3. Nowy członek Tomanu

1.5K 103 34
                                    

- I jesteście pewni, że to okej?

- Tak, no przecież już ci powiedzieliśmy.

- Ale tak na pewno?

- Tak.

- Tak na tysiąc procent?

- Jak chcesz, to może być nawet na milion. - zaśmiała się mama.

- Myślisz, że twój staruszek nie był w gangu? - ojciec dumnie wypiął pierś. - A niby jakim cudem spotkałbym twoją matkę?

Mayumi chwilę na nich patrzyła, zaprzestając wiązania buta.

- Poznaliście się w gangu? - zapytała.

- Opowiem ci kiedyś. - machnęła ręką mama. - Teraz bierz Akihiko na plac zabaw. Kociokwiku tu zaraz dostanie. - spojrzała na skaczącego wokół pięciolatka.

- Się robi. - zasalutowali Mayumi. - Dzięki. - ucałowała obu rodziców w policzki i wyszła razem z bratem.

Nie mogła uwierzyć, że jej tata sam kiedyś należał do gangu. Jednak była szczęśliwa, że tak było. Dzięki temu jej informacja, że sama chce zostać częścią czegoś takiego została przyjęta dość spokojnie. Rodzice kazali jej tylko na siebie uważać. Mayumi wiedziała, że gdyby coś jej stało, poruszyliśmy niebo i ziemię, żeby dopaść winnego. Właśnie dlatego Mayumi nigdy nie chciała im sprawiać kłopotu.
Tym bardziej nigdy nie miała zamiaru narażać swojego młodszego braciszka, którego kochała z całego serca. Gdyby coś mu groziło, bądź się stało, Mayumi byłaby w stanie zawrzeć pakt z diabłem, by go ochronić.
Dotarli na plac zabaw. Akihiko niemal natychmiast dopadł piaskownicy i zaczął z zapałem robić babki z piasku. Póki miał zajęcie, Mayumi pogrążyła się w rozmyślaniach. No tak, decyzję już podjęła. Ale co z tego, skoro nie miała pojęcia, jak ma to przekazać Mikey'emu? Nie ustalili miejsca spotkania, ani sposobu kontaktu. Mayumi wypuściła powietrze przez zęby. Może powinna się przejść po ulicach i przypadkiem go spotka? Tylko jak szczęśliwy musiałby być ów przypadek? Mayumi prychnęła pod nosem i przykucnęła przy Akihiko, zaczynajac grzebać z nim w piasku. Mały niezmiernie się ucieszył z kompana do kopania, więc od razu zaczął wymyślać najróżniejsze zadania, które zlecał swojej starszej siostrze. Mayumi przemknęło przez myśl, że za chwilę takie rozkazy będzie jej wydawał Mikey. W głowie pojawił jej się obraz jego profilu. Mogłaby się gapić na niego wieki i jeszcze byłoby jej mało. Po prostu uznawała tego chłopaka za coś wspaniałego. Nie potrafiła się wyzbyć tego uczucia i szczerze mówiąc, nie przeszkadzało jej to.
Bawiła się z Akim przez dobre dwie godziny. Mayumi zerknęła na zegarek i otrzepała spodnie z piasku.

- Pora iść, Aki. - powiedziała.

- Już? - malec wydawał się zawiedziony.

- Kupimy po drodze drożdżówki. - oznajmiła zaraz Mayumi.

Aki wyraźnie się zawahał.

- Z budyniem? - zapytał.

- Z budyniem. - uśmiechnęła się.

I już po chwili wychodzili z piekarni, dzierżąc w rękach drożdżówki z budyniem. Nie uszli jednak dziesięciu kroków, kiedy Akihiko się zatrzymał.

- Nogi mnie bolą. - spojrzał z nieśmiałym uśmiechem na Mayumi.

Nastolatka uśmiechnęła się i wzięła drożdżówkę do buzi, po czym kucnęła przy braciszku.

- Trzymaj mocno żarcie. - powiedziała.

Chwyciła malca i płynnym ruchem wsadziła go sobie na ramiona. Akihiko jedną ręką trzymał drożdżówkę, a drugą położył na głowie siostry. Sama Mayumi w trzech kęsach zakończyła swoją przekąskę i teraz trzymała braciszka za nogi, by nie spadł. Zastanawiała się, jak może znaleźć Mikey'ego. Może faktycznie powinna zrobić sobie spacer po mieście? Albo zadzwonić do Jun-Jun? Może ona będzie miała jakiś pomysł?
Z zamyślenia wyrwał ją głośny warkot motoru. Ktoś przejechał tuż obok niej, aż dziewczyna skuliła się nieco, chcąc zatkać uszy. Akihiko jednak z podziwem patrzył na dwójkę kierowców, którzy zatrzymali się kawałek przed nimi. Mayumi zmrużyła oczy, by im się przyjrzeć i... zdębiała.

- Och? Mayu-chan? - Mikey uśmiechnął się jak dziecko, któremu właśnie dano cukierka. - Cześć, jak leci?

Mayumi chwilę nie wiedziała, co odpowiedzieć. Wpatrywała się w twarz Mikey'ego, adorując jego zmierzwione włosy i uroczy uśmiech. Zajęło jej chwilę otrząśnięcie się ze stanu otępienia.

- Leci, to ta twoja maszyna. - odparła.

- Podoba ci się? - rzucił Drakenowi spojrzenie. - Mówiłem, że dziś jest dobry dzień na jazdę motorem.

- Nie przechwalaj się tak, bo ci uszami wyjdzie. - przewrócił oczami Draken.

- Ale super... - powiedział cicho Akihiko, wpatrzony w motor Mikey'ego.

- No, fajnych mam kolegów, co? - Mayumi podeszła bliżej.

- Kto to? - zapytał Mikey.

- Moje dziecko. - odparła bez zająknięcia Mayumi.

Parsknęła śmiechem, gdy zobaczyła zmieszanie na obu twarzach.

- Oczywiście, że to mój brat, pacanie. - powiedziała.

Mikey wyłączył silnik i wstał z motoru. Akihiko mocniej uczepił się głowy Mayumi. Draken stanął za Manjiro, więc Akihiko był już kompletnie blady i przerażony.

- Mayu-chan. - odezwał się Mikey. - Podjęłaś już decyzję?

Mayumi mogłaby bez końca wpatrywać się w oczy Manjiro. Jednak resztka jej świadomości podpowiedziała jej, że jeśli będzie tak gapiła, to on uzna ją za niespełna rozumu.

- Tak. - odparła w końcu. - I chcę dołączyć do Tomanu.

Promienny uśmiech zagościł na twarzy Manjiro. Spojrzał na Akihiko, który patrzył na niego z lekką obawą.

- Następnym razem musimy się spotkać gdzieś indziej niż na ulicy. - zastanowił się chwilę. - Może skoczymy jutro na Doriyaki? Lubisz Doriyaki? - zwrócił się do Akihiko.

Malec zawstydzony pokiwał głową. Sano znów szeroko się uśmiechnął.

- W takim razie postanowione. - znów spojrzał na Mayumi. - Jutro wyjaśnię ci co i jak. Spotkamy się tutaj o dwunastej. - wsiadł z powrotem na motor.

- Czy ja tu mam coś do powiedzenia? - naburmuszyła się Mayumi. - Jem obiad o dwunastej. O drugiej bardziej mi pasuje.

Sano nagle zamarł w bezruchu. Spojrzał na nią powoli z powagą. Mayumi nie drgnęła. Nie okazała słabości.

- Pierwsza. - powiedział Mikey.

- Druga. - upierała się Mayumi.

- Pierwsza.

- Druga piętnaście.

Na chwilę umilkli. Draken obserwował ich z boku, ciekaw, jak potoczy się dyskusja. Mayumi najwyraźniej nie miała w zwyczaju ustępować. Niestety, Mikey również.

- Za piętnaście druga. - oznajmił w końcu chłodno. - I ani minuty później.

Mayumi zacisnęła usta, czując dreszcz, po czym prychnęła.

- Niech będzie. - burknęła.

Osioł, przemknęło jej przez myśl. Że też musiał być taki przystojny!
Mikey znów się uśmiechnął i posłał jej długie spojrzenie.

- Cieszę się, że zostaniesz nowym członkiem Tomanu, Mayu-chan. - powiedział. - Naprawdę. Do zobaczenia jutro.

Po czym włączył silnik i wraz z Drakenem pojechał dalej.
Ta krótka rozmowa wymagała od Mayumi niesamowitego wysiłku, by po prostu nie zemdleć z wrażenia. Pomyślała, że może przesadza, ale co jej tam - raz w życiu jej nie zaszkodzi. Ilekroć widziała Mikey'ego, jej zauroczenie nim odżywało z podwójną siłą. Przeklęła w myślach.

- To twoi przyjaciele, Mayu-chan? - odezwał się z podziwem Akihiko.

Mayumi drgnęła. Uśmiechnęła się i ruszyła spokojnym krokiem w stronę domu.

- Tak. - odpowiedziała. - Chyba tak.

A przynajmniej od przyjaźni chciała zacząć.

Miłosna gonitwa - Mikey x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz