Rozdział 10

2.2K 135 23
                                    

Mia

Joshua wyglądał tak, jakby otrzymał mocny cios w brzuch. Nie było już odwrotu. Teraz należało opowiedzieć wszystko tak, aby zakończyć ten krótki, ale jakże intensywny epizod w moim życiu i odciąć się od niego grubą kreską.

Razem z Sophie podjęłyśmy decyzję i głupotą byłoby, gdybyśmy teraz zawróciły z obranej drogi.

Chwilę zajęło Joshule dojście do sobie, po informacji, jaką ode mnie otrzymał. Gdy już mógł mówić, zapytał.

- Nie rozumiem... Jak to możliwe? Co tak naprawdę wydarzyło się w San Diego? Czego jeszcze mi nie powiedziałaś? - przysiadł naprzeciwko mnie i wpatrując się we mnie, oczekiwał na odpowiedź.

- Do pewnego czasu wszystko szło dobrze... Pracowałam, unikałam motocyklistów... Wszystko było tak, jak to sobie założyłam. Gdzieś w międzyczasie pojawił się Eliot i stał się dla mnie prawdziwym utrapieniem. Okazywał mi swoje zainteresowanie, próbował się ze mną umówić, ale ja kompletnie tego nie czułam. Nie chciałam się z nikim spotykać, a już z pewnością nie z nim. Eliot od zawsze miał w sobie coś, czego należało się obawiać. Nastał czas, w którym to bardziej unikałam Eliota niż Aniołów Ciemności. Pewnego dnia tak bardzo straciłam czujność, że natknęłam się na jednego z członków ich klubu. Eliot nas zobaczył, opatrznie wszystko zrozumiał, a gdy wieczorem nie wiedzieć skąd zjawił się w moim domu, pobił mnie niemal na śmierć... To chory człowiek... Pewnie sądził, że już nigdy mnie nie zobaczy... Wtedy z pomocą przyszedł mi Liam, zaalarmowany przez Elle. Zapewnił mi opiekę medyczną i schronienie. Eliot nie miał pojęcia, gdzie się znajduję, w przeciwnym razie z pewnością by mnie zabił. Stałam się dla niego niewygodnym świadkiem. Kiedy przyjechałeś w odwiedziny do mojego domu, zastałeś na miejscu Eliota. Przyszedł, by mnie zabić. Nie mam pojęcia skąd mógł wiedzieć, że będę wtedy na miejscu. Sophie, była gotowa mnie bronić. Czekała w pogotowiu z odbezpieczoną bronią. Na szczęście zjawiłeś się w odpowiednim momencie. Wymyśliłam naprędce historię o tym, że mam dowody świadczące przeciwko niemu, a ty jesteś agentem, który te dowody zabezpieczy. Dałam mu ultimatum. Albo da mi spokój raz na zawsze, albo dowody ujrzą światło dzienne. Kiedy Eliot zatrzymał nas w drodze na lotnisko uznał, że blefowałam, chcąc ugrać trochę więcej czasu, na zorganizowanie ucieczki. Wykorzystał kontrolę drogową, jako przykrywkę do swoich niecnych planów. Chciał nie tylko zabić mnie, ale także Sophie. Nie mogłam na to pozwolić. Chwyciłam za broń, którą miałyśmy w aucie i niewiele myśląc strzeliłam. Nie chciałam go zabić, chciałam dać nam szansę na przeżycie i ucieczkę. Samolot czekał... Byłam niemal pewna, że wszystko nam się uda.

- Kim jest Liam? - zaskoczyło mnie jego pytanie. Z tylu informacji, ta jedna musiała go bardzo zainteresować.

- Liam to prezydent klubu motocyklowego. Jeden z Aniołów Ciemności.

Spojrzenie Joshuy zrobiło się ostrzejsze niż powinno. Myślał nad czymś chwilę, po czym wyraz jego twarzy stał się śmiertelnie poważny.

- Gdy byłem u ciebie, dostałem telefon, po którym musiałem wyjechać. Jako osoba badająca sprawę śmierci twojej rodziny, sprawdzam wszystkie tropy dotyczące Synów Śmierci. Gdy dojechałem na miejsce, w które mnie wezwano, widok który zastałem był porażający. Nie wiem nawet, jak miałbym to opisać... To była rzeź. Wszyscy zamordowani należeli do klubu motocyklowego. Ofiarami byli tylko i wyłącznie Synowie Śmierci. Po naszej rozmowie wydałem nakaz aresztowania Paintera, ale nigdzie nie można było go znaleźć. Sądziłem, że ukrył się po tej całej masakrze, z obawy o własne życie - po nitce do kłębka, Joshua dochodził do prawidłowych wniosków - Powiedziałaś, że za ślady widoczne na twojej szyi odpowiada Painter? Jak doszło do waszego spotkania?

Feniks - Powstając z popiołów. Tom IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz