1. Sena

10 3 1
                                    

Wszystko zaczęło się na gwiezdnej pustyni. Dookoła jedyne co ją otaczało to śpiący ocean oraz skały. Przy brzegu na piasku leżało małe dziecko. Opatulone było w brązową narzutę, okrywającą jej ciało. Włosy miała krótkie, białe jak śnieg. W odległości paru metrów od kruszyny leżał worek o kolorze jej nakrycia. Na torbie wypisane lśniącymi literami widniało imię dziecka „Sena".
Gdy dziewczynka się obudziła, przetarła oczy drobnymi dłońmi a następnie rozejrzała się dookoła. Kiedy jej wzrok padł na worek, przeniosła się z pozycji siedzącej na czworaka i poczłapała do przedmiotu. Wyciągnęła z niego parę ciepłych ubrań; gładką, beżową sukienkę, materiałowe tego samego koloru, szorty oraz kozaki. Po ich ubraniu wstała i ruszyła przed siebie, jednak buty pozostawiła w pakunku. Szła powoli potykając się co parę kroków, widocznie był to jej pierwszy spacer. Niebo było jeszcze jasne. Można było na nim zauważyć mieszające się barwy niebieskie z fioletem. Na piasku stały wolno posągi. Kamienne tablice z wyciętą pośrodku dziurą. Z niej wydobywał się mały płomień. Sena w małych podskokach podeszła i przyjrzała się jasnemu obiektu. Delikatnie wyciągnęła drobną rączkę i ujęła go w dłonie.
Ogień ten był barwy niebieskiej, różnił się od wielu innych nam znanych płomykom. Nie uszczypnął on dziecka ale wręcz je ożywił. Istotka zaświeciła się i aż podskoczyła. Gdy odbiła się od ziemi, okrywająca ją płachta uniosła ją wyżej. Dziecko nie mogło odnaleźć kontroli nad sytuacją i z łopotem upadło na miękki piasek. Otrzepało się z szorstkich ziarenek i ruszyło dalej przed siebie. Przebiegło po schodkach i nie zauważając pochyłej powierzchni pod sobą zjechało na boku. Przed sobą ujrzało jaskinię. Przeczołgało się parę kroków i gdy znalazło się pod jej wrotami, ukucnęło jak gdyby była ona świątynią. Niezgrabnie podniosło się i czujnie zajrzało do środka. Przy ścianie, z obu stron co parę kroków ustawione były świeczki.  Sena podbiegła do pierwszej stacji, brodząc stopami w wodzie. Dotknęła pierwszy knot i spod jej paluszka wyłoniła się pierwsza iskierka, która następnie zapaliła wszystkie zebrane tam świeczki. Cała jaskinia rozjaśniła się w blasku tańcujących płomieni. Na ścianach zaczęły się odsłaniać rysunki. Widniały na nich inne dzieci modlące się ku duchom zamieszkującym w chmurach. Rozmaite gwiazdozbiory, oraz pałace. Lecz dopiero ostatnia ilustracja zwróciła jej szczególną uwagę. Widniało tam stworzenie w żółtej płachcie unoszące się nad najróżniejszymi potworami. Były tam ogromne smoki pozbawione skrzydeł i okryte mrokiem. Wyróżniały je długie pyski i ich ostre zęby. Bądź dużo mniejsze, takie jak kamienne kraby i ołowiani chłopcy. Gdy szła dalej, z naprzeciwka oślepił ją ostry blask wschodzącego słońca wyłaniającego się wśród panoszącej dookoła ciemności. Woda zalśniła jak zaczarowana, mieniąc się wszystkimi kolorami tęczy. Wśród gór wyłaniał się zamek. Z daleka przypominał koronę, którą solidnie może utrzymać jedynie najdrobniejsza z maleńkich istotek na tej planecie.
Zrobiła krok w przód, stojąc bosą stopą na piasku, gdy przed nią wyłonił się duch. Wyglądał na młodego mężczyznę. Włosy miał krótko ucięte a na twarzy brakowało jakiegokolwiek wyrazu, była gładka i wyglądała na bezbarwną. Na sobie miał taką sukienkę jak Sena ale miała ona wzór. Dziewczynka nie przyjrzała się mu dokładnie ale wyglądał na różne zbiory konstelacji.
Chłopak wyciągnął zwiniętą w pięść dłoń i przyłożył przedramię do czoła w niezrozumiałym dziecku geście. Duch zauważył jej zmieszane spojrzenie i wyjaśnił:
- Oznacza Emauna (w jęz. Daraptian - witaj). - Opuścił rękę i wyprostował ją tak by leżała wzdłuż ciała. - Jestem Tetradon, będę twoim przewodnikiem.
Każde dziecko światła ma swojego ducha. Jest to w pewnym sensie mentor mający za zadanie nauczyć podopiecznego roli nowego strażnika. Duchami pozostają ci, którzy polegli w misjach nakazanych przez króla Enekis. Szerzą swoją wiedzę aby żadna inna istota nie popełniła tego samego błędu.
- Ty jesteś Sena, prawda? - to mówiąc wyciągnął do dziewczynki rękę i czekał na jej odpowiedź. Dziewczyna nic nie mówiąc chwyciła za dłoń i spojrzała mu w oczy. -Masz silną duszę dziecko, wiele dokonasz.

W ciszy ruszyli przed siebie. Po drodze widzieli w piasku stare łodzie już prawie niewidoczne w odmętach otaczającej ich pustyni. W pewnym momencie zatrzymali się na stalowym pomoście. Po jego bokach widniały dwie kamienne latarnie z tym samym niebieskim płomieniem, którym istotka zachwycała się po przebudzeniu. Widok z budowli był niesamowity. Dookoła najrozmaitsze chmury układające się w kształty pustyni ale na niebie, a kolory jakimi się przedstawiały nawet nie mają określonej nazwy, bo jeszcze żaden człowiek ich nie widział ale na Daraptis miały swoją nazwę. Mieszkańcy planety nazywali je Larapmanusami, od istot, których potocznie określa się szklanymi chłopcami. Lśnili jak słońce a zarazem byli tak drobni, łudząco przypominający rozmiarem kruche Manuki (maleńkie ćmy towarzyszące strażnikom w misjach), że przyjęło się, iż są ze szkła. Chłopcy ci nie mogli mówić. Znali sekrety króla, więc ten w obawie przed odkryciem jego planów rzucił na nie zaklęcie. Jeśli Larapmanus wypowie choćby jedno słowo, jego ciało zmieni się w ciężką masę o kolorze tak ciemnym jak ołów aby wszyscy mogli rozpoznać kto jest zdrajcą narodu.
Jeden z tych chłopców stał właśnie przed nimi i oglądał z zafascynowaniem noszące jego imię kształty. Przywitali się z nim gestem i nie mówiąc ani słowa, stojąc na krawędzi, skoczyli w dół mocno trzymając się za ręce.

Lecieli.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 20, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Sena - córka mrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz