Widać było gołym okiem że dzisiejsza sytuacja dzisiaj wszystkich wymęczyła. Zresztą, mnie też.
Wróciliśmy do dorminatorium i zostalismy zwolnieni z reszty lekcji.
Ja od razu wróciłem do swojego pokoju w którym o dziwo panował porządek. Mimo że sprzątać nie lubię, to o wiele bardziej nie lubię przebywać w haosie i bałaganie, było to dla mnie irytujące, szczególnie wtedy gdy nie mogłem znaleźć jakieś rzeczy.Siedziałem jak zwykle na łóżku i wpatrywalem się w sufit rozmyślając o Eijiro. Czy on na pewno mnie kocha? Czy może się nade mną lituje? Czy jestem niego wart? Po mojej głowie chodziło setki podobnych myśli. Na żadne nie znalazlem odpowiedzi. Potem moje rozmyślanie, przeniosło się w kierunku mojego życia, matki i sensu tego wszystkiego. Potem przeniosło się znów o krok dalej, tym razem myślałem o tym, co by było gdybym się nie zawahal, i bym popełnił samobójstwo? Co gdyby Eijiro mnie wtedy nie zobaczył, możliwe że bym się wykrwawil. Moje łzy splywaly po policzkach, znowu nie potrafiłem ich zatrzymać.
Zresztą jak zwykle, w żaden sposób nie potrafiłem być stabilny emocjonalnie, wszystko brałem do siebie, mimo że na to nie wygląda, ludzie widzą tylko moją maskę, "wrednego, aroganckiego i agresywnego nastolatka", zresztą, co się spodziewać? Właśnie tak chciałem by myśleli. A teraz tego żałuję, żałuję że nie mogę być przez to przy innych uśmiechnięty jak Kirishima, od razu by były pytania typu, " Bakugo się uśmiecha? " Bakugo, masz gorączkę? " Bakugo, dobrze się czujesz? " .
Za to jak Eijiro jestt smutny, to wszyscy się pytają co się stało... U niego dziwny jest smutek, a u mnie.. Radość? Czasem, naprawdę jestem radosny i szczęśliwy, ale boję się tego pokazywać właśnie przez rekacje innych, bo przecież to dziwne, że Bakugo Katsuki ma uczucia.
Nastolatek, który wydziera się na wszystkich i wszystko, oraz ma duże ego. Moje dłonie się już lekko trzęsły, a ja sam płakałam coraz głośniej.
- najpierw wyrabiam sobie taką opinie a teraz żałuję? - zapytałem sam siebie z pogardą po czym prychnąłem.
Otarłem oczy rękawem i ruszyłem do łazienki obmyć twarz, spojrzałem w lustro które znajdowało się nad umywalką, chciałem odwrócić wzrok natychmiast, nienawidzę swojego wyglądu, nienawidzę swojego zachowania, nienawidzę mojej słabej psychiki, nienawidzę siebie całego. Właśnie, chciałem odwrócić wzrok, ale poprostu moje oczy się mnie nie słuchały, jakby na siłę próbowały mi pokazać i powiedzieć, "ej, zobacz jak ty wyglądasz, zadbaj o siebie".Kiedy Wreszcie udało mi się odwrócić wzrok od lustra i wyszedłem z łazienki. Chciałem już kłaść się spowrotem do łóżka, ale ktoś mi zapukał do drzwi. Chwyciłem za klamkę i zobaczyłem, Sero.
- czego chcesz? - warknalem a ten się wzdrygnął.
- spokojnie bakubro, chciałem się zapytać czy idziesz z bakusquadem na jakąś pizze- zapytał, drapiąc się po głowie.
- płakałeś? - zapytał nagle spogladając w moje zaczerwienione oczy.
- nie, po cholerę się pytasz?! - unisolem głos.
- nie wiem czy chce mi sie iść z wami na tą cholerną pizze. - po chwili dodałem.
- ej, no weź, proszę, kirishima też będzie - usmiechnąl się chytrze na ostatnie zdanie.
- nie obchodzi mnie kto będzie! Nigdzie z wami nie pójdę! Nawet gdyby był All Might! - krzyknalem a on automatycznie się speszył.
- jak się jednak rozmyślisz to... Jesteśmy z salonie.. - powiedział i poszedl zostawiając mnie w progu drzwi, trzasnąłem drzwiami, padłem na łóżko i złapały mnie wyrzuty sumienia.
" Przed chwilą narzekałem że mają mnie za egoiste a nawet nie próbuje się zmienić, zachowuje się jak matka! "
Może jednak pójdę? Przeproszę go za swoje zachowanie? Ale wtedy wyjdę na mięczaka! I będą mówić jak to dziwne że przepraszam, najlepiej jak odetne kontakt od nich, to nie będę mógł być wredny, wydaje się że to super plan, ale.. Eijiro.. Mam bez niego wytrzymać? Przecież nie dam rady, bez jego obecnośći czuje sie okropnie.Kolejny raz wszystko popsułem, i nie długo znowu coś zepsuje. Przynoszę nieszczęście, chciałbym poprostu zniknąć, lub nigdy się nie pojawić.
Kolejny raz się rozpłakałem przez te myśli, coraz głośniej łkałem i nie udlonie próbowałem stłumić szloch. Zakrylem twarz rękami, potem usta, nie pomagało, a wręcz przeciwnie, mój płacz stawał się głośniejszy a przez łzy, widziałem tylko rozmazany obraz. Moje ręce znowu się trzęsły, jestem pewnien że gdybym chciał się napić wody, to cala zawartość ze szklanki by się wylała a same naczynie by wypadło i stłukło.
W pokoju miałem duże lustro, w którym codziennie się przeglądałem czy dobrze wyglądam w danej stylizacji, tym razem podszedłem do niego, nie po to by wybrać ubrania, tylko po to by ściągnąć tą przepaske, która bez przerwy nosiłem na lewym oku. Powoli ściągnąłem biały materiał, i tak jak się spodziewałem, została po tym blizna, wygladalem okropnie, będę mieć cudowną pamiątkę po matce.
Odwróciłem wzrok od lustra, usiadłem na łóżku, i dalej płakałem, dalej się mazałem, zamiast być silnym. Ale co poradzę na to że to tak strasznie boli? Że moja własną matka zrobila mi bliznę na całe życie, w dodatku na oku. Jeszcze nie dawno w twarz mi powiedziała że nie chce mnie widzieć i jakim to ja jestem okropnym synem. Zazdroscilem Kirishimie tak bardzo, tego że potrafił się uśmiechać, tego że ciągle był szczęśliwy, że ma wspaniałych rodziców którzy go kochają.
Dlaczego ja tak nie mogę? Dlaczego nie potrafię o niej zapomnieć? Dlaczego ona mnie tak nienawiedzi? Chce by tutaj przyszedł Eijiro i by poprostu mnie przytulił. Błagałem w myślach by tu przyszedł.
Ale nie przyjdzie, pewnie nie czekali na mnie i siedzą w restauracji zajadając się pizzą. Wyjąłem z szuflady żyletkę, tak bardzo nie chciałem, ale musiałem.Żeby już nie niszczyć sobie nadgarstków, przerzuciłem się na kostki, i tam przejechałem kilka razy ostrzem, czerwona ciecz ciekła ze swiezych ran, po krótkim czasie, trochę mnie to uspokoiło, ale nadal nie na tyle bym przestał ryczec.
Jestem bezsilny, gdyby był tutaj tylko Eijiro.. Nie musiałbym się pociąć by poczuć chociaż trochę ulgi. Schowałem żyletkę spowrotem do szuflady, i próbowałem owinąć bandażem kostkę by zatamować krwawienie, moje dłonie nadal się trzęsły co prawda trochę mniej ale nadal mialem problem w założeniu opatrunku, lecz udało mi się to po dłuższej chwili zrobić. Potem chciałem chwycić po leki na uspokojenie ponieważ znowu zaczęłam panikować.Kiedyś cięcie się dzialalo na mnie tak jak Eijiro. A teraz? Działa na chwilę i w dodatku trochę, nie uspokaja mnie tak jak kiedys, nie długo i tabletki przestaną działać.
Chwyciłem opakowanie z szafki, ale dłoń na moim nadgarstku mnie powstrzymała.
- Eijiro?! C-co tu robisz?! J-jak tu weszłeś?! - mój głos łamał się na początku każdego zdania, a łzy nieustannie spadały na zimną podłogę.
- Sero powiedział że wyglądałeś jakbyś płakał, więc przyszedłem, jak widać miał rację - krzywo się uśmiechnął, na co ja prychnąlem
- jak to możliwe że nie słyszałem jak wchodzisz? -
- Katsuki.. Co się stało? - patrzył na moje lewe oko a raz na moje trzęsące się dłonie.
- a jak myślisz?! Przez tą szmate widzisz jak wygladam?! wyglądam okropnie! - krzyknalem a on mnie przytulił, poprostu mnie przytulił, na początku się spiałem, lecz po chwili się rozluźniłem.
- nie mów tak... Wyglądasz naprawdę męsko! - objął mnie trochę mocniej, gladził jedną dłonią moje włosy a drugą błądził po plecach.
- nie kłam kirishima.. Wyglądam okropnie.. Wiem to- stwierdziłem, on próbie mnie okłamać prosto w twarz! Jak można lubić bliznę na pół twarzy? Zrobioną przez najbardziej znienawidzoną osobę!
- nie przejmuj się! Nie wyglądasz źle, dodaje ci temperamentu! - pocieszał mnie, ale i tak wiedziałem swoje.
Staliśmy tak do siebie przytuleni przez dłuższy czas, a ja zdążyłem się uspokoić. Kontakt z nim podnosi mnie na duchu.
- idziesz z nami na pizze? - zapytał po chwili ciszy, nadal się we mnie wtulając.
- no... Mogę iść.. - powiedziałem, nadal byłem przygnębiony ale nie tak jak jescze dziesięć minut temu. Jak ja go cholernie kocham!
-Eijiro...? -
-hm? -
- nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham... -
- ja ciebie też! Chodźmy do nich bo się niecierpliwią- powiedział z entuzjazmem. Wpadłem jescze na chwilę to łazienki, by znowu obmyc twarz i nałożyć przepaske, ubrałem obuwie i wyszliśmy z mojego pokoju i poszliśmy do bakusquadu.
____
1309slow
Dlatego ze ostanio rozdziały są krótkie, zorbiłam dłuższy, przepraszam za jakiekolwiek błędy lub źle złożone zdania.Do zobaczenia!
CZYTASZ
i won't leave you/ Kiribaku
Fiksi Remajaczy może być coś gorszego niz zakochać się w kimś, kto jest twoim przyjacielem? w kimś kto codziennie z tobą rozmawia ale jestes pewny ze ma kogoś już na oku? To tak strasznie boli, wiedząc ze nie odwzajemnia twoich uczuć, i ta cholerna pustka która...