2

178 9 0
                                    

"Każdy ma taki moment, kiedy musi zamknąć pewien etap. Nie po to, żeby siedzieć, a po to, żeby iść dalej, żeby zrobić więcej."

***

***(Kilka dni później, sala obrad Divanu)

-Hunkarim. Przybył Mojżesz Efendi.

-Niech wejdzie.

-Hunkarim. Zbadałem Rustema Paszę.

-I jak? Potwierdzasz pogłoski?

-Nie. Rustem Pasza z pewnością nie choruje na trąd. Ani na nic innego.

-Jesteś pewien?

-Bez cienia wątpliwości.

Lutfi Pasza postanowił się wtrącić. Nie mógł pozwolić, żeby ich plan się nie powiódł.

-Dzięki Bogu. Lecz mówiłeś, że ta choroba długo nie daje o sobie znać.

-To prawda. Ale w tym wypadku jestem przekonany, że Pasza jest zdrowy. Moi pomocnicy mogą o tym zaświadczyć.

-Skąd ta pewność? Co zrobimy jeśli zaraża ujawni się później?

-To znalazłem we włosach Paszy.

-Co to takiego?

-Wesz. Człowiek chory na trąd, nie może mieć wszy. Dlatego wiem, że nie ma przeciwskazań do ślubu Paszy z Sułtanką.

***(w tym samym czasie, komnata Hurrem Sultan)

-Sultanim, Mihrimah.

Dürriye pokłoniła się Sultance.

-Dürriye dobrze, że już jesteś. Zobacz jakią piękną biżuterię kazałam dla ciebie sprowadzić. Pomóżcie Sultance, chcę by każdą przymierzyła. Wybierzemy najpiękniejszą. Chcę, aby wszystko było doskonałe. Jak Dürriye.

-Jak to? Wiadomo już co z Rustem'em Paszą?

- Tak. Rustem Pasza jest w drodze. Jedzie na ślub.

***

-Dobrze zostałyśmy same. Twój plan się udał. Powiedz mi teraz. Skąd wiedziałaś o wszach.

-Po tym jak Sułtan wygnał nas do starego pałacu, poczułam się bardzo samotna. Nie miałam jak wypełnić tego czasu, więc zajęłam się nauką i czytaniem książek. Wielu książek. A gdy nie miałam co akurat czytać, to zaczepiałam służbę i wypytywałam o ich pracę. W tym także medyków. Teraz wiem trochę przydatnych rzeczy.

Uśmiechnęłam się podstępnie, Hurrem patrzyła na mnie z dumą oraz nutką podejrzliwości. Rozmawiałyśmy jeszcze długo, gdy nagle usłyszałyśmy kukanie do drzwi. Do komnaty wszedł Sumbul Aga.

-Sultanim.

Pokłonił się przed nami.

-Nareszcie. Gdzie Rustem?

-Właśnie wyszedłem o niego zapytać.

-Już dawno powinien tu być.

-Sultanim. Podobno wpadł w zasadzkę. Podpalono jego powóz. Mówią, że Pasza nie żyje.

-Co?!

Obie z Sułtanką Hurrem krzyknęłyśmy w tym samym momencie.

***

Zdenerwowana Sułtanka Hurrem wpadła do komnaty Sułtana, a ja zaraz za nią. Ignorując Mercan Agę (szambelan Sultana i służący Sułtanki Sah Huban) i Lutfi Paszę (Mąż Sah Huban, wielki wezyr) , który przebywał w komnacie.

Dürriye Banu Sultan. Pierworodna Sułtanka. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz