Buonaparte¹. Ten uzurpator na równi z jego najjaśniejszym panem? Zniewaga dla cara, dla Rostowa, dla Rosji². Co on musiał czuć? Aleksandrze? Chorujesz przez niego, tego bezczelnego Korsykanina? To niesprawiedliwe.
Rostow nigdy nie śmiał sobie wyobrażać, że pomaga najjaśniejszemu panu. Nie. On spełniał swój obowiązek. Okazywał swoje oddanie i miłość dla kraju i cara. Nie tylko na polu bitwy, ale także w jego apartamentach. Mikołaj miał przywilej, że mógł oglądać twarz Aleksandra; że mógł go dotknąć i poczuć jego obecność.
Zacisnął wargi. Nie śmiał pisnąć. Choćby bolało. To obowiązek. Obowiązek względem cara, przyjemnością.
— Mój dzielny huzar. — Wyszeptał Aleksander.
Mój biedny Aleksander.
(równe 100, bitches)
**
¹Dla niewtajemniczonych, arystokracja rosyjska w tamtych czasach (tzn. wojen napoleońskich) specjalnie udźwięczniała nazwisko Bonaparte, aby okazać swoją pogardę.
²Mam na myśli pokój w Tylży (1807) na którym Aleksander i król Prus m.in. musieli uznać Napoleona za równego sobie, a nie uzurpatora.
CZYTASZ
Buonaparte
Historical FictionDrabble na podstawie pierwszej części "Wojny i Pokoju" L. Tołstoja. Aleksander Pawłowicz x Mikołaj Rostow