26. PRZESZŁOŚĆ

825 78 11
                                    

Sloan, 21 lat

- Co tutaj robisz? - zapytałam zaskoczona. - Nie to, że się nie cieszę, ale byłam pewna że jesteś w pracy. - rzuciłam do Austina, który pojawił się akurat w momencie, kiedy kończyłam swoją zmianę. Przez ostatnie dni prawie w ogóle go nie widywałam, bo całe dnie i noce przesiadywał w studiu. - Wszystko w porządku? -zapytałam, widząc jego pusty wzrok. Owszem, miał swoje humorki, jednak nigdy nie wyglądał tak blado i nieobecnie jak w tym momencie.

- Nie. - powiedział, przez co stanęłam w miejscu. Spodziewałam się usłyszeć, że tylko mi się coś zdaje. Zazwyczaj musiałam z niego wszystko wydobywać, nigdy nie był tak otwarty.

- Aus...

- Nie mogę tak dłużej, Sloan. - wyszeptał, przez co zmarszczyłam brew. Teraz naprawdę zaczynałam się martwić.

- Nie możesz czego? - zapytałam, nie bardzo wiedząc o co mu chodzi. - Zaczynasz mnie martwić. Wyglądasz na zmęczonego, za dużo pracujesz. - dodałam, obejmując się ramionami.

- To nie praca. - odpowiedział, przymykając oczy.

- Więc? Co się dzieje?

- Potrzebuję przestrzeni. - przyznał.

- To wyjedźmy gdzieś na weekend. Ostatnio cały czas pracujesz, pewnie...

- Nie rozumiesz. - przerwał, patrząc mi w końcu w oczy. - Potrzebuję przestrzeni, ale od ciebie. - dodał, przez co niemalże zastygłam.

- Ode mnie? - powtórzyłam głupio, całkowicie tego nie rozumiejąc.

- Czuję się jak w klatce, Sloan. - odparł, przeczesując dłonią swoje włosy.

- Trzy dni temu mówiłeś jak to mnie nie Kochasz, a teraz twierdzisz że czujesz się jak w klatce? - zapytałam w szoku. - Nie rozumiem, Austin. - dodałam, próbując się do niego zbliżyć, jednak zaczął się odsuwać. Mój Austin nigdy się ode mnie nie odsuwał.

- Bo zrozumiałem, że to przyzwyczajenie a nie miłość. - rzucił, przez co prawie stanęło mi serce.

- Nie myślisz tak. - szepnęłam, kręcąc głową.

- Spędziliśmy tyle lat razem, że nie wiemy jak naprawdę wygląda prawdziwe życie. - dodał pusto. - Nawet nie wiemy czego tak naprawdę chcemy. - dodał. To był właśnie ten moment, kiedy zrozumiałam że nie kłamie. W moich oczach pojawiły się łzy.

- Ja wiem czego chcę. Chcę ciebie. - powiedziałam rozgoryczona. - Co się zmieniło przez te kilka dni?

- Ale ja nie chcę. - szepnął. Mogłam dosłownie usłyszeć, jak moje serce łamie się w pół. - Nie potrafię dłużej z tobą być. - dodał. Już niestety nie panowałam nad łzami, które zaczęły spływać po mojej twarzy.

- Porozmawiajmy, znajdziemy jakieś rozwiązanie. - rzuciłam, niemalże gotowa aby błagać go na kolanach. - Nie możesz mnie zostawić. - dodałam, próbując złapać jego dłoń, jednak ją wyszarpał. To jednak nie powstrzymało mnie przed tym, aby się do niego przytulić z całej siły. Jednak nie czułam takiego samego ciepła, jak zwykle je odczuwałam. Była tylko cholerna pustka i nic więcej. Jakbym przytulała się do kogoś nieznajomego. - Nie zostawiaj mnie. - powtórzyłam płaczliwie. Jednak chłopak rozplątał moje dłonie i zdecydowanym ruchem mnie od siebie odsunął, jakbym była dla niego nikim. - Tak po prostu przekreślisz to wszystko co nas łączyło?

Hold on to usOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz