Od kiedy pamiętam w moim życiu występowało wiele sprzeczności. Jedną z nich było z pewnością postrzeganie piękna. Od dzieciństwa wmawiano mi, że żeby być pięknym, powinienem mieć długie, kręcone blond włosy, niebieskie oczy, piegi na twarzy i drobne , piegowate ciało... Na siłę starałem się upodobnić do tego wizerunku i mimo, iż nie było mi do niego wcale daleko, bowiem brakowało mi jedynie drobnego ciała, nikt nie postrzegał mnie za pięknego. Sam też w to wierzyłem. Wierzyłem że jeśli mam być kimś, nie mogę za nic być sobą. Tak powstało moje chore przyzwyczajenie polegające na upodabnianiu się do innych ludzi. Dzięki temu nie było osoby która by mnie otwarcie nienawidziła. W końcu jestem taki jak on. jestem taki jak wszyscy, prawda? Tylko co mi po tym , skoro im bardziej się staram tym niżej upadam ...
Minęło wiele lat nim w tym wszystkim odnalazłem siebie. Właściwie nie wiem ile... Nadal siebie nie odnalazłem...
Z zamyśleń wyrwała mnie Moja dobra przyjaciółka szturchając mnie w ramię na znak, że to już pora schować telefon i spojrzeć na nachylającego się nade mną nauczyciela.
" Co tam ciekawego masz?" zapytał z miłym jak zawsze uśmiechem. Czasem nie wiem jakim cudem ten człowiek ma do mnie cierpliwość. Ledwo zdaję jego przedmiot .
" Telefon, musiałam napisać coś ważnego " -
Powiedziałem. Bzdura. W rzeczywistości patrzyłem przez ostatnie dwadzieścia minut na główną stronę facebooka w nadziei że odnajdę tam idealny sposób na naprawienie mojego życia . Jak można się domyślać- Na marne moje chęci. Schowałem telefon do kieszeni i Wróciłem myślami na lekcję matematyki. Ciągi. Ciągi ... Ciągi . Ciągle mam w głowie to co mi powiedział mój chłopak całkiem niedawno ... " Mam was wszystkich dość ". Te słowa mnie prześladują, ponieważ boję się, że pewnego dnia powie mi je prosto w twarz tym samym zdradzając że w głębi duszy mnie tak naprawdę nienawidzi.
"Co my teraz robimy? " - spytałem Mun.
" Chyba to" Pokazała mi numer zadania ze zbioru zadań a nauczyciel poprawił ją i wskazał mi zawiedziony inny numer. Zacząłem szybko przepisywać treść zadania nie zauważając w którym momencie moje bazgroły z niezrozumiałych dla wielu ciągów liczb przerodziły się w jego imię. Co ja najlepszego odpierdalam. Jesteśmy razem od prawie roku a ja nadal szaleję na jego punkcie. muszę się opanować. Rozwiązałem jakimś cudem jeszcze z dwa zadania nim usłyszałem dźwięk oznaczający naszą wolność. Jak dobrze, że była to ostatnia lekcja. Odruchowo sięgnąłem po telefon żeby odpisać chłopakowi na wiadomości które mi wysłał ale ujrzałem jedynie nagłówek " aktywny(a) 30 minut temu " i brak odpowiedzi z jego strony na wiadomości wyświetlone już przez niego. Westchnąłem smutno i wyłączyłem telefon z zamiarem zniknięcia ale już niespełna minutę później wyciągnąłem po niego rękę żałując swojej decyzji. Nie chcę znikać. Chcę żeby był i żeby wszystko było w porządku . Proszę powiedzcie, że wszystko jest w porządku... Przez moją głowę zaczęły przelatywać raz za razem wszystkie natrętne wyobrażenia co mogło się stać. Im dłużej trwałem w takim stanie tym bardziej narastała we mnie chęć żeby coś zniszczyć, rozładować emocje. Może kogoś? Coś, lub siebie... nie wiem. Nienawidzę tego... Złapałem się za włosy usilnie próbując przekonać się by ich po prostu nie wyrwać i tym samym moje własne palce skończyły zostawiając truskawkowo-czerwone ślady na szyi . Powinienem wziąć tabletkę.
Przeszukałem torbę w której zwykle trzymam coś do picia. Nic nie mam. Cholera
"Hej, Mun, masz może wodę ? " - zapytałem martwym tonem głosu .
" Pewnie , trzymaj." - podała mi butelkę i zmartwiona obserwowała jak biorę już trzecią w tym tygodniu tabletkę na uspokojenie.Przez resztę tego dnia i tak nic do mnie nie dotarło. Przez leki byłem zbyt otępiały żeby chociażby myśleć nad sensem słów wypowiadanych w moją stronę co do tego żeby robić cokolwiek pożytecznego. Gdy przyszła pora na powrót do domu, poszliśmy z Mun na przystanek, żeby poczekać na jej autobus. Przyjechał oczywiście okropnie spóźniony, ale już się do tego przyzwyczailiśmy. Kupiłem sobie jeszcze energetyka na orzeźwienie ale przez to czułem tylko dodatkowy ból w klatce piersiowej, jakby poczucie winy bez powodu nie wystarczało. Przysiadłem na ławce gdy Mun już odjechała i założyłem słuchawki żeby odpłynąć. Na szczęście podziałało ale już przez pierwszą piosenkę jaka została odtworzona wróciłem do czasu sprzed ponad roku, gdy jeszcze byłem z moją byłą dziewczyną. Mari... Nie było ze mną najlepiej. Podniosłem głowę w górę i pozwoliłem moim myślom na przybranie pełnego kształtu tamtych sytuacji mimo, że doskonale zdawałem sobie sprawę, że przez to tylko się gorzej poczuję. Jak wtedy wyglądało życie?
Nie wyczułem momentu w którym wpadłem w całkowity trans. Wszystko wokół mnie przestało być realne. Nie czułem już nawet wiatru czy niosącego się przez niego chłodu. Wszyscy ludzie wydawali się nic nie mówić a ja słyszałem tylko tą piosenkę " eyes blue like the Atlantic "Poczułem nieprzyjemny ból w okolicy nadgarstka gdy tylko spróbowałem poruszyć reką. Podwinąłem rękaw i zobaczyłem świeżo nacięte idealnie równe karmazynowe linie. Przecinały siebie nawzajem, choć wydawały się niezbyt głębokie. Moim pierwszym odruchem było gwałtowne zasłonięcie tej części ciała spowrotem i Poszukanie narzędzia którym to wykonałem. Leżało na półce, a było to ostrze mojej prawdopodobnie ostatniej już temperówki. Wziąłem ją w dłoń a do mojej głowy wpadły wspomnienia o których nie wiedziałem, że je posiadam. były to wszystkie powody dla których zaszło to, co zaszło. Nie chcę o tym myśleć. chciałem wyrzucić ostrze jak najszybciej ale coś z tyłu mojej głowy mi na to nie pozwoliło. Jakbym gdzieś wewnątrz siebie wiedział, że jeszcze mi się przyda. Z tego właśnie powodu schowałem ten kawałek metalu do ostatniej kieszeni mojego plecaka i wyszedłem do szkoły. Patrząc na kalendarz i na strój który sobie na dziś przygotowałem, był to pierwszy dzień W mojej nowej szkole. Oczywiście, że się stresowałem. w końcu nikogo tam nie znam, każdy by się stresował. Do tego nie miałem pewności, że w nowej szkole zostanę zaakceptowany. Pamiętam, że na tamten moment byłem jeszcze cis aseksualną dziewczyną. Przynajmniej w moim mniemaniu. W momencie w którym wyszedłem z domu zostawiając za sobą śniadanie, którego nie chciałem zjeść i w tej samej chwili mój wzrok zamarł ukazując moim oczom jedynie ciemność.
Chyba już w tamtym momencie popełniłem poważny błąd.
Jaki był ten błąd? -
Tamtego dnia zacząłem odmawiać sobie jedzenia .
CZYTASZ
Kimotions
Mystery / ThrillerTW!! wspomnienie o samookaleczeniach/próbach samobójczych i natrętne myśli które mogą na niektórych źle wpłynąć. Trzymajcie się tam ciepło kochani. To tylko fikcja. nie podążajcie za radami tu podanymi Opowiadanie pisane przez życie pewnego człowie...