- Naprawdę?! - krzyknął Poley - nie powinniście byli się rozdzielać. I co my teraz zrobimy...
- Trzeba będzie jej poszukać. Musi gdzieś tu być - powiedziała Zizzy z poważną miną.
W końcu Doggy zaprowadził grupę do miejsca, w którym zniknęła blondwłosa króliczka. Owe miejsce nie różniło się wręcz niczym od reszty piwnicy. Alice jako pierwsza weszła do pomieszczenia i zaczęła je podejrzliwie przeszukiwać.
Po chwili dołączyli się także pozostali.W pewnym momencie Alice dojrzała jakiś błyszczący przedmiot w rogu pokoju. Podniosła go z ziemi. Był to telefon Bunny. Przedmiot był cały mokry, brudny i nieco popękany w paru miejscach. Kruczowłosa włączyła go. Niestety, Bunny miała kod do telefonu. Wtedy do Alice podszedł Doggy i wyrwał jej z ręki telefon po czym zaczął coś klikać. Następnie oddał go z powrotem, ale wtedy był on już odblokowany.
- Voila - powiedział Doggy z miną wyższości i błyskiem w oczach.
- Proszę, proszę Doggy, nie widziałam, że taki z ciebie cwany pies.
- A kto powiedział, że policjanci nie mogą być cwani - odrzekł tylko - a teraz zerknijmy co Bunny tam ma. Może są tam jakieś notatki, albo zdjęcia, dzięki którym dowiemy się co się z nią stało.
- Dobra, zobaczmy.
Alice zdziwiła się. Dlaczego Zizzy tak go podejrzewała. W końcu, gdyby naprawdę był odpowiedzialny za zniknięcie Bunny, na pewno nie pomógłby we wskazaniu miejsca zaginięcia jego dziewczyny, ani odblokowaniu jej telefonu. Poza tym, skoro to była jego dziewczyna, to po co miałby to robić? Chociaż. Przecież mógł wykasować wszystkie zdjęcia i notatki z jej telefonu, następnie wmawiając im, iż nie wie nic o tym gdzie jest. Eh, wszystko to jakieś zawiłe.
Alice zaczęła przeglądać telefon. Żadnych zdjęć, wiadomości czy notatek.
- To nam się nie przyda - stwierdziła chowając przedmiot do torebki - ale może poszła szukać innego wyjścia? Razem z Poley'em znaleźliśmy wcześniej takowe. Może tam poszła?
- Może i masz rację. To na sens - stwierdziła Zizzy
- A, więc chodźmy - odpowiedział Pony - ona musi gdzieś tu być
Chwilę później grupa poszła w miejsce gdzie Alice razem z Poley'em szukali wejścia do szkoły. Faktycznie. Na końcu tunelu w kanałach znajdowały się drzwi. Alice wyjęła z plecaka klucz i przekręciła go w zamku. Pasował. Drzwi otworzyły się że skrzypnięciem. Za nimi znajdował się jakiś pokój, dalej kolejne drzwi z małym schowkiem, a przez tymi drzwiami z lewej strony znajdowały się schody. Bez dłuższego namysłu zniecierpliwiona Zizzy ruszyła w ich stronę, a za nią cała reszta.
Gdy wszyscy znaleźli się na górze postanowili, że nie będą się rozdzielać tylko wszyscy będą oglądali całą szkołę razem. Nikt nie zgłaszał sprzeciwu, więc przystąpili do oglądania miejsca zaginięcia. Oglądali każdą klasę, każdą salę, każdy róg i najmniejszy kąt. Z początku nic nie mogli znaleźć. Obejrzeli cały parter, ale bez żadnego skutku. Następnie udali się na pierwsze piętro.
Tam naszczęście albo nanieszczęście znaleźli kilka poszlak. Trochę czarnej mazi, parę kartek, a na nich pojedyncze słowa: s, r, t oraz czyjąś torbę z telefonem i notatnikiem w środku. Ale notatnik nie posiadał w sobie nic ciekawego, tylko jakieś przepisy i plany lekcji, a w telefonie nie było żadnych poszlak, ale skoro właściciel torby się nie znalazł, i nie odebrał swojej własności oznaczało to tyle, że zwyczajnie został porwany, tak jak kilku innych uczniów.
Szukali dalej, ale potem już nic nie znaleźli. Po Bunny też nie było żadnego śladu.
- Eh, co mogło się z nią stać? Przepadła jak kamień w wodę - mówiła Zizzy.
- Nie wiem. A co jeśli ją też porwano? O nie, co ja zrobiłem... - obwiniał się Doggy.
- Nie martw się, w końcu ją znajdziemy - starał się go pocieszyć Poley.
- A, co jeśli to ty jej coś zrobiłeś?! - krzyknęła Zizzy wskazując palcem na kasztanowłosego- byłeś jedyną osobą, która mogła być z Bunny w tym momencie!
- Zizzy, uspokój się - powiedział Pony.
- Dlaczego miałabym się uspokoić?! Staram się tylko uświadomić wam, że to jego wina! Nawet jeśli nic jej nie zrobił, to jego wina, że się zgubiła i zniknęła!
- Zizzy ma rację, to moja wina - stwierdził Doggy - gdybyśmy się wtedy nie rozdzielili, nie doszłoby do tego.
- Nie obwiniaj się tak Doggy - Alice przytuliła się do chłopaka i spojrzała na niego ciepłym, współczującym wzrokiem - znajdziemy ją, obiecuję ci to.
Brązowooki popatrzył jej w oczy nie wiedząc co powiedzieć, po czym uśmiechnął się i wtulił się w ramiona przyjaciółki. Zizzy, jak i cała reszta patrzyli na nich przez chwilę. Spojrzenie zebry, jak dotąd zimne, przepełnione wrogością nagle jakby złagodniało. Fioletowooka podeszła do dwójki policjantów i również się do nich przytuliła.
- Przepraszam cię Doggy. To nie jest twoja wina. Po prostu ja... Ja nie wiem dlaczego nie potrafiłam ci zaufać, nie wiem dlaczego byłam dla ciebie nie miła. Po prostu czasami denerwuję się i nie potrafię zapanować nad moimi własnymi uczuciami. Powinnam była się domyślić, że mówisz prawdę.
- Nic się nie stało, Zizzy - powiedział Doggy.
Zebra wtuliła się w Dogg'iego.
- To co? Teraz się przytulamy? - zapytała ze śmiechem w oczach Zuzy.
Zizzy zaśmiała się po czym ona, Doggy i Alice wstali.
- Okej. Czas wziąć się z powrotem do roboty. Mamy paru zaginionych do odnalezienia - przypomniała Alice - Pony? Możesz sprawdzić gdzie miało miejsce następne zaginięcie? Mam przeczucie, że znajdziemy tam jakieś wskazówki.
Kucyk kiwnął głową. Wyjął z kieszeni w kurtce telefon i wpisał coś w wyszukiwarce. Spojrzał z zaciekawieniem i strachem na ekran.
- Alice? Myślę, że czas się udać na komisariat...
CZYTASZ
Piggy: Nowy rozdział - Piggy Fanfiction.✍︎
FanficSkończyła się apokalipsa piggy i wszyscy wrócili do swojego normalnego życia. Alice (gracz), Poley i Doggy dalej są przyjaciółmi, Doggy i Bunny są razem, tak samo Zizzy i Pony, Georgie ma już 13 lat, a jego siostra Penny 19, za to Mr. P razem z żon...