10. Czy bez Ciebie będzie to samo...?

84 5 0
                                    

 Wyglądając zza okna było jeszcze ciemno, jednak ja już nie mogłam spać. Czułam, że to będzie okropny dzień. Wstałam i poszłam sobie zrobić herbatę. Usiadłam na kanapie i chwyciłam telefon przeglądając różne strony internetowe z nudy. 

 Po wypiciu napoju sama nie wiem kiedy zamknęły mi się oczy. Obudziłam się dopiero o 7:10.

Ubrałam czerwoną koszulkę i szare dresy. Postanowiłam, że włosy zepnę w kitkę i wyjdę już do pracy. Zadzwoniłam do Paina ale  nie wiem czemu nie odbierał. Stwierdziłam, że już nie będę męczyć Deidary i przejdę się pieszo. To jest trochę daleko ale mam czas. 

 Po dotarciu na miejsce spotkałam Sasuke.  Podbiegłam do niego i się przytuliłam. Czułam się dzisiaj okropnie i nie chciało mi się żyć. 

- Cześć Sakura - powiedział z lekkim uśmiechem jednak nie miałam siły mu odpowiedzieć. Wtuliłam się w niego nie chcąc, żeby ta chwila się skończyła, jednak ktoś musi pracować.

~~~

 Na pierwszej przerwie znowu próbowałam dodzwonić się do brata jednak nie odebrał. Zaczęłam się martwić i dla pewności zadzwoniłam do Deidary. 

- Cześć Sakura! - usłyszałam jego miły głos, który poprawił mi troszeczkę humor.

- Cześć Dei. Czemu Pain nie odbiera? - zapytałam zmartwiona.

- Dzisiaj od rana jest w pracy. Może nie ma czasu. Na pewno później oddzwoni - Uspokoił mnie trochę więc szybko się pożegnałam, bo kończył się odpoczynek.

Ludzi było dzisiaj mało dzięki czemu miałam więcej odpoczynku niż pracy. Co 2 godziny starałam się dodzwonić do Paina ale dalej nic. Przyszły ciemne chmury nad miasto, a wraz z tym deszcz. Wyszłam na dwór się przewietrzyć.  Była już jakaś 19 więc już praktycznie kończyłam. Wsłuchując się w krople deszczu podszedł do mnie młodszy Uchiha.

- Dzisiaj nie wyglądasz dobrze. Coś się stało? - zapytał zmartwiony.

- Pain nie odbiera ode mnie od rana. Nie wiem co się dzieje. Powinien już być w domu - ręce mi się trzęsły, a w oczach znalazły się małe łezki. Sasuke mnie przytulił. Czułam się bezpieczna. 

- Odwiozę Cię do domu. Co ty na to? - zaproponował, a ja się zgodziłam. Dojeżdżając pod mój blok zaproponowałam, żeby chłopak spędził u mnie noc. Zgodził się.

 Ja poszłam się umyć, a Sasuke zrobił kolację. Chyba widział, że potrzebuje dzisiaj ciasta czekoladowego, bo właśnie taki deser ugotował. Usiedliśmy do stołu i zabraliśmy za posiłek. 

 Po zjedzeniu poszliśmy się położyć, a ja dostałam telefon. Miałam nadzieję, że to od Paina jednak się myliłam. Jakiś obcy numer. Odebrałam z pośpiechem.

- Dzień dobry. Czy rozmawiam z panienką Haruno? - zapytał wysoki głos.

- Tak, tak to ja. Coś się stało? - zapytałam zmartwiona.

- Chyba nie jest to rozmowa na telefon. Mogłaby Pani przyjechać do Parku Sendencion, byśmy porozmawiali - Stwierdziłam nie pytać o szczegóły. Zgodziłam się i poprosiłam Sasuke o podwiezienie. 

Na miejscu była policja i karetki. Byłam jeszcze bardziej zdenerwowana.

- Panno Haruno, tutaj - usłyszałam ten sam głos. - Proszę usiąść - dodał mężczyzna, a Uchiha chwycił mnie za rękę. 

- Bardzo nam przykro z tego powodu ale znaleźliśmy pani brata. Jednak nie dawałbym mu za dużych szans.. - coś we mnie pękło. Sasuke mnie tylko przytulił, a ja wpatrywałam się w ledwo widoczne drzewo w ciemnościach. Łzy spływały mi po policzkach po czym spadały na gołe kolana. Nie miałam siły się ruszyć jednak musiałam zadzwonić po Deidare. Ale po chwili się okazało, że nie ma takiej potrzeby, bo dobrze było słychać jego przekleństwa na cały świat. Nie wiedziałam co w takiej sytuacji zrobić.

- Odwiozę Cię do domu, dobrze? - Wtuliłam się w jego ramię i płakałam. Nie miałam już siły. Pamiętam tylko, że wsiadłam do auta i chyba zasnęłam.

☕️

Było mi straszni żal Sakury i Deidary. To musi być dla niej wielka starta. Jednak nie mogłem uwierzyć czemu przez ostatnie kilka miesięcy odchodzi tyle bliskich nam osób.. To nie wydaje mi się przypadek i gdybym tylko mógł to bym to zbadał. Ale teraz mnie potrzebuje różyczka. Położyłem ją do łóżka i przykryłem. Musi odpocząć. Stwierdziłem, że dam jej się wyspać i położę się w salonie. Dużo ostatnio się dzieje, pewnie jest wykończona.

Wyszedłem z pokoju dziewczyny i usłyszałem pukanie okna. Dziwnie, bo zawsze byłem przekonany, że je zamknąłem. Ale może z tych wrażeń zapomniałem o tym. Zamknąłem okno i położyłem poduszkę na kanapę. Nawet nie wiem kiedy oczy mi się same zamknęły. 

~~~

 Rano obudził mnie dźwięk wody z prysznica, co oznaczało, że Sakura już wstała. Uszykowałem w tym czasie szybkie śniadanie i nakryłem do stołu wyczekując na wyjście różowowłosej.

- Cześć Sasuke. Przepraszam ale nie jestem głodna - usłyszałem zasmucony głos dziewczyny. Zrobiło mi się trochę smutno ale musiałam ją zrozumieć. Podałem jej tylko herbatę, a sam poszedłem pod prysznic.

Już odkręciłem wodę gdy spojrzałem na blat. Była tam wypisana lista osób, z którymi Sakura chciała się zaprzyjaźnić. Tych, z którymi się zaprzyjaźniła poskreślała. Tylko jedno imię nie było skreślone. Przeczytałem je dokładnie kilka razy, jednak było na tyle nie wyraźne, że ciężko było odczytać. Po kilku próbach mi się udało.

Medeia Saso

 Jeszcze takiego dziwnego imienia nie słyszałem, jednak bardziej doskwierała mi ciekawość kim jest ta osoba, i dlaczego nie udało się różyczce się z nią zaprzyjaźnić. Do łazienki przez lekko uchylone drzwi wszedł smutny Eddy. Mu też chyba było smutno z powodu tej straty. Po wykąpaniu się chwyciłem telefon i postanowiłem znaleźć profil tej całej Medeii.

 Usiadłem na kanapie gdy Sakura siedziała na balkonie pijąc herbatę. Stwierdziłem, że każdy potrzebuje chwilę wyciszenia i nie będę jej przeszkadzał. Zabrałem się za swoją pracę.

☕️

 Siedziałam sobie spokojnie na balkonie i wsłuchiwałam się w szum drzew. Czułam. W sumie to nic nie czułam. Pustka. Jakby wszystkie emocje wypłynęły, i jakby nigdy ich nie było. Całkowicie zamknęłam się w sobie i nikogo nie chciałam widzieć. Nawet ukochanego Sasuke. Wiedziałam, że bez niego nigdy nie będzie tak samo. Nigdy już nie zobaczę jego rudych włosów i jego obrzydliwego uśmiechu, który tak kochałam. Nie mogłam w to uwierzyć.

Pijąc ostatnie krople herbaty weszłam do środka i poszłam się przebrać. Sasuke się lekko do mnie uśmiechnął na co odpowiedziałam tym samym gestem. Będąc koło szafy podbiegł do mnie Eddy, który poprawił m troszeczkę humor. Ubrałam czarny sweter i ciemne dresy, a włosy zostawiłam rozpuszczone.

 Usiadłam koło chłopaka na kanapie i położyłam głowę na jego ramieniu. Moje myśli dręczyła tylko jedna myśl. Będzie chyba trzeba odwiedzić moją starą znajomą..

----------------------

Cafe Window | sasusaku | [ZAKOŃCZONO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz