– Czekaj, powtórz jeszcze raz, bo nadal nie rozumiem. – powiedziała Cathy wbijając we mnie swój wzrok.
Przysięgam, że jak będę musiała tłumaczyć jej wszystko, jeszcze co najmniej kilka razy to nie wytrzymam.
– Chwilę po napadzie na mój dom zaczęłam mieć dziwne sny. Od początku ich nie rozumiałam i próbowałam je jakoś rozszyfrować, ale to było na nic. Dopiero w sobotę po tym co się stało zaczęłam je rozumieć. – rzuciłam nie spuszczając wzroku z przyjaciółki.
– Co ci się dokładnie śniło? – zapytała z zaciekawieniem.
– Z takich najbardziej niepokojących rzeczy to były dwa groby w lesie. James i Neil, przecież kiedyś mieszkali w opuszczonym budynku w lesie. Był jeszcze pogrzeb. Teraz jestem pewna, że chodziło o Danny'ego. – odpowiedziałam ze smutkiem.
– Ja pierdole. – westchnęła Cathy z niedowierzaniem.
– Wiem, to dosyć dziwne. – mruknęłam, a następnie podniosłam się z podłogi. – Chodź, bo się spóźnimy na twoją ulubioną lekcje. – dodałam, a Cathy od razu skomentowała to głośnym śmiechem.
Byłyśmy już po pierwszej lekcji i na razie nie było źle. Wiadomo, ludzie się na nas patrzyli, ale my robiłyśmy to samo i za każdym razem odpuszczali. Było też jakieś gadanie, ale nie zwracałyśmy na nie uwagi. Skoro ktoś miał tak nudne życie, że musiał interesować się naszym, to był tylko i wyłącznie jego problem.
Teraz musiałyśmy przetrwać matematykę. Jak to nam się uda, to nic już nie zepsuje tego dnia. Plusem było to, że podsłuchałam w łazience, jak kilka dziewczyn mówiło, że nowy nauczyciel tego przedmiotu jest mega przystojny. Pierwszy raz szłam na tą lekcję z chęcią.
Po chwili byłyśmy już w sali. Zajęłyśmy te same miejsca co zawsze i czekałyśmy na naszego nowego nauczyciela. Jakieś pięć minut później w końcu wszedł do sali.
– Dzień dobry. – powiedział z uśmiechem patrząc na nas wszystkich po kolei.
– Dzień dobry. – odpowiedzieliśmy w tym samym momencie.
Dziewczyny z łazienki się nie myliły. Ten facet naprawdę był mega przystojny. Na oko miał ze trzydzieści lat. Nie był wysoki, ale nie był też niski. Był idealnego wzrostu. Miał jasnobrązowe oczy i włosy tego samego koloru, roztrzepane na wszystkie strony świata, ale też perfekcyjnie ułożone. Był też bardzo dobrze zbudowany. Krótko mówiąc był chodzącym ideałem i jestem pewna, że każda dziewczyna w szkole będzie próbowała go poderwać.
– Jak już pewnie wiecie, będę waszym nowym nauczycielem matematyki. – zaczął opierając się o swoje biurko. – Nie musicie się mnie bać, bo nie będę jak wasz poprzedni nauczyciel. Nie tak dawno temu sam byłem na waszym miejscu, więc rozumiem, że czasami możecie mieć gorszy dzień i popełniać błędy rozwiązując najprostsze zadania. – dodał uśmiechając się.
– Skoro nie tak dawno był Pan na naszym miejscu, to ile ma Pan lat? – zapytała Lisa z zaciekawieniem.
– Za niecały miesiąc kończę dwadzieścia dziewięć. – odpowiedział po chwili mężczyzna. – Nie należę już do najmłodszych osób. – dodał po raz kolejny się uśmiechając.
Kurde, prawie trafiłam z wiekiem.
– Niech Pan uważa na te dwie dziewczyny, bo poprzedni nauczyciel im podpadł i teraz siedzi w więzieniu za niewinność. – powiedziała Veronica wskazując na mnie i Cathy.
Okej, myślałam, że będzie spokojnie, ale ta szmata przesadziła. Nie rozumiem co chciała osiągnąć tą wypowiedzią.
– Masz coś jeszcze do powiedzenia czy już skończyłaś? – zapytała z rozbawieniem Cathy patrząc na dziewczynę.
Veronica zawsze robiła wszystko, żeby wyróżnić się na tle reszty, ale była dosyć głupia i chyba nie wiedziała, że w końcu źle się to może dla niej skończyć.
