: wielki, przerażający
i żądny mordu.

     Dobiegli już do Poniatowej i na ich szczęście, ocalał jeden budynek,
który można było powiedzieć, stał nienaruszony. Żaden bluszcz go nie obrastał, szyby stały w oknach, a napis na tabliczce głosił „otwarte”.

     Wbiegli do środka i przeskoczyli znajdującą się w sklepie ladę.
Lekko się wychylając, obserwowali to, co dzieje się za oknem. Nastolatkowie
mieli jednak spore szczęście, że wielkolud nie poruszał się jak typowy królik. Jego wielkie cielsko stanowczo spowalniało go i sprawiał wrażenie Godzilli. Za szybą dało się zauważyć ogromne, puchate łapy, które ciężkimi uderzeniami dawały znak, że stwór się
przemieszcza. Można było zaryzykować stwierdzenie, że wyglądają uroczo, gdyby nie należały do krwiożerczego królika mordercy.

     Gdy pozorne zagrożenie minęło, postanowili rozejrzeć się po pomieszczeniu. Szybko spostrzegli, że trafili na bar z kebabem.

     - Wiedziałem, że kebab kiedyś uratuje mi życie – roześmiał się
Artur.

     - Na razie upewnijmy się, czy jest tu na pewno bezpiecznie, a później będziemy się zastanawiać nad tym, czy został tu jakiś kebab, żebyś mógł się przestać wreszcie ślinić na widok tych obrazków – zaproponował Kuba.

      Jak postanowili, tak zrobili, Artur zajął się przeszukiwaniem miejsc za ladą oraz kasą, a jego przyjaciel poszedł na zaplecze. Alex w tym czasie postanowiła skorzystać z okazji i spróbować kolejny raz poderwać chłopaka, który jej się spodobał.

     - No, to zostaliśmy sami, mięśniaku – podeszła do niego, zachęcająco
kręcąc biodrami i zmysłowo przygryzając wargę.

     Artur zdawał się tego nie zauważać i ciągle szperał we wszystkich półkach, szafkach i szufladach, przydatne rzeczy pakując do plecaka.

      - Grasz takiego niedostępnego, tylko mnie tym bardziej nakręcasz.

      Nadal cisza.

     - Czyli mam rozumieć, że milczenie oznacza zgodę?

     Dziewczyna nie ustępowała, jednak mężczyzna wciąż ją ignorował.

     - Skoro tak stawiasz sprawę, to chyba przejdę do rzeczy… - Mówiąc
to usadowiła swój tyłek na ladzie i sprawnym ruchem obróciła
się przodem do swojego obiektu zainteresowania.

     - Te usta milczą, jak grób – nawet nie zaszczycił jej swoim spojrzeniem, kiedy wypowiadał te słowa.

     - Co?

     - Powiedziałem, te usta milczą, jak grób. Dla ciebie oznacza to złociutka tyle, że nie odzywam się do ciebie, bo mnie wkurwiasz i przestań się do mnie przystawiać. Nawet gdybyś się tu rozebrała i paradowała nago, zdania nie zmienię. Nie dorastasz mojej kobiecie do pięt, a to właśnie jej, dla twojej wiadomości szukam, jakbyś nie
zdążyła się zorientować, więc zabieraj łaskawie swoją dupę z lady, przeszkadzasz mi i zatruwasz moje cenne powietrze. Jeśli chcesz się
ruchać, spoko, ale nie ze mną. Idź sobie do tego królika, może cię zje  i wyświadczy mi tym przysługę.

     Alex nie spodziewała się takiego obrotu sprawy, więc posłusznie
się oddaliła i usiadła na parapecie, skąd miała dobry widok, żeby przyglądać się obu chłopcom.

     Tymczasem z głębi zaplecza rozległ się spanikowany głos Kuby.

     - Ej… Bo… Chyba mamy problem, możecie tu na chwilę przyjść?

      Pozostała dwójka bez chwili zwłoki podążyła do pomieszczenia, w którym stał przerażony dwudziestotrzylatek i z przejęciem patrzył na coś w kącie. Wyglądało trochę jak kokon i lekko pulsowało.

     - Co jest, kurwa? Kosmici się zlecieli?

Fiołkowa kraina| ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz