Poczułam pod sobą coś miękkiego. Dotknęłam tego jednym palcem i okazało się, że to trawa. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam szare niebo. Obolała wstałam do pozycji siedzącej i rozejrzałam się do okoła. Kilka metrów dalej zobaczyłam sylwetkę jakiegoś dzieciaka. Wchodził do jakiejś kryjówki.
- Hej! - chłopiec odwrócił się do mnie, a ja nie wiedziałam co zrobić. - Czekaj, jesteś Lokim? - wstałam z ziemi i zaczęłam do niego podchodzić.
- Tak, czego chcesz? - warknął. Widać było, że jest niebezpieczny nawet jak na dziecko.
- Szukam Lokiego, nie ciebie oczywiście. Chodzi mi o takiego z dłuższymi włosami, w koszuli i krawacie i z raną na przedramieniu. - popatrzył na mnie przez chwilę, a potem pokazał bym weszła do środka kryjówki. Niepewnie zrobiłam to i kiedy tylko znalazłam się w środku doznałam szoku. Chłopak zszedł za mną i mnie minął, ale nie zwracałam na to uwagi. Przede mną, odwrócony tyłem stał Loki. - Loki... - kiedy usłyszał mnie odwrócił się do mnie przodem. Patrzyliśmy na siebie przez kilka chwil. Nie mogłam się powstrzymać i rzuciłam mu się na szyję powstrzymując łzy.
- Klaudia... - miałam wrażenie, że nie potrafi do niego dotrzeć, że tu jestem. Wplótł palce jednej ręki w moje włosy i zaczął je czesać, jednocześnie drugą trzymając mnie szczelnie w talii. Po kilku minutach odsunęłam się od niego i uśmiechnęłam się najszerzej jak tylko mogłam. Usiedliśmy na jednej z kanapy i dostaliśmy szklanki soku. Znałam go, picie go było nieodpowiednie, ale musiałam się napić, bo czułam się spragniona. W basenie obok innej wersji Lokiego zauważyłam Aligatora.
- Więc po tym jak pokonałem Kapitana Amerykę i Iron Mana, odebrałem swoją nagrodę, wszystkie sześć kamieni nieskończoności. - mówił inny Wariant Lokiego. Miał on złoty młotek i ciemniejszą karnację, do tego był ubrany w jakiejś futra. Loki nie wiedział jak zareagować na słowa swojego Warianta. Niedaleko opowiadającego, na krześle siedziała starsza wersja bożka. Był ubrany w śmieszny strój z nieodłącznym elementem Kłamcy, rogami. Na koniec opowieści Aligator wydał jakiś dźwięk.
- To jest Aligator do warczenia i jednoczesnego mówienia "kłamca". - powiedział starszy, a ja poczułam się trochę zmęczona. Oparłam głowę o ramię Lokiego którego znam, zamknęłam oczy i wyrównałam oddech.
- Przynajmniej moje wydarzenie związane z nexusem nie polegało na zjedzeniu kota niewłaściwego sąsiada. - prychnął ciemnoskóra, a w tym czasie zielonooki oplutł moją talię jedną ręką. Uśmiechnęłam się delikatnie i otworzyłam oczy. Cieszyłam się, że jestem z nim, wiedziałam, że u jego boku nic mi nie grozi. W czasie kiedy ten "mój" Loki mnie przytulił, zwierzak zaczął jakoby syczeć na ten inny Wariant. Wyszedł z basenu i zaczął podchodzić do "Lokiego". Chwycił jego rękę zębami, na co wszyscy wstaliśmy, poza dzieciakiem Lokim. Wzięłam na ręce gada, a on jakby się uspokoił. Usiadłam spowrotem po odstawieniu go na podłogę, ale on wskoczył na kanapę i położył pysk na moich udach. Loki'sowie patrzyli na to i każde z nich powoli zajęło swoje miejsce. Z pomocą moich mocy Aligator wrócił do basenu.
- Masz moce. - usłyszałam ten sam cyniczny głos. Popatrzyłam na chyba jedenastolatka, mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że na razie nie przepadam za nim.
- Tak, a tobie nic do tego. - syknęłam i tym razem oparłam się o Lokiego całymi plecami, a nogi położyłam na kanapie.
- Opowiedz nam swoją historię Loki. - zaproponował Kid Loki pokazując na starszą wersję Lokiego, a ja westchnęłam.
- Ja? - chciał się upewnić Senior Loki. - Nikt nie chce o tym słyszeć.
- Właściwie to bym chciał/chciała. - powiedziałam z Lokersem w tym samym czasie, na co patsknęliśmy śmiechem.
CZYTASZ
Anomalia i Wariant
Short StoryKsiążka na podstawie serialu Loki. Kiedy Bóg Kłamstw trafia do TVA poznaje dziewczynę, która rozumie go dużo lepiej niż ktokolwiek inny. Po niedługim czasie zaczyna czuć do niej coś, czego nigdy nie czuł. Staje się ona jego jedyną słabością, której...