- Aaaah!~ - Beta odetchnęła przeciągając się na kanapie. - W końcu dotarliśmy
- Dlaczego dałem się na to namówić... - burknął pod nosem czarnowłosy obładowany bagażami.
- Nie narzekaj shorty, mogło być gorzej
- Aż trudno mi uwierzyć, że jest coś gorszego od urlopu nad jeziorem w jesień... - położył bagaże na środku pomieszczenia.
- Jesień jest piękna - wtrącił się Eren. - Świat skąpany w barwach jesieni, chłodne poranki, przyjemnie ciepłe popołudnie, chłodne i mgliste wieczory
- Gdzie przeczytałeś taką zakłamaną książkę? - zwrócił się do niego.
- Przestań się dąsać - podszedł do niego i się uśmiechnął. - Przyjechaliśmy tu spędzić miło i wspólnie czas, każdy wie, że jesteś pracoholikiem, ale odpoczynek jest potrzebny
- Ale w jesień? Jest paskudnie...
- Nie ważne jest to jak i kiedy spędza się czas, ważne z kim - pocałował go w policzek. Zarumienił się lekko, znowu czuł się tak samo przyjemne mrowienie.
- Nie będę mówić, że nie masz racji, ale... Nie masz racji
- Ej... Miałeś tego nie mówić
- Shorty już tak ma, nie lubi się przyznawać do tego co go krępuje, zawstydza i tak dalej, dlatego nigdy nie przyzna się, że cie kocha~ - przeciągnęła ściągając swoje okulary, rozpuściła włosy i podrapała głowę, dając trochę luzu swoim cebulkom.
- Powiem... - dodał pod nosem.
- Jaasne - ściągnęła buty, jeden wylądował obok łóżka, a drugi kilka metrów dalej.
- Hanji, pierwszy raz cię widzę bez okularów i bez kitki - stanął przed nią. - Jesteś taka pięknaaa...
- ... Dziękuję? - uśmiechnęła się. - Słyszeć to od Omegi jest dziwne, ale milutkie
- Tak czy inaczej wygląda jak wariatka - rzucił czarnowłosy odchodząc, schodami wszedł na piętro, przez co nie słyszał o czym w dalszym ciągu rozmawiają. Nic nie stracił, nudne rozmówki o niczym to nie jego bajka, zawsze ograniczał się do istotnych wypowiedzi, stąd jego małomówność, ale przy Erenie zmieniał swoje zwyczaje, przy tym człowieku inaczej się nie dało.
- Myślisz, że jest zły na mnie?... - zapytał zielonooki, usiadł obok bety i ciężko westchnął.
- Niby o co?
- To był mój pomysł z tą wycieczką... To znaczy pierwotnie to jego pomysł, zapytał mnie podczas przerwy, czy chciałbym pojechać na wycieczkę. Tak się podjarałem, że wypaliłem wspólną wycieczkę... Jemu chyba chodziło o taką w wąskim gronie, tylko my we dwoje... Dopiero ze sobą zaczęliśmy być, a już zepsułem
- Na wspólną wycieczkę to wy do spa pojedziecie, albo gorące źródła. Idź na górę i zaproponuj mu spacerek
- Racja... Spacer dobrze zrobi nam oboje, a chwilę będziemy sami - uśmiechnął się i poszedł do kobaltookiego.
Podszedł do siedzącego przy oknie Ackermanna, wziął go za rękę i uśmiechnął się, gdy ten na niego spojrzał.
- Może się przejdziemy?
CZYTASZ
Liście Mięty ~Riren~ ABO ||ZAKOŃCZONE||
RomancePrzezroczysta szklanka leżała na akacjowym blacie. Powoli spływaly z niej małe kropelki wody, a lód wewnątrz strzelał od ciepłego napoju. Mięta unosząca się na wierzchu uwolniła powoli aromat... Korzenie orzeźwienia... Kobaltowe tęczówki zawiesiły s...