Ja nawet nie myślałam. Nie byłam w stanie. Czułam tylko i wyłącznie instynkt który darł się w mojej głowie. BIEGNIJ! BIEGNIJ! BIEGNIJ DO KURWY NENDZY! Dzwoniło mi i nie chciało przestać. Nie mogłam nawet na niego patrzeć. W kościach czułam jak to się skończy. Przeszły mnie ciarki na myśl koszmaru, który się wydarzy. Ale narazie BIEG! Moje nogi same odwracają się i wybiegam z mieszkania jeszcze szybciej niż tam weszłam. Dlaczego życie mi to robi. Bawi się ze mną, na smierć i życie. No kotek i myszka w prawdziwym życiu, ale mysz nie zawsze musi zostać zjedzona. W mojej głowie cały czas kotłowała się ta myśl. Ta i jeszcze druga, która powtarzała ,,nie wyjeb się ze schodów". Kiedy dotarłam na sam dół i otworzyłam drzwi od klatki schodowej na moment wydawało mi się, ze się uda. Moje nadzieje szybko zostały stłumione gdy dostałam czymś w tył głowy i padłam na ziemie.
~~~~~~
Budząc się w mojej głowie pojawiły się przebłyski. Podnoszenie mnie, wiezienie w aucie, uderzenie z liścia przez Aarona kiedy leżałam w aucie pół przytomna i obecny koszmarny ból policzka. Schodzenie ze schodów w ramionach tego psychola i stan obecny. Powoli otworzyłam oczy. Byłam pewna ze oślepi mnie światło, ale okazało się, że jest wyjątkowo ciemno. Po chwili mój mózg przetrawił gdzie jestem. Podczas próby wstania wszystko zrozumiałam. Moje ręce były w kajdankach, nogi przypięte łańcuchem do boków łóżka a ja znajdowałam się w tym chorym pokoju! CO JA NAJLEPSZEGO ZROBIŁAM. Odetchnęłam głęboko i stwierdziłam, ze nie będę panikować, ale moje ciało nie zrozumiało i nogi oraz ręce zaczęły wierzgać we wszystkie strony obcierając mi kostki. Myślałam, ze gorzej już być nie może, ale o to usłyszałam jego śmiech. Cios poniżej pasa. Powoli wstał z kanapy w rogu i do mnie podszedł. Szyderczo się śmiejąc i powoli klaszcząc. Bałam spojrzeć mu się w oczy, ale mój mozg kompletnie stracił panowanie nad sytuacja i moje oczy same spojrzały w jego. Przeszedł mnie szok, bo oczy miał takiego samego koloru. Założył soczewki? Ale dlaczego? Czułam ze nie zwiastuje to niczego dobrego.
- Szczerze - zaczął niskim i groźnym głosem, nie słyszałam go już dawno takiego, bałam się w chuj - myślałem, ze jesteś mądrzejsza i wiesz co myliłem się. Jesteś zwykłą szmatą!
Wzdrygnęłam się na dźwięk ostatnich słów. On nigdy się tak do mnie nie odezwał.
- Ja ja... - nie potrafiłam zmusić się żeby go przeprosić.
- Nawet nie próbuj - powiedział prychając i powoli idąc w stronę łóżka na którym leżę - wiesz co, ja tez byłem głupi, naiwny, ale mam już tego dość. Czy ci się to podoba czy nie, jesteś moja i masz się mnie słuchać - podszedł z boku łóżka usiadł i powoli wyszeptał mi w szyje - mogę robić z tobą co tylko mi się zachce.
Agresywnie wpił usta w moja szyje i zaczął ją podgryzać. Bolało jak skurwysyn, ale powtarzałam sobie żeby być twardą, nie dać mu się. Mocno zacisnęłam szczękę i czekałam aż skończy. Starałam się oddychać miarowo i głęboko. To jedyne na czym byłam w stanie się skupić, żeby nie myśleć o bólu.
Myślałam ze jeśli będę udawać ze mnie to nie rusza odpuści sobie da mi w ryj albo coś w tym stylu i wyjdzie, jednak koszmarnie się pomyliłam. Kiedy odsunął twarz od mojej szyi na twarzy gościł mu szyderczy uśmieszek. Wyglądał jak psychol z piekła rodem. Przetarł palcem ranę która stworzył a następnie wstał i ruszył w stronę gablot. Mimo tego, że leżałam związana na jego łóżku i moje szanse na przeżycie z chwili na chwile stawały się coraz mniejsze, nie mogłam oderwać wzroku od jego gołych pleców zdobionych przez tatuaż czerwonego smoka i jego soczysty tyłek znaczący się na jego jeansach. Miód dla moich oczu. Kiedy po coś sięgnął i odwrócił się w moja stronę ten tyłek i plecy, oraz cały on stały się najobrzydliwszych widokiem w moim całym życiu.
CZYTASZ
Sprzedana do innego świata
Gizem / GerilimAlexandra dowiaduje się o tym ze jej matka nie żyje i zostaje sama. Następnego dnia kiedy wraca z zakupów nie dociera do domu. Zostaje porwana. Tam trafia na aukcje i zostaje kupiona przez młodego mężczyznę o interesującym i lekko chorym świecie. Za...