– Myślisz, że boję się ciebie albo ludzi, z którymi się trzymasz? W końcu te wasze historie, jak z filmów się skończą i wylądujecie w więzieniu. – odpowiedziała dziewczyna, a Cathy od razu po jej słowach wstała i chciała pójść w jej stronę, ale szybko podniosłam się ze swojego krzesła i zablokowałam jej drogę.
– Nie teraz. – mruknęłam patrząc jej prosto w oczy.
Po chwili obie usiadłyśmy. Złapałam Cathy za rękę, bo wiedziałam, że wtedy zacznie się uspokajać. Powiedziała mi jakiś czas temu, że gdy się wkurza lub jest smutna, to mój dotyk sprawia, że robi jej się lepiej.
– Nie znam cię Veronica, ale widzę, że chcesz się przypodobać całej klasie, a ja nie lubię takich ludzi. – powiedział spokojnym tonem nauczyciel.
– Nikomu nie chce się przypodobać. Po prostu ostrzegam Pana przed tymi dziewczynami. Bez wahania zabijają albo wsadzają do więzienia niewinnych ludzi.
– Chcesz się przypodobać. – zaczął Tom patrząc się na dziewczynę. – Jesteśmy w tej samej klasie od zawsze i, od zawsze robisz wszystko, żeby być w centrum uwagi. Boli cię to, że nikt nie gada o tobie, więc próbujesz je pogrążyć, bo obecnie są tematem numer jeden. – dodał przenosząc wzrok na nas.
Nie sądziłam, że po sobotnich wydarzeniach ktokolwiek stanie po naszej stronie. Serio, myślałam, że cała szkoła będzie przeciwko nam, a jednak pojawił się ktoś, kto stanął w naszej obronie.
– Mówisz, że ja chce się przypodobać, ale to ty bronisz morderczynie. Pewnie któraś ci się spodobała i chcesz być zauważony. Żałosne.
– Od zawsze podobają mi się chłopacy i cała szkoła o tym, wie więc wymyśl coś lepszego.
– Dobra, dosyć tych kłótni. – zaczął nauczyciel poważnym tonem. – Każdy ma swoje życie i prowadzi je jak chce. Veronica, jestem pewny, że nie wiesz wiele o życiu Emmy i Cathy, więc nie powinnaś mówić, że jest ono złe. Tylko one znają prawdę, więc tylko one mogą powiedzieć czy jest złe, czy dobre.
Po tych słowach w klasie zapanowała cisza. Tego to już się w ogóle nie spodziewałam. Jestem pewna, że jak nauczyciel dostał tę pracę, to dyrektor wspomniał mu o całej naszej paczce. Wątpię, żeby nie wiedział o tym co się ostatnio dzieje w Burlington i, o tym, że kilku uczniów naszej szkoły trzyma się z tutejszą mafią. To, że nie ocenił nas z góry, było mega miłe.
Reszta tej lekcji była spokojna. Nie przerabialiśmy żadnego tematu, bo Victor, nasz nauczyciel stwierdził, że lepiej będzie, jak trochę się poznamy. Każdy z nas trochę opowiedział o sobie, poza Veronicą, która siedziała obrażona do końca lekcji.
Na przerwie, gdy wyszłyśmy zapalić z Rose i Dylanem powiedziałam im o tym co się stało i doszliśmy do wniosku, że będzie trzeba poważnie pogadać z Veronicą. Nie zrobimy jej krzywdy, bo nie chcemy tego, ale będziemy musieli dać jej do zrozumienia, żeby nie wtrącała się w nasze życia.
Kolejne lekcje minęły mi dość szybko i zanim się obejrzałam, wracałam już do domu. Byłam z siebie dumna, bo nie dałam ponieść się emocjom i zachowałam zimną krew, gdy zaczęło robić się gorąco. Gdy wychodziłam z Cathy ze szkoły, to podeszło do nas kilka osób z naszej klasy i mówiły nam, żeby nikt z nas nie przejmował się tym co mówiła Veronica. Cieszyłam się, naprawdę. Myślałam, że wszyscy będą nas nienawidzić, a dostawaliśmy dużo wsparcia.
~~~
Kocham i do następnego
CZYTASZ
Mrok: Bramy Piekła
Teen FictionZ każdym dniem mrok pochłaniał nas coraz bardziej. Walczyliśmy z całych sił, choć wiedzieliśmy, że w końcu nam ich zabraknie. Druga część trylogii "Mrok".