Nikita 9

134 8 10
                                    

Pov Niki

-mamo
-o co chodzi, Niki?
-moge pójść na spacer?
- która jest godzina?
-18
- wróć przed 20 i nie idz do lasu.
-okej. Za niedługo wrócę. Pa mamo
-pa

Wyszłam z domu i zaczęłam się zastanawiać dlaczego nie mogę chodzić do lasu. Koncowo postanowiłam jednak pójść do lasu. Dobrze wiem jak z niego wrócić więc nic mi się nie stanie.

Szłam ścieżka i usłyszałam jakis krzyk. Poszłam w jego stronę i jedyne co zobaczyłam to jakiegoś faceta, który stał tyłem

-przepraszam?- zapytałam

Chłopak gwałtownie się obrócił i już wtedy wiedziałam czemu mam nie isc do lasu.

-d-d-dream?
-Oh... Tak..- powiedział przybliżając się do mnie i przygwoździł mnie do drzewa
-błagam nie rób mi nic!
-mozliwe że nie zrobię
-błagam! Mam tylko 17 lat!
-bądź ciszej!- krzyknął przybliżając mi scyzoryk do szyi

Nie odezwałam się

-Jesli mi pomożesz... Nie zabiję cię.
-W czym mam ci pomóc?
-Mozliwe, że znasz tych nastoletnich chłopaków którzy krzywdzą zwierzęta.
-chodzi o ten cały gang Marcela?
-tak. Dokładnie
-no to kojarzę ich. Oni w szkole mnie gnębią. Nienawidzę tego że krzywdzą zwierzęta...
-No to masz szansę zemścić się na nich.
-czy ty masz na myśli że mam ich...Nie zrobię tego... Nienawidzę ich ale nie dam rady zrobić tego...
-trudno. Musisz. jeśli nie, to ty zginiesz.
-okej. Ale czy pomożesz mi?
-tak. Ale wiedz że jeśli wydasz mnie na policję to zrobię coś więcej niz zabicie ciebie.
-O-okej...

Dream zabrał mnie do jakiegoś domu. Wyglądał na zadbany. Zaprowadził mnie do środka gdzie był inny chłopak.

-Niki idź tam na chwilę- to co powiedział chłopak zaskoczyło mnie bo nie podawałam mu imienia. Zrobiłam tak jak kazał. Zamknął mnie w łazience i usłyszałam chyba kłótnie

-CO TY ROBISZ DEBILU?
-mozesz nie drżeć ryja?
-Jakas dziewczyna widziała jak zabijasz, a ty luz totalny
-Uspokoj się. Babka pomoże nam w zabiciu Maćka i Marcela i będzie koks
-A JEŚLI NAS WYDA?
-spoko. Dobrze wiesz że tem dom nie ma nawet numeru. Miejsce w którym on jest nawet nie jest na ulicy. To środek lasu.
-a jeśli powie na policję jak mamy na imię i nazwisko?
-jesli nie będziesz drżeć mordy i nie powiesz mojego imienia to oswiadczam cię że się nawet nie dowie jak mamy ma imię.
-dobra. Ale co powiesz?-imienia niestety nie usłyszałam ale to nie ważne. Wracając do ich rozmowy-Znów wymykamy się z mieszkania i wracamy o północy.
-z tym może być ciężej.
-no właśnie o tym mówię. Nie wiemy co mu powiedzieć
-wymysli się coś ale wracając to może byśmy zostawili nikite?
-jesli będzie się dobrze sprawować do ją zostawimy ale skąd wiesz jak ma na imię?
-Kiedy indziej ci powiem. Teraz na porywanie chyba nie masz fazy
-mozna tak powiedzieć

Chwilę później cały ten sapnap, który o dziwo wcale nie miał jakiegoś kamuflaż co do jego tożsamości. Wyglądał totalnie inaczej niz go opisują. Mówią że prawdopodobnie ma maske podobna do tej dream'a, albo że ma maskę na oczy. Ale nie. Ma on czapke z daszkiem i maskę jak w czasach tego całego wirusa.

Chłopak zaprowadził mnie do jakiejś sypialni. Wyglądała jak pokój gościnny. Po czym przyszedł dream

-nikita. Posłuchaj-zaczal dream
-chcialabys mordowac?-zapytal sapnap
-em?... No....
-sapnap, mówiłem że się nie zgodzi-przerwal mi dream
-okej-dokonczylam
-CO?
-SAPNAP! Mamy osobę, która będzie pomagać

------------------------
Macie nie skończy rozdział bo mi się nie chcę więcej pisać
Rozdział pisany na e lekcjach

~illegal love~|Dnf|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz