4.

264 13 2
                                    

(Dopis autora. Trochę późne ale niech będzie)

Pov. Niemcy

Wyszedłem z swojego pokoju i zszedłem do kuchni gdzie spotkałem Polskę.

- Guten Tag Polska! - powiedziałem z uśmiechem.

- Ta.... Butem w mordę..-powiedział z niewyspany głosem Polska.

Podszedłem do kalendarza wiszącego na ścianie i spojrzałem na datę.

- Polska dzisiaj Helloween! -powiedziałem uradowany.

-Helloween? A...no tak..- odpowiedział

-Powinniśmy mieć jakąś dynię w ogrodzie. A kostiumy... Nie wiem.- powiedziałem do Polski, ale on nie był tym bardzo wzruszony. Spojrzałem na niego- Polska? Wszystko dobrze?

-Tak, Tak. Nie martw się.- odpowiedział.

-Dobrze więc. Idę po dynię.- powiedziałem wychodząc tylnim wyjściem. Nic nie usłyszałem w odpowiedzi.

Wszedłem do prze pięknego kwitnącego ogródu. Rozejrzałem się i zauważyłem dużą pomarańczową dynię przy ogrodzeniu. Potrzedłem do niej i już miałem ją zrywać, ale coś mnie oślepiło. Spojrzałem w stronę z której pochodziło tajemnicze światło i podszedłem w tamtą stronę.

Po odsunięciu gałęzi krzaków zobaczyłem swego rodzaju dźwignię, potknąłem się i ją przesunąłem.

-O shi- AAAAA!! -Krzyknołem gdy ziemia się pode mną osunęła i wylądowałem na jakiś schodach 4 metry niżej.

-NIEMCY?!- słyszałem wyraźnie zmartwiony głos Polski.

Wyszedłem z dołu i patrzyłem chwilę na Polskę, a chwilę na schody. Polska do mnie potrzedł i patrzył na mnie pytającym wzrokiem.

-Wuedziałeś o tym? -zapytał.

-Chciałbym... -odpowiedziałem i po chwili zaczołem schodzić po schodach.

-CO TY DO CHOLERY ROBISZ?! TO MOŻE BYĆ NIEBEZPIECZNE!! - krzyczał za mną Polska. Spojrzałem tylko na niego i kontynuowałem schodzenie. Polska widząc, że nie zamierzam zawrócić, poszedł za mną.

-Trzymaj się blisko. -powiedziałem po kilku minutach schodzenia.

-Nie zamierzam się oddalać. -powiedział z lekkim strachem w głosie.

Wchodziliśmy jeszcze kilka minut aż doszliśmy do prostego korytarza. Szliśmy chwilę w ciszy. Polska nagle stanoł i patrzył przed siebie jakby miał zaraz zejść.

-Polska? Wszystko ok? -zastopowałem zaraz za nim.

-To- To- jest- nie potrafił się wysłowić więc tylko wskazał palcem na coś co było przed nami. Spojrzałem w tamtą stronę. Zszokowało mnie.

Pov. Polska

Zobaczyłem przed sobą dwie cele, w których byli zamknięte dwa kraje. Zastosowałem jak zauważyłem kto to był.

-Polska? Wszystko ok?- usłyszałem głos Niemca.

-To-To- jest- nie potrafiłem się wysłowić. Wskazałem więc w stronę celi.

Zamknięci w nich byli ZSRS i III Rzesza. Spojrzałem na Niemca i widać było na jego twarzy zestresowanie i szok. Podszedłem do Niemiec.

-Wszystko ok, Niemcy? -zapytałem, a oba kraje spojrzały w naszą stronę z szokiem na twarzach.

Niemcy ruszył w stronę celi, a ja za nim. Stanęliśmy w bezpiecznej odległości i przyglądałem się ZSRS i Rzeszy.

-Witaj... Synu- odezwał się Rzesza.

-Nie nazywaj mnie... SWOIM SYNEM!! - zatkało mnie. Rzesza to ojciec Niemiec, do tego pierwszy raz widziałem tak wkurwionego Niemca. Przytuliłem go.

Niemcy odwzajemnił czynność, a Rzesza mi się przyglądał.

-Czyś ty postradał zmysły?!- wykrzyknoł Rzesza- PRZECIEŻ TO JEST POLSKA!!

-Wiem.- odpowiedział mu Niemcy.

-Więc co on tu z tobą robi?!- dalej krzyczał Rzesza- On jest niebezpieczny!! Widzisz gdzie skończyłem przez niego!!- to ostatnie mnie zdziwiło.

-To nie on.-bronił mnie Niemcy- A nawet jeśli- to bardzo dobrze zrobił. Stanołem na palcach by dosięgnąć do ucha Niemiec

-Nigdy tego nie zrobiłem, a z moim ojcem już dawno nie miałem kontaktu.- szeptałem do ucha Niemca.

Niemcy się przez chwilę na mnie patrzył w ciszy.

-Więc kto? -zapytał z szokiem. Wzruszyłem ramionami na znak, że nie wiem.

-Przepraszam..?-odezwał się ZSRS.

-Tak? -zapytałem podchodząc trochę bliżej do jego celi.

-Znacie może mojego syna? Rosję?- zapytał.

-Ja znam. -wyrwał się Niemcy.

-Możesz go tu przyprowadzić? Bardzo proszę!- poprosił ZSRS- Ostatni raz go widziałem gdyż miał 4 lata...

-Mogę po niego pójść. -powiedział Niemcy.

-Bardzo dziękuję! -powiedział z lekkim uśmiechem ZSRS

-Zostaniesz tu, czy idziesz ze mną, Polska?- zapytał mnie Niemiec.

-Zostanę.-powiedziałem po chwili namysłu.

-Dobrze więc.- Powiedział i zaczoł iść na powierzchnię.

Zostałem sam na sam z moimi największymi wrogami.

----------------------------------------------------------------------------------

Trochę późno z tym Helloween, ale nie jest źle.
WESOŁEGO SPÓŹNIONEGO HELLOWEEN!!
Przepraszam za wszystkie błędy.

Podróż (nie) do przeżyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz