: Rozdział II (cz. 1) :

559 45 8
                                    

Wdech. Wydech.
Popatrzyłem na niego chłodnym wzrokiem. Wszystko przez jego ciekawość czy nawet nie wiem co, poszło się jebać. Jak nic Kui i Carbo będą wkurzeni na zaistniałą sytuację. Nie wiem co mnie podkusiło, bo miałem gulę w gardle, ale odezwałem się.

— Nikt cię nie nauczył, że się nie podsłuchuje innych? W dodatku wchodzenie do hallu dla personelu jest karane. Dla takich jak ty masz nawet napis na drzwiach wielkimi literami „Dla personelu”, poza tym kim ty jestem, że mam się tobie tłumaczyć? —Powiedziałem, chociaż szczerze mówiąc mam nadzieję, że to przejdzie w jakikolwiek sposób..

Gdy poczułem, że to chociaż w jednym procencie przeszło pewność na mojej twarzy, jednak nie zaczęła znikać. Wiedziałem, że nic nie usprawiedliwia takiej osoby, która wchodzi od tak do drzwi dla personelu. Pomyślałem chwilę i aż można stwierdzić, że mnie oświeciła moja mądrość.

Jeśli w tej chwili stąd pójdziesz i nie powiesz nikomu, to nie zgłoszę tego. Także, że tak się wyrażę wypierdalaj — przewróciłem oczyma na co chłopak wymienił się ze mną jedynie chłodnym spojrzeniem i poszedł w stronę drzwi.

    Szczerze myślałem, że już sprawa zakończona, lecz przypomniałem sobie, iż zdradziłem się."Kurwa"  to była moja jedyna myśl w całej głowie, którą mogłem usłyszeć. Można stwierdzić iż przez moją nie uwagę tak się stało. Tylko co teraz? Wiem, że powinienem powiedzieć o tym reszcie jednak moje ego nie chciało na to pozwolić,, nie dość, że przegrałem to jeszcze zjebałem tę akcję. Po chwili namysłu stwierdziłem, że zwolnie się z powodu złego samopoczucia - cokolwiek. Jednak na moje nieszczęście dalej nie wymyśliłem planu.. Sądzę, że powinienem zadzwonić do Carbonary i potem samo się wymyśli. Mam taką nadzieję.

>> T i m e  s k i p >>

Zjebałeś — stwierdził białowłosy patrząc na Erwina.
Odkrywczy jesteś, skąd ta błyskotliwość? — prychnął złotooki na co drugi udawał, że się oburzył.
Ale no cóż nic nie zrobimy, wsiadaj — powiedział wsiadając do swojego samochodu.
Jasne, tylko co teraz? Pewnie pomyśli, o tym, że był szpiegowany gdy zostaniemy złapani na czymś.
- I co z tego? Znaczy wiesz my nic nie zrobimy, a ty musisz być na większości akcjach także no. Gdzie cię zawieść? — powiedział zerkając na Erwina.
Pod apartamenty, zapisze na kartce wszystko o czym się dowiedziałem i potem wam wyśle lub pokaże. Wolałbym już skończyć ten dzień i tą dzieciniadę — westchnął i spojrzał w telefon.

    Już po chwili dojeżdżaliśmy do apartamentów. Marzyłem w tej chwili jedynie o łóżku i spokoju. Jednak nagle za nami usłyszeliśmy głośny dźwięk syren. W środku myślałem, że coś sobie zrobię, jednak nie było tego widać. Mężczyzna zjechał na pobocze, a głośny dźwięk lekko ucichł. Z radiowozu wysiadł jeden policjant. Mam wrażenie, że tą sylwetkę gdzieś już widziałem. Mężczyzna podszedł do szyby i zapukał na co Carbonara ją otworzył. Funkcjonariusz zaczął się przedstawiać i w ogóle to co zawsze. W konkluzji nie miałem zamiaru słuchać go. Jednak, gdy usłyszałem jedynie imię i nazwisko ‚Gregory Monthana' miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Nie było wyjścia, teraz będzie musiał wiedzieć kim jestem.
Kurwa.


Poprawione✔️

„Poker face." | morwin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz