23

1.2K 89 9
                                    

- Aaaah!~ - Beta odetchnęła przeciągając się na kanapie. - W końcu dotarliśmy 

- Dlaczego dałem się na to namówić... - burknął pod nosem czarnowłosy obładowany bagażami. 

- Nie narzekaj shorty, mogło być gorzej

- Aż trudno mi uwierzyć, że jest coś gorszego od urlopu nad jeziorem w jesień... - położył bagaże na środku pomieszczenia. 

- Jesień jest piękna - wtrącił się Eren. - Świat skąpany w barwach jesieni, chłodne poranki, przyjemnie ciepłe popołudnie, chłodne i mgliste wieczory 

- Gdzie przeczytałeś taką zakłamaną książkę? - zwrócił się do niego. 

- Przestań się dąsać - podszedł do niego i się uśmiechnął. - Przyjechaliśmy tu spędzić miło i wspólnie czas, każdy wie, że jesteś pracoholikiem, ale odpoczynek jest potrzebny 

- Ale w jesień? Jest paskudnie... 

- Nie ważne jest to jak i kiedy spędza się czas, ważne z kim - pocałował go w policzek. Zarumienił się lekko, znowu czuł się tak samo przyjemne mrowienie. 

- Nie będę mówić, że nie masz racji, ale... Nie masz racji 

- Ej... Miałeś tego nie mówić 

- Shorty już tak ma, nie lubi się przyznawać do tego co go krępuje, zawstydza i tak dalej, dlatego nigdy nie przyzna się, że cie kocha~ - przeciągnęła ściągając swoje okulary, rozpuściła włosy i podrapała głowę, dając trochę luzu swoim cebulkom. 

- Powiem... - dodał pod nosem.

- Jaasne - ściągnęła buty, jeden wylądował obok łóżka, a drugi kilka metrów dalej.

- Hanji, pierwszy raz cię widzę bez okularów i bez kitki - stanął przed nią. - Jesteś taka pięknaaa...

- ... Dziękuję? - uśmiechnęła się. - Słyszeć to od Omegi jest dziwne, ale milutkie

- Tak czy inaczej wygląda jak wariatka - rzucił czarnowłosy odchodząc, schodami wszedł na piętro, przez co nie słyszał o czym w dalszym ciągu rozmawiają. Nic nie stracił, nudne rozmówki o niczym to nie jego bajka, zawsze ograniczał się do istotnych wypowiedzi, stąd jego małomówność, ale przy Erenie zmieniał swoje zwyczaje, przy tym człowieku inaczej się nie dało.

- Myślisz, że jest zły na mnie?... - zapytał zielonooki, usiadł obok bety i ciężko westchnął.

- Niby o co?

- To był mój pomysł z tą wycieczką... To znaczy pierwotnie to jego pomysł, zapytał mnie podczas przerwy, czy chciałbym pojechać na wycieczkę. Tak się podjarałem, że wypaliłem wspólną wycieczkę... Jemu chyba chodziło o taką w wąskim gronie, tylko my we dwoje... Dopiero ze sobą zaczęliśmy być, a już zepsułem

- Na wspólną wycieczkę to wy do spa pojedziecie, albo gorące źródła. Idź na górę i zaproponuj mu spacerek

- Racja... Spacer dobrze zrobi nam oboje, a chwilę będziemy sami - uśmiechnął się i poszedł do kobaltookiego.

Podszedł do siedzącego przy oknie Ackermanna, wziął go za rękę i uśmiechnął się, gdy ten na niego spojrzał.

- Może się przejdziemy?

Liście Mięty ~Riren~ ABO ||ZAKOŃCZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz