Rozdział 14

551 54 60
                                    

Laura

Polska

Jeszcze tylko półtora tygodnia! Powiedzieć, że jestem podekscytowana to zdecydowanie za mało. Jestem cała w skowronkach, a mam w sobie tyle energii, że mogłabym obdarzyć nią pół świata. Wyciągam z małego plecaka ręcznik i przecieram nim czoło z nagromadzonego potu, po czym szeroko uśmiecham się do idącego koło mnie mojego przyjaciela Piotrka. Zrobiliśmy dzisiaj osiemnaście kilometrów wraz z ponad ośmiuset metrami przewyższeń. 

Będzie mi tego brakowało, na pewno będę tęskniła za nim oraz za naszymi wycieczkami. Niestety reguły są jasne, nikt z tutejszych znajomych ani moich, ani rodziców nie może utrzymywać z nami kontaktu, po tym jak wyjedziemy. To są względy ich bezpieczeństwa, wrogowie taty oraz rodziny Flavia mogą polować na kogokolwiek na kim może mi zależeć. 

Chciałam spędzić dzisiejszy dzień sama, powoli żegnając się z każdy ukochanym zakątkiem, kawałkiem szlaku czy też po prostu kilkoma ukochanymi przeze mnie drzewami, ale Piotrek się uparł, że wyruszy ze mną. Tak, jestem dziwna. W najbliższych lasach rośnie ogromny buk, o szerokości trzystu dwudziestu dwóch centymetrów. Wiem, bo sama go zmierzyłam. Uwielbiam odpoczywać pod nim czytając dobrą książkę oraz popijając herbatkę, czy też wino grzane. 

Kilkaset metrów od niego rośnie równie wielka jodła, której świeży, iglasty zapach tak niesamowicie uwielbiam, szczególnie po deszczu. Jodły mają swoją dłuższą historię w tutejszym lesie, jak kiedyś przeczytałam o Grubej Jodle to myślałam, że dosłownie zwariuje. To drzewko miało obwód w pierścienicy ponad sześć i pół metra i rosło nieopodal, a wysokość podobno szacowano na ponad pięćdziesiąt pięć metrów! Gruba Jodła była jedną z atrakcji okolic Babiej Góry na przełomie XIX i XX wieku.* Jaka wielka szkoda, że nie dotrwała do dzisiejszych czasów!  

- Mogę wpaść do ciebie na kolację? – głos Piotrka wyrywa mnie z przemyśleń. Kiwam mu głową na znak, że się zgadzam, ale tak naprawdę mam nadzieję, że szybko się zwinie. Chcę porozmawiać z moim chłopakiem, bo wczoraj nie dostałam od niego żadnej wiadomości. Nie mam pojęcia co się dzieje, z tego co pisał mój brat Flavio niesłychanie rzadko chodzi na jakieś akcje, więc powinien mi normalnie odpisywać.

Czy mogło się coś wydarzyć? Czy po prostu poszedł na imprezę i zbyt dużo wypił, a teraz umiera mając kaca?

Gino mówił, że mój narzeczony nie wychodzi już na miasto, tylko spędza czas w domu, pracy oraz ucząc się. Dlaczego miałby nagle zacząć imprezować? Czy jest tak zachwycony moim powrotem, że poszedł świętować ze swoim kuzynem? Mógł z tym poczekać na mnie. 

Wiem, że był mi wierny, ale na samą myśl, że może być otoczony setkami pięknych dziewczyn chcącymi go poderwać robi mi się niedobrze i ogarnia mnie wściekłość. Jak tylko jakaś z nich spróbuje go dotknąć to powyrywam jej nogi z dupy jak tylko wrócę! To znaczy niedosłownie... ale już ja ją dopadnę pokazując do czego jest zdolna Laura Russo. Jedna tego typu nauczka i mam nadzieję, że żadna już nie będzie do niego startować. Flavio jest tylko mój! Inne niech się odpieprzą od niego na zawsze!

Dochodzimy do parkingu, gdzie stoi zaparkowany samochód mojego przyjaciela. Wsiadamy do niego, a po krótkiej chwili ruszamy w drogę do mojego tymczasowego domu. W aucie rozbrzmiewa lecąca z radia piosenka Dance Monkey autorstwa Tones and I, jej szybki rytm oraz skoczne słowa tym razem tylko mnie denerwują.

Dance for me, dance for me, dance for me, oh, oh, oh.

Zamknij się! Po chwili nie wytrzymuję i po prostu ściszam radio. Piotrek spogląda na mnie pytającym spojrzeniem, a ja tylko wzruszam ramionami.

Związani wyzwaniem - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz