12.

1.4K 127 96
                                    

Miłego wieczoru! 

Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba. Napisany nieco na odstresowanie dzisiejszym dniem.

Zapraszam serdecznie!

______

- Kochanie, nie możemy tutaj, jestem w pracy - wysapał Harry wprost w całujące go usta Louisa. Ostatnio książę coraz częściej go odwiedzał w pracy, niby to na chwilkę, niby na kawkę, a zawsze kończyło się to gorącymi sesjami na kanapie, przy ścianie czy ostatnio na biurku chirurga. Harry ani trochę nie narzekał na całą sytuację, ale bywały momenty, gdy jego myśli krążyły w pewnym kierunku.

Od czasu wizyty u jego rodziców minęło kilka tygodni, a on ciągle miał przed oczami ten łagodny wyraz twarzy Anne, gdy patrzyła na niego i księcia. Jakby wiedziała już coś, co on uświadomił sobie zdecydowanie niedawno. Jakby już wtedy wiedziała, że jej syn jest zakochany w przyszłym królu.

Bo tak, Harry uzmysłowił sobie, że to co czuje do Louisa, to miłość, ale okropnie się jej bał. Bał się pozostać ze złamanym sercem, co pewnie będzie miało miejsce. Bo chociaż może nie powie Tomlinsonowi o uczuciach kryjących się w głębi jego serca, to nie będzie znaczyło, że ich tak zwyczajnie nie ma i nie zaboli, gdy kiedyś ich drogi się rozejdą.

- Harry, skarbie, nikt nam tutaj nie przeszkodzi. Nigdy nikt nam nie przeszkadza, gdy jestem u ciebie w odwiedzinach. Każdy się boi spotkania ze mną. - odpowiedział Louis, gdy chwilowo oderwał się od całowania słodkich warg swojego chłopaka.

Jednak obaj po chwili zgodnie przerwali swoje dotychczasowe poczynania i wygodnie ułożyli się na kanapie stojącej przy jednej ze ścian gabinetu bruneta.

Gabinet nie był zbyt duży, nie znajdowało się w nim również zbyt duża ilość mebli czy urządzeń, jedynie to, co mogło wydawać się wyjątkowo niezbędne. Proste biurko z fotelem oraz dwoma krzesłami stało niemalże na środku pomieszczenia. Okno, które umiejscowione było naprzeciwko drzwi zasłaniały jedynie typowe, szpitalne rolety. Po prawej stronie od wejścia była wspomniana wcześniej kanapa, a po lewej przestronna, drewniana szafa, stolik, na którym stał czajnik elektryczny, a także przygotowane wcześniej przez lekarza kawy i herbaty - w zależności na co miał akurat ochotę.

Styles wtulił się nieco bardziej w księcia, głową dotykając klatki piersiowej, gdzie biło, nieco za szybko jak na standardy, serce Tomlinsona. Nieco zdziwiony tym faktem lekarz uniósł głowę i popatrzył skonsternowanym spojrzeniem na ukochanego.

- Czym się tak denerwujesz, Lou? - zapytał Harry, patrząc wprost w oczy szatyna.

- Niczym. - odpowiedział zbyt szybko Louis, no co mina Harry'ego zrobiła się jeszcze bardziej zawzięta.

- Kochanie, słyszałem, że serce biło ci tak mocno i szybko, jakby zaraz miało wylecieć z twojej klatki piersiowej. To na pewno nie od pocałunków, a z nerwów, więc lepiej mi powiedz o co chodzi.

Na słowa chirurga książę usiadł prościej na kanapie i głośno westchnął, jednak na jego ustach błąkał się delikatny uśmiech. Wziął ręce Harry'ego w swoje własne i popatrzył mu prosto w oczy.

- Skarbie, wiem, że to, co chcę ci właśnie powiedzieć, to będzie coś dużego, ale musisz wiedzieć, że noszę się z zamiarem zrobienia tego już jakiś czas. Uderzyło to we mnie nagle, ta świadomość, ale uzmysłowiłem sobie, że to wcale nie przyszło do mnie nagle, a rosło i rosło przez ten cały czas. Wiem, że może to być dla ciebie nieco szybko, ale mam nadzieję, że cię tym w żaden sposób nie odstraszę, bo nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Harry, pojawiłeś się w moim życiu i rozjaśniłeś je całą paletą różnorodnych barw, nadałeś sens wszystkiemu, co do tej pory go nie miało. Sprawiłeś, że uwierzyłem w siebie, swoją przyszłość. Sprawiłeś, że przede wszystkim uwierzyłem w miłość. - Louis na chwilę się zatrzymał i delikatnie pociągnął nosem, a jego oczy błyszczały od niewylanych łez. - Kocham cię, Harry. Prawdopodobnie zakochałem się w tobie już podczas naszego pierwszego spotkania, ale dopiero niedawno uświadomiłem sobie, że to, co czuję do ciebie, to właśnie miłość. I proszę cię, nie odrzucaj mnie przez to, kochanie. Bo naprawdę bardzo, bardzo mocno cię kocham.

For every question why (you were my because)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz