Rozdział 23

163 16 1
                                    

Zapomniałam wspomnieć, że głównej bohaterce spadł też czip, który blokował jej moce, ale mimo to, przez przebywanie w siedzibie TVA ma ograniczoną moc. 
               
*************************************
- Dawaj swój TemPad. - oddałam Sylvie pałkę i Ravonna'e pod opiekę, a ja sama zaczęłam myśleć nad wszystkim. W międzyczasie wsadziłam dłoń do kieszeni by sprawdzić, czy czasownik zabrany jednemu ze strażników dalej jest na miejscu. Agentka oddała przyrząd Wariantowi bez zbędnych sprzeciwów. Podeszłam do nich i chwyciłam brunetkę za kołnierz. Pociągnęłam do góry i popatrzyłam jej w oczy z nienawiścią.

- Kto naprawdę stworzył TVA? - warknęłam. Mój głos był zachrypnięty przez moje wcześniejsze wybuchy i krzyki. To co mnie różni od Lokich to to, że reaguję emocjonalnie na wiele rzeczy.

- Wiem równie mało co wy. - prychnęłam śmiechem i puściłam kobietę, a ta upadła na podłogę z jękiem bólu. Laufeydottir przygniotła Renslayer butem do podłogi, obie byłyśmy wściekłe.

- Biedna sędzia Renslayer. Cała twoja rzeczywistość została zniszczona. - wyśmiała ją blondynka.

- Powiedz, jak to jest być po drugiej stronie? - wysyczałam, a w międzyczasie Sylv odeszła na kilka kroków od kobiety. Ja popatrzyłam przelotnie na brunetkę i zaczęłam się bardziej rozglądać.

- To jest to, prawda? To tutaj zaciągnęłaś mnie po tym jak ukradłaś mi życie. - Ravonna wstała na równe nogi, a ja nawet nie zaszczyciłam jej spojrzeniem. Było mi żal Sylvie w tym momencie, ale starałam się, by te emocje nie wzięły kontroli.

- To w takim razie odpowiednie miejsce, żeby odebrać je jej. - tym razem popatrzyłam na nią i wyczarowałam sobie sztylet. Zrobiłam jeden krok w kierunku ciemnookiej.

- A jeśli powiem, że Loki nie umarł? - kobieta zaczęła się cofać, a ja drgnęłam na jej słowa. Stanęłam w miejscu, ale nie opuściłam broni. - W każdym razie jeszcze nie. - zacisnęłam dłoń jeszcze mocniej na rękojeści.

- Powiedziałambym, że kłamiesz. - na ten moment kompletnie zapomniałam o blondynce stojącej za mną i patrzącą na tą scenę.

- Może. A może chcemy tego samego. - przewróciłam oczami. Nie lubię kiedy ktoś sobie ze mnie tak pogrywa.

- Jak to możliwe, że on jeszcze żyje? - choć gdzieś z tyłu głowy miałam świadomość, że może kłamać, ten mały promyk nadziei się we mnie tlił.

- I w jaki sposób uratowanie go zbliży nas do tego, kto naprawdę stoi za TVA? - Sylv odezwała się poraz pierwszy od dwóch minut.

- To skomplikowane. - brunetka pokręciła głową, a moja ręka zadrżała. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam o krok do sędziny. - Mówię wam to dobrowolnie. - podniosła ręce do góry.

- Dlaczego? - byłam na granicy załamania. Straciłam Mobiusa, Lokiego, a teraz ona mi mówi, że ten drugi może żyć. Mam tylko piętnaście lat, za co sobie na to zasłużyłam?

- Bo chcę wiedzieć, kto jest na szczycie tego. - na kilometr było czuć kłamstwo. - Chcę wiedzieć kto mnie okłamał. - o ile zielonooka nie wiedziała co odpowiedzieć, ja wiedziałam.

- Ty sama to zrobiłaś. - mimo wszystko opuściłam broni, ale dalej byłam nastawiona na atak lub obronę.

- Kiedy przycinamy rozgałęzioną rzeczywistość, nie da się zniszczyć całej jej materii. Przenosimy go więc w miejsce na osi czasu, w którym nie będzie dalej rosnąć. Zasadniczo rozgałęziona oś czasu nie jest resetowana, a twoja De Vil, dalej istnieje. - wstrzymałam oddech na te słowa. - Twoja moc jest silna i w jakiś sposób chroni twoją rzeczywistość przed wykasowaniem. Pozostałe są przenoszone.

Anomalia i WariantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz