-Gogyy! - powiedział Clay wychodząc z łazienki.
Brunet siedział na kanapie owinięty w kocyk oglądając swój ulubiony film czekając aż wkońcu jego kochany książę się obudzi.
- wkońcu jesteś! Ile można na ciebie czekać.- wrzasnął niższy.
- no już nie marudź, ubrałem się możemy jechać. - powiedział blondyn siadając na kanapę.
- kocham cię Clay- powiedział george siadając okrakiem na kolanach Dream'a całując go w zagłębienie szyi.
- ja też cię kocham gogy, coś się stało? - powiedział.
- raczej nic, powiedział przerywajac pocałunek.
Clay wziął brunecika na ręce i wszywki razem do samochodu zmierzając zrobić jakieś zakupy.
Gdy dojechaliśmy weszliśmy do paru sklepów a później do Bershki w której brunet wypatrzył sobie piękna beżowa spódniczkę. Oczywiście kupiliśmy ją a w dodatku do tego jeszcze jakaś białą koszulę. Weszliśmy jeszcze po jedzenie i do rossmana. Wydrukowaliśmy wspólne zdjęcia które chcielibyśmy powieścic w ramkach na pustych ścianach. Czas szybko nam minął a my wracając zajechaliśmy do maka. Dojechaliśmy, zjedliśmy nasz pożywny obiad i położyliśmy się na kanapie oglądając film na Netflixie który swoją drogą był bardzo ciekawy ale również smutny przez co mały piękny brunet wtulal się w mój tors. Tak spędziliśmy czas aż do wieczoru.
- Clay? - powiedział George słabym głosem odsuwając się od blondyna.
- tak kochanie? Coś się stało jakiś blady jesteś. Brałeś leki? - spytał.
- niedobrze mi- powiedział poczym szybko wybiegł z objęć wyższego i pobiegł prawdopodobnie do łazienki.
- Jezu George! - krzyknął spanikowany blondyn poczym pobiegł za George'm.
Wszedł do łazienki odrazu podchodząc do bruneta który właśnie wymiotował. Lekko głaszcząc jego plecy aby dodać mu chociaż trochę wsparcia. Kiedy zauważył że george lekko się podnosi szybko się na niego spojrzał podnosząc jego podbrudek.
- Już lepiej? - spytał.
- yhym. - jedyne co udało mu się odpowiedzieć.
Kiwnął głową poczym wziął bruneta na ręce i pomaszerował z nim na górę w stronę ciepłego łóżka. Położył go delikatnie na meblu poczym pocałował w czoło i przykrył ostrożnie kołdrą. Usiadł na brzeg łóżka i powiedział.
- Chcesz coś do picia słońce ?- spytał głaszcząc jego policzek.
- możesz- zrobił lekka przerwę na oddech i dokończył- dać wodę.- dokończył.
- jasne już idę. - widząc że nie idzie tylko po to.
Zszedł do kuchni, nalał do szklanki bieżącej wody i wyjął tabletki na chorobę bruneta widząc że musi je wziąć. Ostatnio chłopak bardzo z tym zwlekał a więc wiedział że musi to zrobić delikatnie. Wziął wszystko i powędrował do sypialni.
- prosze - powiedział podając mu do ręki wodę kiedy on się lekko podniósł.
- masz tu jeszcze tabletkę skarbie- dodał poczym wręczył ją chłopakowi.
- nie chce.. - odpowiedział.
- George, dobrze wiesz że musisz je brać. Proszę cię, weź ją. - powiedział Clay przytulając niższego.
George wziął ją do ust i przełknął wodą. Ułożył się wygodnie i jego oczy zaczęły się zamykać a Clay obserwował jak jego ukochany zasypia. Kiedy zobaczył że jego oddech się reguluje wyszedł się umyć. Wziął jak zwykle swoje ulubione dresowe szare szorty oraz białą koszulkę a do tego bokserki.
Wrócił patrząc na spokojnego chłopaka, zgaszajac lampkę nocną ułożył się obok jego ukochanego lekko go do siebie przytulając rozmyślając co spowodowało że tak się się poczuł. Po niedługich namysłach blondyn zamknął swoje wtedy bardzo ciężkie powieki i zasnął oddając się w objęcia Morfeusza.
Geogre w nocy obudził się, poczuł się strasznie. Było mu słabo z niewiadomych przyczyn oraz bardzo nie dobrze. Wygramolił się z łóżka strarając się nie obudzić śpiącego chłopaka, jednak jak wiemy nasz Clay ma bardzo płytki sen i gdy poczuł że jego serduszka nie ma obok odrazu otworzył oczy widząc tylko jego zarys w ciemności ze światła jedynie wydzielające księżyca które przecierały się przez rolety.
- George co jest? - spytał się zaspanym głosem. Nie odzyskał odpowiedzi. Chłopak wręcz wybiegł z pokoju. Dream spojrzał na zegarek widząc godzinę 3:44, wyszedł z łóżka poczym pobiegł za brunetem. Gdy zauważył się palące światło w łazience mógł domyślić się co się stało i co spowodowało to że brunet wybiegł z pokoju. Szybko wszedł do pomieszczenia znów widząc kochanego drobnego chłopaka wymiotującego do klozetu. Chłopak podszedł do George'a siadając koło niego zmartwiony stanem swojego chłopaka. Swoimi palcami muskał jego plecy pod koszulką aby troszkę go uspokoić.
- Gogy, słońce, co się dzieje.- powiedział poczym szybko go przytulił a na jego policzku popłynęła słona łza. Nie wiedział co sie dzieje lecz wiedział że tego tak nie zostawi i jutro z rano wezmnie chorego do lekarza. Siedzieli na zimnych kafelkach a brunet opierał się na swoim chłopaku czując się bardzo słabo. Był blady, bardziej niż zwykle. Było mu bardzo zimno pomimo tego że on sam był bardzo ciepły, Clay przyłożył swoją rękę do czoła ukochanego. Było bardzo gorące. Przestraszył się.
- boże George masz gorączkę. - w odpowiedzi dostał tylko ciche mrukniecie.
Dream wziął go na ręce poczym wyszedł z łazienki. Położył go na łóżku zapalając lampkę nocną. Wyszedł po termometr, wrócił z urządzeniem i przyłożył do czoła chłopaka. Na wyświetlaczu zobaczył 38.9 stopnia. Zmartwiony stanem swojego chłopaka. Zadzwonił do Nick'a. Nie obchodziło go to że była 4 w nocy. Kiedyś jego przyjaciel obiecał mu że zawsze będzie miał dla niego czas a więc bez wachania do niego zadzwonił mając nadzieję że przyjaciel będzie wiedział jak pomóc jego chłopakowi. Po paru sygnałach chłopak, odebrał.
-...Jezu, Clay o której ty godzinie dzwonisz, coś się stało?- spytał zaspany, lecz trochę zmartwiony.
- Nick, George wymiotuje ma wysoką gorączkę, ja nie wiem co robić. - powiedział patrząc na swojego chłopaka który trochę przysypiał. Był rozpalony a jego policzki były lekko różowe.
- Clay, musisz jechać z nim jutro do lekarza, a dziś jedyne co możesz zrobić to dać mu leki przeciwbólowe i takie które zbiją gorączkę. Zobacz w apteczce. Będziesz wiedział jakie, daj mi jutro znać co z nim. Jestem śpiący Clay. dobranoc kocham cię.- powiedział
- dziękuję nick, też cię kocham. - odpowiedziałem lekko uśmiechając się z tego jakiego dobrego mam przyjaciela. Rozłączyłem się poczym poszedłem do kuchni w której znajduje się apteczka. Wyjąłem z niej leki które jak doczytałem były na gorączkę oraz ibuprofen z szafki. Wszedłem do pokoju widząc ze brunet śpi. Pewnie że zmęczenia. Lekko go szturchnąłem a ten lekko otworzył oczka patrząc się na mnie pytająco.
- gogy masz tu leki, pomogą ci- wyszeptałam podając mu odpowiednie leki a ten przepił je wodą która została po tamtym braniu leków. Brunet połknął je poczym podziękował, przytulając się do mnie. Jedna ręka zgasiłem lampkę przykrywając nas kocem. Zanim poszliśmy spać powiedziałem mu.
- Gogy jutro pojedziemy do lekarza z rana. - powiedziałem nawet nie czekając na odpowiedzieć.
- yhym.- powiedział już zasypiając na na co się uśmiechnęłem na to jaki słodki on był. Zasnęliśmy przytulając się do siebie.
-------
Cześć wszystkim! Długo siedziałam nad tym rozdziałem i jest trochę później ale myślę że nie jest zły. Dziękuję wam i nie pogardzę gwiazdką. Miłej nocy/dnia.
Stay safe
Wasza Kitty<3
CZYTASZ
Pokochaj mnie~ | Dreamnotfound |
ComédieU Georga nie jest najlepiej, coraz mniej się udziela w social mediach, Jego przyjaciel zaczyna się martwić..próbuje odbudować to co stracił>> Tw: samookaleczenie, przemoc fizyczna oraz psychiczna, gwałt ( nie opiasany mega szczegółowo), zaburzenia o...