Rozdział 8

1K 35 3
                                    




Czerwonymi paznokciami nerwowo uderzałam o szklany blat stołu. Czekaliśmy na gnojka w sali konferencyjnej z Callumem i Wikingiem. Niespokojnie poprawiałam złoty pierścionek. Starałam się wyglądać na opanowaną w środku byłam jednak zdenerwowana, zarazem zła.

Palant pojawił się z obstawą i z półgodzinnym opóźnieniem. Wynagrodził mi jego wygląd, a dokładniej połamany nos.  Wiking powinien był mu jeszcze mocniej przyłożyć za to co
mi zrobił.

Na początku stawiał się i nie chciał słyszeć o wycofaniu zeznań o pobiciu. Małe kłamstewko o zeznaniu światka, który niby widział jak mnie obmacywał przed pokojem hotelowym przekonały go.  Uspokoił się nieco. Na samą myśl dostałam mdłości. Nasza umowa zostaje na tych samych warunkach co wcześniej. Dostanie samolot według niej i to będzie koniec naszej współpracy. Nigdy więcej nie chcemy widzieć go na oczy. Callumowi oczywiście na koniec puściły nerwy. Choć prosiłam go by nie robił niczego głupiego.  Całe szczęście Adam trzymał nerwy na wodzy. Szybko go uspokoił. 

Umówiliśmy się z chłopakami na drinka po pracy by oblać pomyślne zakończenie całej tej sprawy. Z biura pojechałam prosto na umówione wcześniej miejsce.

Weszłam, do baru i rozejrzałam się po pomieszczeniu, by zlokalizować chłopaków. Dostrzegłam Wikinga, siedział tyłem do wejścia przy barze jak na razie sam. Ruszyłam więc w jego stronę.

-Jestem.- położyłam dłoń na jego barku. Przez co moje ciało przeszedł elektryzujący niespodziewany prąd. Wystraszona zabrałam szybko dłoń. Co to do diabła było?

-Witaj.- odwrócił się. - Czego się napijesz?

-Może być białe Sauvigno Blanc.- zwróciłam się do barmana. - usiadłam obok niego na stołku barowym. Torebkę zawiesiłam na oparciu.- gdzie Callum?

-Napisał mi, że się spóźni.- jego głos ociekał seksem? Czy mi się tylko zdawało....

-Okej – założyłam nogę na nogę. Barman położył biała serwetkę na blacie,  a na niej postawił pusty kieliszek, po czym napełnił go winem.  Czułam się jakoś nie swojo z nim sam na sam.. Okejj nie byliśmy sami, pub wypełniony był ludźmi, ale i tak było jakoś dziwnie.... A jeszcze gorzej było po tym jak przypomniałam sobie nasz wczorajszy pocałunek. Ścisnęłam mocno uda. Bo coś dziwnego zaczynało się dziać tam na dole, na samo wspomnienie. Nie wiem co byłoby, gdyby mnie teraz pocałował. Musiałam szybko ugasić pragnienie na początek w ustach.- przychyliłam kieliszek i wypiłam całą zawartość niemalże na raz. – pragnienie tam na dole, zaczynało być coraz bardziej natarczywe. Potrzebowałam, by natychmiast ktoś ugasił pożar. 

- Rozmowna i jak widzę spragniona jesteś.- barman napełnił mój kieliszek ponownie.

-Co mam ci powiedzieć?- odwróciłam głowę na bok. W odróżnieniu do mnie zmienił ubranie na czarne jeasny do długości kostki i białą koszulę, w której wygląda lepiej niż dobrze. Zerknęłam na jego buty. Miał czarne mokasyny z logiem H. Czyli od Hermesa. Podoba mi się to, że umie się dobrze ubrać. Odsłonięte kostki u facetów według mnie są bardzo seksowne.  Ja nie pofatygowałam się by zmienić ubranie. Miałam na sobie garnitur, w którym chodziłam cały dzień.

-Będziesz tak na mnie zerkała, co chwilę od góry do dołu, czy coś powiesz?- odwrócił się w moją stronę. – a może chcesz zobaczyć co mam tu?- złapał się za krocze. 

-Wszyscy jesteście tacy sami.- pokręciłam głową. - Skąd znasz mojego brata?- mayday... mayday. Potrzebuję pomocy.... Zmiana tematu jak najszybciej. Wizja jego kutasa wcale mi nie pomagała. To co poczułam wczoraj na brzuchu było ogromnych rozmiarów. Do głowy napływały mi migawki torsu i tego czarnego paseczka prowadzącego go niegrzecznego Wikingowego olbrzyma. Wygląda na takiego, który wie jak zadowolić kobietę. Jego broda musi przyjemnie drapać podczas lizania cipki. Zaczynało robić mi się coraz bardziej gorąco. Nie mogłam rozpiąć marynarki, oprócz stanika nie miałam nic pod spodem.

Niegrzeczna Pani Prezes Zakończone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz