Leżę w łóżku i sięgam po swój telefon.Dostaję wiadomość od Eleny.
"Calum mnie pobił...Chyba mu wybaczę."
Że co?!Już mam dość tego Caluma!Jak on może krzywdzić moją dziewczynę?!Ej Luke chyba poszedłeś o krok za daleko...Ona NIE jest twoją dziewczyną i nią nigdy nie będzie, bo prawda jest taka, że jesteś zwykłą ciotą i nie umiałeś jej tego powiedzieć przed jej spotkaniem z Calumem.Przegrałeś życie, Hemmings.Dobra!Odpiszę jej i może da jej to coś do myślenia.
"Nie wybaczaj mu.On zrobi to znowu, wiesz, że to dupek."
Mam nadzieję, że nie będzie zła za mój wypływ szczerości.
"Ale przecież wiesz, że ja go kocham, a tak w ogóle, jesteś o niego zazdrosny?"
Oh, i to jak.
"Weź przestań!Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i nie chcę, żebyś cierpiała przez jakiegoś palanta.Tak robią przyjaciele."
Tak bardzo chciałbym jej powiedzieć o swoich uczuciach wobec niej, ale nie potrafię.Zamiast tego muszę kłamać, że nic do niej nie czuje.
"Oh."
Oh?!Co ma to oznaczać?To, że jest zawiedzona tym, że nie powiedziałem jej o swoich uczuciach czy tym, że powiedziałem na Caluma "palant"?A może jest na mnie zła...Japierdole!Nie wiem!Biorę do ręki telefon i dzwonię do niej.
-Luke?Po co dzwonisz?-mówi pociągając nosem.
-Elena, czy ty płaczesz?
-Nie, jest wszystko ok...-znowu pociąga nosem
-Słyszę, że coś jest nie tak.Chodzi o tą sytuację z Calumem?
-Tak...Z jednej strony wiem, że Calum to palant i dupek, ale ja go kocham!-Wybucha płaczem, a z jej gardła wydobywa się szloch.
Kurwa!Ona powinna być teraz ze mną, przytulać się do mnie popijając gorącą czekoladę z bitą śmietaną!A nie płakać przez tego idiotę!
-Wszystko będzie ok, wszystko się ułoży.-Nienawidzę jej okłamywać.Wiem, że nie będzie ok, dopóki ona nie zostawi go dla mnie!
-Dzięki za pocieszenie-pociąga nosem-Dobry z ciebie >przyjaciel<-Au...Zabolało...
-Widzimy się w szkole?
-Tak.
-Elena?
-Hm?-Kocham cię!Nie umiem bez ciebie żyć i jesteś moim jedynym powodem do uśmiechu.Kiedy ty płaczesz, ja płaczę.
-Mamy na 9:00.Nie zapomnij.
-Ok!-Rozłącza się.
Hemmings, ty idioto...
~~~~~~~~~~~~~~~~
Na moim budziku widnieje 8.Mam jeszczę godzinę na przyszykowanie się do szkoły.Ubieram czarne rurki i bluzę z kapturem tego samego koloru.Pod bluzą mam koszulkę z logiem Nirvany.Na nogi ubieram czarne conversy.Biorę wcześniej spakowany plecak i idę z stronę wyjścia.Po 5 minutach jestem pod szkołą.Widzę jakąś parę, która obściskuje się na masce jakieś sportowej bryki.Oh, to Calum i Elena.Przecież dzisiaj rano przez niego płakała.
-Nie zapominaj, że ona go kocha.-odwróciłem się i widzę Ashtona.
-Skąd wiedziałeś, że o niej myślę?-fuknąłem i odwróciłem się w jego stronę
-Widać to po twojej zawiedzonej minie-poklepał mnie po ramieniu-Chodź,mamy lekcję.
-Przecież jest 8:30.Mamy jeszcze pół godziny.
-I ty chcesz je spędzić na gapieniu się na Caluma i Elenę.-skrzyżował swoje ręce na klatce piersiowej
-Może tak, może nie.-spojrzałem na Caluma, który patrzył się na mnie tym swoim bezczelnym wzrokiem.
-Chodź i daj sobie spokój.
-Egrh!No dobra.-uległem mu i udaliśmy się w stronę drzwi.
Podchodzę do swojej szafki i zabieram potrzebne książki.Zatrzaskuję drzwi, a przed sobą widzę Caluma.
-I co?Nie udało ci się, pedale.
-Czego chcesz?-Krzyżuję ręcę na klatce piersiowej i opieram się o szafkę.
-Odpierdol się ode mnie i Eleny, zrozumiano?
-Elena jest moją przyjaciółką od zawsze i nie ma mowy, żebym ją ignorował.
Calum podniósł rękę i skierował ją w moją stronę.Upadek.Ciemność.Odlot
CZYTASZ
Friendzone |L.H.|
Fanfiction-Elena? -Hm?-Kocham cię!Nie umiem bez ciebie żyć i jesteś moim jedynym powodem do uśmiechu.Kiedy ty płaczesz, ja płaczę. -Mamy na 9:00.Nie zapomnij. -Ok!-Rozłącza się. Hemmings, ty idioto... @Julia_Skarpetka