Rozdział 10

122 3 0
                                    

Dziś jest czwartek .  Od śmierci Pauliny minęły już 3 dni. Jutro jest pogrzeb. Cała klasa złożyła się na wieniec dla niej. Dzisiaj mam go kupić razem z Honoratą.
Jak co ranek wstałam ogarnełam się i wyszłam do szkoły. Tym razem nie ubrałam się na kolorowo, lecz na biało-czarno. Założyłam białe air-maxy, czarne rurki i biało-czarną bluzkę. Wchodząc do szkoły spotkałam Grześka.
- Cześć jak się czujesz? - zapytałam.
-Cześć beznadziejnie, od 3 dni nie mogę zasnąć. Nawet kiedy próbuje to cały czas widzę ją przed moimi oczami.
- Ja też się beznadziejnie czuję. Od śmierci rodziców nie mogę się pozbierać,  cały czas za nimi tęsknię.
- Współczuję Ci.
Nagle podeszła do nas Honorata.
- Cześć wam.
- Cześć-powiedzieliśmy razem z Grzesiek.
- Słuchaj Daria nie będę mogła dzisiaj z tobą kupić tego wieńca.
- Dlaczego?
- No bo dzisiaj muszę parę spraw załatwić.
- Aha no dobra.
Poszliśmy na lekcję. Dzisiaj pierwszą lekcją była godzina wychowacza. Pani  powiedziała że dzisiaj kończymy po 5 lekcjach ponieważ większość nauczycieli zachorowała.  Kiedy lekcja się skończyła nauczycielka powiedziała żebym została w klasie.
- Słyszałam że twoi rodzice nie żyją.  Jak się czujesz z tą wiadomością?
- Wie pani co, czuję się beznadziejnie.
-  Ma kto się tobą zaopiekować?
- Tak- oczywiście musiałam skłamać żeby się ode mnie odczepiła- moja babcia przyjedzie do mnie w tym tygodniu.
- No dobrze. Idziesz dzisiaj kupić wieniec dla Pauliny?
- Tak tylko że pójdę sama bo Honorata jest zajęta.
- No dobrze.
- Mogę już iść?
- Tak.
Poszłam na kolejną lekcje.

Lekcje skończyły się o 12. Od rzau po szkole poszłam do kwiaciarni kupić wieniec dla Pauliny. Wybrałam wieniec z białymi różami i z napisem pamiętamy. Gdy wychodziłam z kwiaciarni spotkałam Kacpra.
- Co tu robisz?- zapytałam.
- A no właśnie tędy przechodziłem. Jak się czujesz?
- Trochę lepiej.  Będziesz jutro u Pauliny na pogrzebie?
- Tak,a ty?
- No tak.
Nagle zadzwonił do mnie telefon. Była to moja chrzestna.
- Cześć ciociu.
- Cześć. Słuchaj jutro przyjadę do ciebie po południu dobrze?
- No dobrze.  A na ile u mnie zostaniesz?
- No jeszcze nad tym się nie zastanawiałam.
- Aha no dobrze. To do jutra.
- Do jutra.
Telefon schowałam do kieszeni.
- Kto dzwonił?- zapytał Kacper. 
- Moja chrzestna,  przyjedzie do mnie.
- A wiesz na ile?
- No właśnie nie. Ale wiem że muszę iść do domu i w nim trochę ogarnąć.
- A mam Ci pomóc?
- Nie nie trzeba.
- Aha. No dobrze.  No to cześć.
- Cześć.

Całe życie z wariatami.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz