2. Gdzie Jesteś?

2.3K 88 58
                                    

Carbonara pov.

Z lekkim opóźnieniem zajechaliśmy na plażę. Miałem ogromną ochotę na zabicie tego debila, nawet nie zdawał sobie sprawy jak nas wszystkich nastraszył...dobrze że jest cały.

-Jesteśmy, zadzwońcie do niego i powiedzcie ze czekamy na parkingu. - powiedziałem i wyszedłem z auta by zapalić. Po kilkunastu sekundach usłyszałem ze reszta też wychodzi z auta.

-Pastor nie odbiera - powiedział Laborant stając przy mnie.

-Najebany to pewnie gdzies śpi na plaży smacznie - zaśmiał sie David

-Rozdzielmy sie i go poszukajmy. - Powiedziała Heidi kierując sie w stronę plaży.

Szybkim ruchem załadowałem broń i ruszyłem za dziewczyną. Jak go znajdę to chyba przez ,,przypadek" moja broń wystrzeli w jego kierunku.

Szukaliśmy juz go dobre kilka minut, ciągle próbując sie do niego dodzwonić. Było juz ciemno jak w dupie, nagle cos na piasku zaczęło świecić, gdy podeszlem do tego okazało sie ze to telefon. Telefon Erwina. Dziwne. Odpaliłem latarkę w telefonie i rozejrzałem sie wokół tego miejsca kontaktując sie w tym czasie z resztą aby do mnie dołączyli.

-Znalazłam coś - powiedziała kobieta wychodząc z krzaku nieopodal - szmatka oblana... chloroformem.

Wszyscy staliśmy w ciszy analizując sytuację, spoglądając nerwowo po sobie. Z ust Davida wypłynęło ciche ,,o kurwa".

-Dzwońcie do Kuia, do wszystkich którzy z nami współpracują za godzine chce widzieć każdego na zakonie. - powiedziałem drżącym głosem. - Musimy sie pospieszyć, czas tyka.

Chłopaki odrazu sięgnęli po telefony a Heidi stała nieruchomo patrząc się na szmatke. Podeszłem do dziewczyny przytulając ją, wiedziałem że ostatnio razem z Erwinem bardzo do siebie się zbliżyli. Nie wiedziałem dokładnie na czym stała ich relacja. Odkąd  Erwin poróżnił się z Montanha zamknął się na głębsze relacje, a przynajmniej tak bylo do niedawna.

-Znajdziemy go Heidi. Mi tez jest teraz w chuj ciężko ale musimy działać szybko. Musisz byc silna.

Westchnęła i otarła lzy z twarzy.

-Masz racje Carbo, takim zachowaniem mu nie pomogę. - powiedziała twardo odsuwając sie odemnie na krok i lekko sie uśmiechając. - Jedźmy juz na zakon.

***

Czekaliśmy na zakonie na przyjazd kilku ostatnich osób. Pojawiło się nas naprawdę dużo: Kui, Karim, Dia, San, Sky, Bałwanki, Vascez, Landrynki, Simba, Kui, Ryu, Charlotte i jeszcze wiele innych. Udało sie nawet sprowadzić Silnego i Doriana do miasta. Gdy ta dwójka do nas dojechała zaczynaliśmy.

-Cieszę sie że pojawiło sie was tylu tutaj. Jak juz część z was wie porwano jednego z naszych. Porwano Erwina.

-Jak to kurwa porwano! - Wykrzyczał Dia łapiąc sie za głowę.

-Dia spokojnie. - powiedziała Szarlotka przytulając chłopaka.

-Gdy dojechaliśmy na miejsce nie dało sie do niego dodzwonić, postanowiliśmy go poszukać. Znalazłem jego telefon na piasku a Heidi znalazla szmatke z chloroformem kilka metrow dalej. - Mówiąc to wyciągałem papierosa z paczki, ręce całe mi sie trzęsły.

Poczułem jak ktoś położył swoją rękę na moim ramieniu, byl to Kui. Gestem pokazał bym sobie usiadł.

-Pastor jest specyficznym człowiekiem, nie zawsze jego decyzję są mądre i potrafi byc wielkim chujem. Ale jest częścią grupy, częścią tez rodziny a jego życie jest teraz zagrożone. Podzielimy sie w grupy 4/5 osobowe i rozdzielimy sie po różnych częściach wyspy.

Protect you | 5cityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz