Rozdział 9

518 30 4
                                    

- Ona tu jest... - zamarłem. - Gadałem z nią. Nie wie , że tu jesteś.
- Gdzie ona jest.?
- No tego to ja nie wiem.
- Czemu mi nie powiedziałeś.?
- Dobrze wiesz jaki jesteś gdy tylko słyszysz jej imię.
Odwróciliśmy sie w stronę baru po kolejne drinki. On ma racje histryzuje gdy tylko słyszę jej imię.
- Co podać.? - a moje i Nicka oczy powędrowały do góry. To ona..
- Cześć. - Jej twarz spoczęła na mojej, a w jej oczach dostrzegłem strach. Przełknęła ślinę.
- Zostaw mnie.
- Daj mi to wytłumaczyć.
- Tu nie ma nic do tłumaczenia. Jesteś oszustem, złodziejem ii..
- No powiedz to skrabie nie będe zły.
- i.. mordercą.
- Auć.. zabolało. - zmrużyła oczy, a w tym momencie wtrącił się Nick.
- Niki nie musisz go od razu osądzać jeśli nie chcesz mu wierzyć to nie wierz ale chociaż go wysłuchaj.
- A ty w ogóle skąd się wziąłeś.? Może powiesz mi zaraz, że z nim pracujesz.- nastała chwila ciszyszy. - Nie wierzę jak mogłeś.? Oby dwaj jesteście siebie warci. - chciala odejść ale chwyciłem ją za rękę. - Nie dotykaj mnie.!
- Bo co.? Bo znowu uciekniesz.? Dalej. Droga wolna ale pamiętaj ja i tak Cię znajdę i nie dam ci spokoju dopóki mnie nie wysłuchasz.
- Nie, nie uciekne już nie. Albo będę cie ignorowała albo po prostu znowu Cię postrzele. Co wybierasz.?
- Nie zrobisz tego. - Nachyliła mi się do ucha i szepnęła.: - Założymy się.? A teraz was zostawię. Jestem w pracy. - A jej uśmiech wydawal się być początkiem zaledwie tego co będzie.

* Nikola
Gdy go zobaczyłam serce mi zamarło. Chciałam uciekać, chciałam się cieszyć i chciałam żeby cierpiał. Jednak wciąż czułam strach. Związek miał polegać na zaufaniu, a on je wykorzystał aż za bardzo. Czy zareagowalabym się inaczej gdyby mi powiedział od razu.? Może powinnam go wysłuchać. Chociaż tyle. Wiem jednak, że dziś spokojnie nie zasnę.

Zadzwoniłam do Maxa nie chciałam wracac sama do domu, nie teraz gdy wiem, że on tu jest.
Max odprowadził mnie do domku.
- Może wejdziesz na chwilę.? -zaproponowałam.
- Jasne ze chęcią. - weszedł i usiadł na kanapę ale po chwili wstał podszedł do mnie, a jego ręka spoczęła na moim policzku.
- Coś się stało.? Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha.
- Pamiętasz tego chłopaka o którym wam opowiadałam.? On tu jest.
- Ryan tu jest.?
- Tak jest i chce żebym z nim porozmawiała. Ja nie wiem czy chce.
- Nie rozmawiaj z nim.
- Czemu.?
- Pewnie znowu Ciebie okłamie. Poczekaj ok ide zadzwonic.
- Ok.? - wyszedł z pokoju tak szybko. To było dziwne. Chciałam iść do kuchni ale usłyszałam, że on tam jest. Postanowiłam posłuchać. Wiem nie powinnam.
- On tu jest szefie. Zabić go.?... Nie nic nie podejrzewa. Zabrać ją.? .. Dobra... Nie mogłam uwierzyć. Wszędzie ich pelno. Pobiegłam do pokoju. Usłyszałam kroki. Podeszłam do komody i zaczęłam grzebać. Wyciągnęłam broń. Znów muszę to zrobić...
- Niki co robisz.?
- A jak ci się wydaje.?
- O co ci chodzi.? - Stał wciąż za mna. Odwróciłam się do niego twarzą i skierowalam pistolet w jego stronę .
- Hahah postrzel mnie. I tak jesteś tylko pionkiem w ten grze.

No tak w końcu cos dodałam . Nie mialam czasu za bardzo, a weny tym bardziej. Rozdział taki sobie ale się staram.:)

Jak mam Cię pokochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz