-45-

600 19 8
                                    

JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ

L - Marcinaa... - wyszeptałam do leżącego obok mnie chłopaka.

M - Co tam małpeczko? - również wyszeptał.

L - Bo..  I have a question for you, ale musisz odpowiedzieć na nie w 100% szczerze.

M - Tak? Pamiętaj, że możesz mnie zapytać o wszystko.

L - Wiem, wiem, ale...

Chłopak nic nie mówiąc przysunął mnie bliżej swojego ciepłego torsu i wtulając mnie w siebie, równie troskliwym tonem jak przedtem powiedział.

M - Co się stało?

L - Wiem, że pewnie uznasz mnie za głupią wariatkę.., ale ja się boję, że jak wyjadę do Stanów na te święta to nie będziesz miał dla mnie czasu i na nasze co wieczorne pogaduszki.

M - No wiesz jakby Ci to powiedzieć.. chodzi o to, że...

L - ?

Po jego wypowiedzi lekko spanikowałam.

Co jak nie będzie miał dla mnie czasu?

Albo co jak przygrucha sobie jakąś nową laskę podczas mojej nieobecności?

Stres oraz setki myśli opanowały mój umysł. Próbowałam to ukryć, ale niestety bezskutecznie gdyż chłopak momentalnie to zauważył i wypowiedział kolejne słowa.

M - Ej nie stresuj się tylko spójrz na mnie.

Tak jak poprosił tak też zrobiłam. Spojrzałam w jego zielono-piwne oczy i dostrzegłam w nich te same iskierki, które zawsze sprawiały, że problemy przestawały mieć jakiekolwiek znaczenie. Między nami panowała głucha cisza, która była zarazem niezręczna jak i bardzo stresująca. Nie mogłam dłużej więc przerwałam milczenie odzywając się jako ta pierwsza.


POV MARCIN:

Kiedy dziewczyna spojrzała w moje oczy zauważyłem w nich kotłujący się stres i ogromną dawkę emocji. Panowała między nami cisza podobna do tej z sytuacji w restauracji. Przez chwilę analizowałem zadane przez brunetkę pytanie i kiedy miałem już uporządkowane myśli co chcę jej odpowiedzieć to właśnie ona odezwała się pierwsza.

L - So.. what's going on?

M - Chodzi o to, że wypowiadasz głupotki kochanie. Nigdy, ale to nigdy nie mów, że nie znajdę dla Ciebie czasu! To Ty jesteś dla mnie najważniejsza! Jesteś moim oczkiem w głowie! Dlatego tak jak już powiedziałem, nigdy nie mów, że nie będę miał czasu dla mojej małpeczki, mojego skarbeńka, mojego całego świata. Rozumiemy się?

L - Takk.

M - W takim razie cieszę się i dobranoc koteczku.

L - Marcinaa! Mówiłam Ci już cos na temat mówienia do mnie „kotek".

M - No już dobrze, dobrze.

L - 😊

M - Dobranoc Lexunia.

L - Dobranoc Dubii.

Pocałowaliśmy się ostatni raz, a następnie okryłem nas szczelnie kołdrą i przytuleni do siebie odpłynęliśmy do krainy snów.

NASTĘPNEGO DNIA:

Obudziłem się dość wcześnie co udało mi się wywnioskować po ciemności (ale nie takiej jak w nocy) panującej w pokoju hotelowym. Lexy jak to zwykle ona spała przytulona do mojego torsu niczym jak do ogromnego misia. Leżałem bezczynnie, ponieważ bałem się, że każdy mój pojedynczy i możliwe, że zbyt gwałtowny ruch wybudzi ją z snu. Delikatnie by nie obudzić dziewczyny odwróciłem się w stronę szafeczki nocnej i pochwyciłem telefon, a na wyświetlaczu rzuciła mi się wyraźna godzina 5:45. 

✨NOWY POCZĄTEK✨ - LEXY I MARCINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz